Sport

Tort super smakował

Od zwycięstwa z wymagającymi Serbkami rozpoczęły sezon Biało-czerwone. Mecz w Gnieźnie był pierwszym z trzech sprawdzianów przed tegorocznymi mistrzostwami świata.

Dynamiczna Magda Balsam była dla rywalek nie do zatrzymania. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

REPREZENTACJA KOBIET         

Piłkarki ręczne z Bałkanów również przygotowują się do występu w listopadowo-grudniowym mundialu w Niemczech i Holandii, więc był to bardzo wartościowy test dla Biało-czerwonych, które ostatnie starcie z tymi rywalkami rozegrały w ramach MŚ 2023 w duńskim Herning, wygrywając 22:21. Do sobotniego zwycięstwa poprowadziła drużynę doskonale dysponowana zdobywczyni 10 bramek Magda Balsam, która w ten sposób uczciła 29. urodziny. - Po takim meczu tort zawsze super smakuje - uśmiechała się MVP meczu.

Koszmarny początek i... spokój Heidi

Początek spotkania w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki w Gnieźnie był jednak koszmarny w wykonaniu 9. reprezentacji w Europie i nic nie zapowiadała radosnego końca. Pierwszą bramkę zdobyła Monika Kobylińska przy stanie 0:4. Po 10 minutach Polki przegrywały już 1:8, a na przerwę schodziły przy prowadzeniu rywalek 16:11. - Początek był elektryczny w naszym wykonaniu. Wynikało to ze stresu i faktu, że spotkałyśmy się po pięciu miesiącach, więc musiałyśmy się dotrzeć. Popełniałyśmy też bardzo proste błędy w obronie, po nich za łatwo traciłyśmy bramki i głównie na to zwrócimy uwagę w szatni - tłumaczyła w przerwie legendarna obrotowa Heidi Loke, od marca asystentka selekcjonera Arna Senstada. Spokój emanujący z wypowiedzi Norweżki, dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej i świata, czterokrotnej mistrzyni Europy, najlepszej zawodniczki świata minionej dekady, dawał nadzieję, że w drugiej połowie będzie lepiej i gra naszych pań się poprawi. I tak było!

Balsam nie do zatrzymania

Biało-czerwone błyskawicznie zareagowały na niekorzystny wynik, bo po 3 minutach przewaga Serbek stopniała do 2 bramek, a na pierwsze trafienie uzyskały dopiero po 6 minutach. Poprawiła się defensywa, a w kontrach szalała Balsam. W 42 minucie prawoskrzydłowa rumuńskiego CSM Slatina doprowadziła do remisu, po chwili dołożyła 2 kolejne gole, a w ciągu 6 minut aż 4-krotnie pokonała bramkarkę. Wkrótce, po trafieniu Darii Michalak, Biało-czerwone wygrywały już 22:19 i do końcowej syreny nie straciły kontroli nad meczem, systematycznie powiększając prowadzenie. W końcówce norweski selekcjoner wpuścił na parkiet debiutantki - owacyjnie powitaną gnieźniankę Malwinę Hartman i Natalię Pankowską, która wraz z Joanną Granicką zdobyły pierwsze bramki w reprezentacji.

Kolejnymi sprawdzianami będą spotkania w ramach EHF Euro Cup - ze Słowacją (16 października w Mielcu) i Rumunią (18 października w Craiovej).

Zbigniew Cieńciała

◼ Polska - Serbia 30:26 (11:16)

POLSKA: Płaczek, Wdowiak, Zima - Balsam 10, Kobylińska 3, Drażyk 1, Olek 2, Cygan 4, Michalak 3, Głębocka 1, Pankowska 1, Granicka 2, Nosek 1, Janas, Hartman, Kochaniak, Uścinowicz, Nocuń 2. Kary: 8 min. Trener Arne SENSTAD.

SERBIA: Ilić, Kostić - Radosavljević 2, Majkić, Lazić 1, Tabak, Nedeljković, Janjsusević 3, Risović, Mitrović 1, Kocić 2, Jovović 6, Skrobić 4, Bojicić 1, Velicković, Radević 1, Fajfrić, Garović 5. Kary: 10 min. Trener Jose Ignacio PRADES.

Przebieg meczu: 0:4 (5), 1:4 (5), 1:8 (10), 5:8 (13), 5:10 (15), 7:13 (21) 10:15 (26), 11:16 (30), 14:16 (33), 14:17 (37), 16:18 (38), 20:18 (44), 23:20 (48), 26:22 (53), 29:23 (58), 30:26 (60).


POD SZATNIĄ

Paulina WDOWIAK: - Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, aby wrócić na najwyższy poziom. Mamy w składzie kilka nowych zawodniczek. Cieszę się, że w drugiej połowie poprawiłyśmy jakość gry i pokazałyśmy, że jesteśmy lepszym zespołem. W składzie są trzy bramkarki i współpracuje nam się dobrze. Uzupełniamy się, bo każda z nas jest inna. Czy na mistrzostwa świata pojedziemy wszystkie trzy? To zależy od trenera. My dajemy z siebie wszystko. Magda Balsam jak zwykle zagrała bardzo dobre spotkanie. Od początku sezonu pokazuje bardzo wysoki poziom i możemy się cieszyć, że mamy w drużynie taką zawodniczkę.

Malwina HARTMAN: - W hali w Gnieźnie zawsze panuje świetna atmosfera, jest wyjątkowy klimat, a tutejsi kibice są cudowni. Debiut w miejscu, w którym gram na co dzień, był wyjątkowy, kibice pomogli mi nieco mniej się stresować. Myślę, że nasza słabsza pierwsza połowa wynikała z długiej przerwy, odkąd dziewczyny po raz ostatni miały okazję ze sobą grać. Cieszę się, że po zmianie stron udało nam się odbić i wygrać.