Sport

Transferowa ofensywa trwa

GKS Tychy rozpoczął treningi z szóstką nowych zawodników, a to jeszcze nie koniec zakupów.

Trener Artur Skowronek z nadzieją czeka na nowy sezon. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Pierwszy trening letniego okresu przygotowawczego przed nowym sezonem Artur Skowronek zaplanował na piątek, 13 czerwca. Ale nie data, świadcząca o tym, że trener Trójkolorowych nie jest przesądny, była liczbą dnia. Najważniejsze było... policzenie nowych zawodników, którzy przed południem pojawili się na murawie areny lekkoatletycznej przy Stadionie Miejskim.

Kilka minut wcześniej zameldowała się na niej czwórka bramkarzy, a prowadzący zajęcia Bartosz Kowalczyk używał języka angielskiego, żeby komendy dotarły także do nowego zawodnika, Leona-Oumara Wechsela. Co prawda 20-latek, grający przez ostatnie dwa sezony w rezerwach Hannoveru 96, a wypożyczony na 12 miesięcy do tyskiego klubu, ma polskie korzenie i będzie się starał o polskie obywatelstwo, ale z naszym ojczystym językiem musi się dopiero oswoić, bo całe dotychczasowe życie spędził w Niemczech. Tam też uczył się bramkarskiego abecadła w młodzieżowych zespołach SC Schoelerberg, Osnabruecker SC, Blau-Weiss Lohne, SV Roedinghausen. Zadebiutował nawet w reprezentacji Niemiec U-19. W minionym sezonie 17-krotnie zagrał w III-ligowym drugim zespole Hannover 96 i 3 razy zachował czyste konto. Czy okaże się dobrą zmianą (po niemiecku "wechsel") i godnie zastąpi Marcela Łubika? Z odpowiedzią na to pytanie trzeba będzie poczekać, choć obserwujący zajęcia z trybun p.o. prezesa Max Kothny z zadowoleniem kiwał głową po interwencjach nowego bramkarza.

Pięć nowych twarzy

Natomiast wśród 17 zawodników z pola, którzy wybiegli na murawę, była piątka nowych twarzy. Wymieniając w kolejności podpisanych kontraktów byli to: Nico Adamczyk, Nico Baier, Bartosz Pioterczak, Kasjan Lipkowski i Kacper Wełniak, który ostatnio grał w ekstraklasowym Motorze Lublin.

Zabrakło za to na pierwszych zajęciach Kamila Głogowskiego, który jeszcze 7 czerwca grał w barwach Hutnika Kraków w barażach o awans do I ligi i choć podpisał już umowę - pojawi się w Tychach w środę, bo dostał kilka dni wolnego.

Zabrakło też Rafała Makowskiego i Mamina Sanyanga, których zatrzymały sprawy rodzinne, a Tobiasz Kubik jest w trakcie rehabilitacji po kontuzji. A jeżeli dodamy do tego, że z zespołem pożegnali się podstawowi zawodnicy: Marcel Łubik, Jakub Budnicki, Marko Dijakovic, Natan Dzięgielewski, Julius Ertlthaler, Bartosz Śpiączka oraz zmiennicy: Mateusz Hołownia, Toe Kurtaran, Wiktor Niewiarowski, Dominik Połap i Wiktor Żytek to stanie się jasne, że w Tychach mamy na razie wielki plac budowy.

Mocne fundamenty

- Po rundzie wiosennej poprzedniego sezonu zostały jednak mocne fundamenty – zapewnił Artur Skowronek. – Na nich chcemy budować dalej. Sporo piłkarzy odeszło, wielu dochodzi, ale najważniejsze jest, że nie brakuje nam entuzjazmu i energii. To się bardzo przyda, bo przed nami mnóstwo pracy. Ten czas pięciu tygodni do pierwszego meczu jest optymalny, biorąc pod uwagę przygotowanie drużyny od strony fizycznej, ale też sklejanie taktyki pod tych piłkarzy. Zależy nam na tym, żeby każdy, kto dołącza do naszej drużyny, jakby budował dalej sam na tych wylanych już solidnych fundamentach. Zasady funkcjonowania w drużynie są takie same jak wcześniej. Zależy nam na potencjale motorycznym, umiejętności budowania gry pod presją przeciwnika, kreatywności, graniu wysoko, częstych sprintach. Pod tym właśnie kątem selekcjonowaliśmy także nowych zawodników - po to, żeby iść dalej tą drogą, którą doszliśmy do mistrzostwa wiosny. Hasłem kluczowym w budowaniu tego zespołu jest słowo „balans”. Na razie sięgnęliśmy głównie po młodych zawodników, ale temat transferów absolutnie nie jest jeszcze zamknięty. Mam nadzieję, że od poniedziałku-wtorku dołączy do nas doświadczony piłkarz, a ponadto mamy cały czas otwarte oczy, chcemy jeszcze wzmocnić zespół, który czeka mocno i intensywna praca. Docelowo chcemy mieć 22-osbową kadrę piłkarzy i 4 bramkarzy - zaznaczył Skowronek.

jaD

Kadra GKS Tychy na pierwszym treningu

◾  Bramkarze: Mateusz Górski, Kacper Kołotyło, Kacper Myszkowski, Leon-Oumar Wechsel.

◾  Obrońcy: Nico Adamczyk, Marcel Błachewicz, Bartosz Brzęk, Julian Keiblinger, Kasjan Lipkowski, Krzysztof Machowski, Nemanja Nedić, Jakub Tecław.

◾  Pomocnicy: Nico Baier, Jakub Bieroński, Piotr Gębala, Noel Niemann, Bartosz Pioterczak, Daniel Rumin, Marcin Szpakowski.

