Sport

Tenis stołowy jest częścią życia

Stolica województwa śląskiego znów ma żyć tą dyscypliną sportu. Ma bowiem powstać nowy klub, a treningi i mecze mają się odbywać na Arenie Katowice. Nic dziwnego – w tym mieście są godne podziwu tradycje!

To się nazywa mieć nauczycieli. Pięcioletnia pingpongistka odbija z mistrzem świata Wernerem Schlagerem, a postawy uczy ją legenda polskiego tenisa stołowego Lucjan Błaszczyk. A to wszystko na... Arenie Katowice, która – jak się okazuje – gości nie tylko piłkarzy i siatkarzy. Fot. Paweł Czado

Kiedyś stolica województwa śląskiego była w tenisie stołowym krajową potęgą. W barwach Baildonu Katowice, występującego w dzielnicy Załęże, w latach 90. grali najwybitniejsi polscy zawodnicy, m.in. Leszek Kucharski i Lucjan Błaszczyk. Potem przyszła posucha i nastał ping-pong – w porównaniu – generalnie świetlicowy, ale... koniec z tym! Od października mają bowiem rozpocząć się treningi zawodników, którzy będą grać w nowym katowickim klubie.

Katowice w nazwie

Cóż; Katowice stawiają na rozwój tej dynamicznej dyscypliny, szkolenie młodzieży i organizację międzynarodowych turniejów. Czego możemy się spodziewać? – Zamiar jest taki, żeby przywrócić tenis stołowy w standardzie, który tu kiedyś obowiązywał z wykorzystaniem nowoczesnej infrastruktury i metod szkoleniowych przy współpracy miasta, Śląskiego i Polskiego Związku Tenisa Stołowego – mówi Rafał Sasiak, jeden z inicjatorów przedsięwzięcia, sam trenujący kiedyś w Baildonie. – Chodzi nam o to, żeby powstał klub na odpowiednim poziomie sportowym. Prawdopodobnie formalnie zawiąże się na początku przyszłego roku. Mam marzenie, żeby poziom był jak najwyższy, choć trudno mi na razie oczywiście powiedzieć, jaki właściwie będzie. Zaczniemy od trzeciego poziomu rozgrywkowego, czyli II ligi. Wiadomo, że chcemy to wszystko powiązać z odpowiednim systemem szkoleniowym dzieci i młodzieży. Szczegóły – choćby nazwa przyszłego klubu – to kwestia rozmów z miastem. Na pewno klub musi mieć „Katowice” w nazwie – zapewnia Rafał Sasiak.

Będzie mecz Polska – Austria!

W spotkaniu anonsującym nowe czasy dla tenisa stołowego w Katowicach wzięli udział byli wybitni zawodnicy: Werner Schlager, ostatni mistrz świata w singlu, który… nie był Chińczykiem (2003), a także Lucjan Błaszczyk, 11-krotny medalista mistrzostw Europy, wielokrotny mistrz i reprezentant Polski, mistrz Europy w mikście (2002), ćwierćfinalista MŚ (1995), olimpijczyk z Atlanty (1996), Sydney (2000) i Aten (2004), a także były tenisista… Baildonu Katowice. – Zebrała się tutaj grupa osób, dla których tenis stołowy jest częścią życia, dla których jest pasją i zależy im na rozwoju tego sportu. Dziękuję i miastu Katowice, i Arenie Katowice – cieszę się, że tenis stołowy zagości na tym pięknym, nowym obiekcie. Są tutaj przecież warunki, by rozgrywać największe turnieje – stwierdził Lucjan Błaszczyk, który wspominał, że w czasach, gdy grał na Śląsku, hale pękały w szwach na meczach międzynarodowych i ligowych.

– Cieszę, że jako Śląski Związek Tenisa Stołowego możemy uczestniczyć w tej inicjatywie. Staramy się propagować i rozwijać tenis stołowy na terenie całego województwa. Prowadzimy też rozmowy o organizacji tutaj, na Arenie Katowice pierwszej dużej imprezy; będzie to mecz międzypaństwowy Polska-Austria. Zdradzę, że odbędzie się w grudniu tego roku - zapowiedział Robert Wielgosz, prezes Śląskiego ZTS i członek zarządu PZTS. 

Werner Schlager: – Europejski tenis warto wspierać. Arena Katowice jest świetnym miejscem, by grać w tenisa stołowego. Polska jest trochę większym krajem niż Austria (uśmiech), więc nic dziwnego, że jest tutaj sporo tenisowych talentów. To nowe miejsce, idealne by je rozwijać. Czekam na grudniowy mecz w Katowicach między naszymi państwami. Kto wygra? Większe szanse ma polska drużyna, ale to jest sport, więc wszystko jest możliwe.

Nacisk na szkolenie

Wkład miasta? – Na razie myślę, że miasto jest dobrym duchem wspierającym z boku ten projekt. Pojawiły się osoby związane z tenisem stołowym, które chcą się zaangażować i ten tenis reaktywować. Nowy klub profesjonalnego tenisa stołowego ma być kontynuacją działań sekcji tenisa w ramach AZS-u Katowice. Na pewno wkładem miasta „na już” jest obecność tego sportu na Arenie Katowice. Nie jest wcale łatwo, żeby tu się znaleźć, dyscyplin jest wiele, ale tenis stołowy jest taką dyscypliną, którą w naszej opinii łatwo się uprawia, choć zaznaczam: to nie jest prosty sport. Najważniejsze jednak, że są chęci wśród dzieci i młodzieży do jego uprawiania, a to dla nas bardzo ważne. Chcemy przy tym projekcie, jako wydział sportu, położyć nacisk właśnie na szkolenie młodzieży. Mam więc nadzieję, że tenis stołowy na stałe zagości w Katowicach, jako rozwijająca się dyscyplina sportu. W ostatnim czasie miałem przyjemność poobserwować, co się dzieje na obiektach MOSiR-u Katowice i okazało się, że stoły tenisa są bardzo oblegane. To bardzo popularny sport również w katowickich szkołach. Dzieci z talentem w tym kierunku mogłyby kontynuować uprawianie tenisa w profesjonalnym klubie. Jeśli to wszystko się rozwinie, będziemy pewnie w stanie pomóc i w innych aspektach – podkreślił Dawid Kamiński, naczelnik Wydziału Sportu w Urzędzie Miasta Katowice.

Paweł Czado

Rozmowy z Wernerem Schlagerem i Lucjanem Błaszczykiem w jutrzejszym numerze.

Tenis stołowy wraca do Katowic. Od lewej: Rafał Sasiak, jeden z inicjatorów przedsięwzięcia, Dawid Kamiński, naczelnik Wydziału Sportu UM Katowice, Werner Schlager, mistrz świata w singlu z 2003 roku i Lucjan Błaszczyk, legenda polskiego tenisa stołowego, jedenastokrotny medalista ME, m.in. mistrz Europy w grze mieszanej z 2002 roku. Fot. Paweł Czado