Trener prosi o zaufanie
Po sześciu meczach bez wygranej piłkarze Zagłębia Sosnowiec znów poczuli smak zwycięstwa.
Adrian Gryszkiewicz nie dokończył meczu w Bielsku-Białej, ale Wojciech Łobodziński nie miał do niego wielkich pretensji. Fot. Facebook/Zagłębie Sosnowiec
Trener Wojciech Łobodziński pracę w Sosnowcu rozpoczął w najlepszy możliwy sposób. Po trzech remisach i trzech porażkach Zagłębie w końcu wygrało, mimo że przez ostatnie 20 minut meczu z Rekordem w Bielsku-Białej musiało sobie radzić w osłabieniu, bowiem czerwoną kartką ukarany został Adrian Gryszkiewicz.
- Cel na to spotkanie był prosty - liczyła się tylko wygrana. Fajnie się to wszystko ułożyło, bo po kilku minutach mieliśmy rzut karny, który zamieniliśmy na bramkę. Ruszyliśmy od pierwszych minut, może rywal się tego nie spodziewał... Zespół dobrze zareagował po stracie wyrównującego gola. Nie było przestoju i jeszcze przed przerwą znów objęliśmy prowadzenie. Drugim trudnym momentem w tym meczu była czerwona kartka, bo wiadomo, że trudno gra się w osłabieniu. W obu tych sytuacjach zespół zachował się dobrze, wynik 2:1 dowieźliśmy do końca. Mamy 3 punkty, ale wiemy, że czeka nas sporo pracy. Jest jednak sporo pozytywów po tym meczu. Na pewno w ofensywie drużyna pokazała się z dobrej strony. To początek mojej pracy, docieramy się, a teraz priorytetem jest kolejny meczu u siebie - podkreśla szkoleniowiec Zagłębia, który liczy na zaufanie zespołu względem swojej osoby. - Tak jak mówiłem zaraz po podpisaniu umowy, wolę wykazywać się wykazywać pracą, a nie aktywnością w mediach. Nowy trener, nowa miotła... Ja wiem, jak to medialnie wygląda, ale to jest zaledwie jedna strona. Druga kwestia jest taka, że musimy robić swoje. Każdy trener ma swój styl, swoją wizję. Mam nadzieję, że zespół mi zaufa i razem zrobimy pozytywny wynik. Zrobiłem przegląd kadry i do pierwszego zespołu wrócił Grzegorz Janiszewski, którego - gdy przyszedłem do klubu - nie traktowałem jako piłkarza drugiej drużyny. Pogadaliśmy, na pewno dostanie szansę, a tylko od niego będzie zależało, czy z niej skorzysta. Na pewno lepiej wygląda nasza ofensywa niż defensywa. W poprzednich meczach zespół tracił sporo bramek i nad tym musimy pracować. W spotkaniu z Rekordem były momenty, w których ten element wyglądał całkiem nieźle.
Nowy opiekun sosnowiczan nie wahał się postawić na sprowadzonego w tygodniu poprzedzającym mecz w Bielsku-Białej Marcela Broniewskiego. Młodzieżowiec trafił do Sosnowca z rezerw Pogoni Szczecin i od razu zaliczył pełne 90 minut w nowych barwach. - Solidny występ tego piłkarza. Co prawda musi się jeszcze zgrać z kolegami, ale jak na tak krótki okres aklimatyzacji, jego występ trzeba ocenić pozytywnie - podkreślił trener Łobodziński, który odniósł się również do wspomnianej czerwonej kartki Gryszkiewicza, wykluczonego z występu w kolejnym meczu. - To była akcja ratunkowa. Kto wie jakby się to potoczyło, gdyby nie ten faul... Patrząc na końcowe rozstrzygnięcie lepiej, że skończyło się na kartce niż stracie bramki. W tygodniu będziemy pracowali nad ustawieniem defensywy na kolejny mecz ze Świtem Szczecin. Nie wykluczam, że szansę występu w piątkowym spotkaniu otrzyma Janiszewski - informuje na koniec szkoleniowiec sosnowieckiego drugoligowca.
Krzysztof Polaczkiewicz
48 DNI czekali na zainkasowanie kompletu punktów zawodnicy Zagłębia Sosnowiec.
