Sport

Trener nie wytrzymał

Wrocławianie przyjechali do Goczałkowic z zamiarem kontynuowania serii bez porażki, ale wracali z niczym.

Na zbyt wiele nie pozwolili im rywale, których w przerwie zimowej wzmocnił Łukasz Piszczek. Wybitny reprezentant Polski pożegnał się z BVB i wrócił do macierzystego klubu powalczyć z nim o coś więcej niż środek tabeli. Obecność „Piszcza” ma wpływ na młodszych kolegów; czują respekt, walczą za dwóch, starają się nie popełniać błędów, tylko wykorzystywać potknięcia przeciwników. Gospodarze pozwolili wyszumieć się wrocławianom i w 21 minucie założyli wysoki pressing, co skutkowało golem Simeona Oure. W podobnych okolicznościach padła druga bramka, zdobyta płaskim uderzeniem przez Dominika Ziębę, a była ona słodką „zemstą” za okazje zmarnowane przez Miłosza Kozika, Jakuba Jabłońskiego, Przemysława Marcjana i Mateusza Kluzka, trafiającego w słupek. - Choć u rywali nie ma kobiet, to w dniu ich święta podarowaliśmy im prezenty - podsumował gorzko trener Grzegorz Kowalski, który po końcowym gwizdku w ordynarny sposób „nawrzucał” sędziemu.

(mha)

◼  LKS Goczałkowice - Ślęza Wrocław 2:1 (1:0)

1:0 - Oure, 21 min, 2:0 - Zięba, 69 min, 2:1 - Wojciechowski, 83 min

GOCZAŁKOWICE: Mazur - Piszczek, Gajda, Domagała (59. Flasz) - Oure (73. Żagiel), Płonka (46. Zięba), Wuwer, Bąk (59. Rabczak) - Fidziukiewicz (77. Bogdański), Maroszek, Kiklaisz. Trener Przemysław GOMUŁKA.

ŚLĘZA: Kozioł - Kozik, Gabriel Dornellas, Bieńkowski (73. Bullat), Kifert - Jabłoński (73. Toboła), Pisarczuk, Wawrzyniak (46. Wojciechowski), Marcjan (88. Wanda) - Olek (46. Vinicius Matheus), Kluzek. Trener Grzegorz KOWALSKI.

Sędziował Dawid Matyszczak (Kluczbork). Widzów 200.

Żółte kartki: Wawrzyniak, Kowalski (trener), Kozik, czerwona Kowalski (po meczu, niesportowe zachowanie).