Timberwolves i Lakers na remis
Trzy mecze i trzy wygrane gospodarzy. Powrót Lillarda, rekordy Doncicia i kara dla Edwardsa. Dużo się dzieje na parkietach NBA.
Na parkiecie w Crypto.com Arena w Los Angeles aż iskrzyło. Walka w defensywie, zwłaszcza w wykonaniu Lakers, była niesamowita. Fot. PAP/EPA
W meczu numer dwa między Indianą i Milwaukee w składzie Kozłów pojawił się Damian Lillard! Przypomnijmy, że w lutym u tego zawodnika wykryto zakrzepicę żył głębokich i wydawało się, że jest niewielkie prawdopodobieństwo powrotu na parkiet jeszcze w tym sezonie. Leczenie przebiegało jednak nadzwyczaj sprawnie, lekarze przyznali, że nie widzieli wcześniej tak szybkiego wyzdrowienia po tak ciężkiej chorobie. We wtorek Lillard wyszedł w pierwszej piątce i przebywał na boisku aż 37 minut (tylko Giannis Antetokounmpo grał dłużej). Zdobył 14 punktów i miał 7 asyst. Antetokounmpo zanotował 34 oczka i aż 18 zbiórek. Mimo to Bucks po raz drugi przegrali. Gospodarze grali zespołowo, aż sześciu zawodników zanotowało dwucyfrowe zdobycze punktowe. Z double double mecz kończyli Tyrese Haliburton (21 punktów, 12 asyst) oraz Pascal Siakam (24 punkty, 11 zbiórek). Na duże pochwały zasłużył też Aaron Nesmith, który trafił 4 z 5 prób za trzy. - Musimy grać agresywniej, zwłaszcza na początku meczu - tłumaczył po spotkaniu Antetokounmpo. Teraz oba zespoły przenoszą się do Milwaukee, gdzie zostaną rozegrane dwa kolejne mecze.
Na razie bez problemów do drugiej rundy zmierzają Oklahoma City. Thunder po raz drugi pokonali Memphis i tylko dwóch wygranych potrzebują do zakończenia tej rywalizacji. Wysoko wygrali pierwszą kwartę (32:17) i do końca niezagrożeni kontrolowali wynik. - Każdy, kto dziś wchodził na parkiet, był bardzo pewny siebie, grał z wielkim zaufaniem we własne możliwości. To ważne. Tego będziemy potrzebować w tych play offach - mówił trener Thunder Mark Daigneault. Lider drużyny Shai Gilgeous-Alexander zdobył 27 punktów. - Nigdy nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Memphis to bardzo dobry zespół, dotarł przecież do play offów. My mieliśmy dziś swoje zadanie - chcieliśmy wyjść i wygrać pierwszą kwartę, nadać ton całemu wieczorowi - tłumaczył po meczu Gilgeous-Alexander.
Za porażkę sprzed dwóch dni odkuli się Lakers, którzy w meczu numer dwa pokonali Minnesotę. W tej rywalizacji jest remis. Gospodarze wygrali dzięki żelaznej defensywie. Oba zespoły nie grzeszyły skutecznością w rzutach za trzy, ale w walce obronnej aż iskrzyło.
Znowu koncert dał Luka Doncić, któremu tylko jednej zbiórki zabrakło do triple double (31 punktów, 12 asyst, 9 zbiórek). Słoweniec jest trzecim graczem Lakers, który w dwóch pierwszych grach play offu zdobył co najmniej 30 punktów. Wcześniej takiego wyczynu dokonali tylko George Mikan i Shaquille O'Neal. - To fajne, ale mnie interesuje przede wszystkim wygrana. Mogę mieć 30, mogę mieć 10. Nie chodzi o indywidualne zdobycze, ale sukces zespołu - odpowiedział Doncić zagadnięty zaraz po meczu przez reporterkę stacji TNT.
Warto dodać, że przed wtorkowym spotkaniem pojawiła się informacja, że NBA ukarała Anthony Edwardsa grzywną w wysokości 50 tysięcy dolarów. To kara za obraźliwe słowa pod adresem kibiców w Los Angeles w trakcie sobotniego spotkania.
Wyniki: Indiana - Milwaukee 123:115 (2-0), Oklahoma City - Memphis 118:99 (2-0), LA Lakers - Minnesota 94:85 (1-1).
(p)