◾  Napastnicy: Maksymilian Stangret, Kacper Wełniak.

______________________ 

Pod wrażeniem Messiego

Rozmowa z Nico Baierem, nowym pomocnikiem GKS-u Tychy

Jeszcze 25 maja grałeś w rezerwach Darmstadt 98, zaliczając 2 asysty, a 10 czerwca podpisałeś 2-letni kontrakt z GKS-em Tychy. Jak minął krótki urlop?

- Wykorzystałem wolny czas na odwiedziny Portugalii. Razem z kolegą pojechaliśmy do Lizbony i spędziliśmy kilka dni w Costa do Caparica. Piękna pogoda i gorąco nie odciągnęło mnie jednak całkowicie od piłki, bo trzeba było też trenować. Do biegania, którego nie mogło zabraknąć, dołączyłem jeszcze surfing, próbując czegoś nowego. Powiem jednak szczerze, że nie mam do tego talentu, więc zostanę przy piłce (śmiech).

Jakie są twoje korzenie?

- Polsko-niemieckie. Mama Joanna jest Polką. Pochodzi z miejscowości Osinki pod Lublinem. Wyjechała do Niemiec, gdy miała 20 lat i tam poznała mojego tatę, ale do mnie w domu mówiła po polsku. Co roku jeździliśmy też na wakacje do jej rodzinnej wioski, w której mieszka chyba mniej niż 200 ludzi i tam spędzaliśmy każde wakacje. Niestety, babcia już nie żyje, ale życie w Polsce nie jest mi obce. Dobrze też wszystko rozumiem, tylko gorzej jest z mówieniem, bo polska gramatyka jest trudna. Myślę jednak, że szybko się nauczę, ćwicząc codziennie w szatni i na boisku. Urodziłem się 18 kwietnia 2005 roku w Dieburgu, niedaleko Darmstadtu. Tata był trenerem, więc gdy on prowadził zajęcia, ja już jako trzylatek biegałem za piłką. Moim pierwszym klubem był Kickers Offenbach, z którego przez Eintracht Frankfurt na początku 2021 roku trafiłem do SV Darmstadt 98.

Czy w Tychach będziesz mieszkał sam?

- Tak. Rodzice pracują, więc nie mogą być ze mną w Tychach, ale na pewno kilka razy przyjadą na moje mecze. Mieszkam więc sam, ale rodzina na pewno będzie mnie często odwiedzać. Samotność nie jest dobra nawet w takim fajnym mieście jak Tychy, które bardzo mi się podobają. Poznałem już centrum handlowe Gemini Park oraz stadion, który jest bardzo dobrym miejscem do pracy. Jest też gdzie odpoczywać, a w dodatku blisko jest przecież do Katowic czy Krakowa. Można więc wybrać się na wycieczkę, chociaż trzeba uważać na korki, bo gdy jechałem odwieźć rodziców na lotnisko, mocno dały się nam we znaki.    

Jakie są twoje najlepsze piłkarskie wspomnienia?

- To na pewno mecze, które SV Darmastadt 98 grał w 2. Bundeslidze na wyjeździe z Schalke 04 Gelsenkirchen i w Kaiserslautern z 1.FC. Ponad 60 tysięcy kibiców na trybunach Veltins-Arena i prawie 50 tysięcy widzów na Fritz-Walter-Stadion zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Byłem jednak tylko rezerwowym i nie wszedłem na boisko, a ja przecież chcę grać. Mam nadzieję, że jeszcze zagram przed taką publicznością.

Czy to jest właśnie twój piłkarski cel?

- Najważniejsze jest, żeby grać. Z tą myślą przyjechałem do Tychów i chcę się rozwijać piłkarsko, a już na pierwszym treningu było widać, że dobrze trafiłem. Mamy fajnych chłopaków w zespole i wszystko jest OK. Jeszcze nie znam większości imion i trochę się gubię, tym bardziej że kilku z kolegów ma na imię Kacper i na razie nie potrafię „dopasować” twarzy (uśmiech). Mogę jednak liczyć na podpowiedź Maksa Stangreta, z którym razem graliśmy w reprezentacji Polski U-18. Z każdym dniem będzie coraz lepiej. Ale najważniejsze jest to, żeby na boisku było dobrze, bo chcę się rozwijać. Jestem pomocnikiem i najbardziej lubię grać na pozycji numer 8.

W piłkarskim CV masz 6 goli i 6 asyst z poprzedniego sezonu w V-ligowych rezerwach Darmstadt 98. Czy którąś z bramek, albo podanie otwierające koledze drogę do trafienia można określić jako spektakularne?

- Każda bramka daje radość, ale w wygranym 3:0 meczu z SV Adler Weidenhausen strzeliłem gola na 1:0 i wypracowałem dwa kolejne trafienia, więc to był dobry mecz. Najbardziej cieszę się z podań, po których napastnik musi tylko przyłożyć nogę do piłki, i takich zagrań będę chciał mieć jak najwięcej, bo z tego rozliczany jest pomocnik. Zawsze podziwiałem jak gra Leo Messi, bo to, co on robił z piłką, to była - i jest - magia. Mógłbym to oglądać bez końca, bo wydawało mi się to niemożliwe i dalej tak jest, chociaż obecna młoda fala na czele z takimi zawodnikami jak Pedri czy Lamine Yamal udowadniają, że da się tak grać. Dlatego teraz Pedri jest moim idolem, ma… takie same buty co ja. To znaczy ja mam takie same buty jak on (śmiech). A mówiąc poważnie - mam nietypową budowę stopy i w związku z tym muszę mieć dopasowane buty, żebym mógł dokładnie adresować piłkę. Tak jak chcę to robić - jak najlepiej -w GKS-ie Tychy.

Rozmawiał Jerzy Dusik