Ten grób nie może przestać istnieć
Rozmowa z Grzegorzem Joszko, prezesem stowarzyszenia „Historia Ruchu” i Alanem Wernerem, członkiem Fan Club Deutschland Ruchu Chorzów
Tak dziś wygląda grób Ernesta Wilimowskiego... Fot. Henryk Stanowski
Grzegorz Joszko: - Już od kilku tygodni, a nawet miesięcy wiedzieliśmy, że część cmentarza w Karlsruhe zostanie przeznaczona na inne cele. Właśnie ten teren gdzie spoczywa m.in. Ernest Wilimowski. Zarząd cmentarza zwrócił się do wszystkich osób, które opiekują się grobami w tym miejscu z informacją, że muszą je przenieść w inną część cmentarza. Jednym z nich jest grób „Eziego”, który swego czasu został ocalony przez Fan-Club Deutschland, a było to wiele lat temu. Grób jest regularnie opłacany.
Alan Werner: - Jest opłacony dokładnie do 4 sierpnia. Zarząd cmentarza wspomniał o możliwości wydłużenia tego terminu ze względu na to, że trzy lub cztery groby w pobliżu są opłacone na trochę dłuższy termin.
GJ: - W piśmie od zarządu cmentarza pojawiła się informacja, że chodzi o koniec 2026 roku. Do tego czasu grób „Eziego” mógłby istnieć w miejscu, w którym jest i teraz.
AW: - Jednocześnie dostaliśmy informację, że jest możliwość przeniesienia grobu w inne miejsce. Jeden z przedstawicieli naszego fan-clubu był na miejscu i zrobił rekonesans. Wybraliśmy piękne miejsce, reprezentacyjne, ale wiążą się z tym koszty. Koszt samego miejsca to 10 tysięcy euro. Koszt ekshumacji to 3 tysiące euro, przygotowanie miejsca - kolejne 2,5 tysiąca. Całość to 15,5 tysięcy euro, czyli ponad 60 tysięcy złotych. Z grupą historyczną Ruchu doszliśmy do wniosku, że trzeba zebrać pieniądze i zorganizować to godnie - ekshumacja i przeniesienie grobu jest przecież okazją, żeby uczcić zmarłego jak na to zasługuje.
GJ: - Ważne, że grób Ernesta Wilimowskiego znalazłby się w miejscu, które już nigdy nie zmieni swojego charakteru. Miejsce rzeczywiście jest reprezentacyjne, wokół pomniki z XVIII i XIX wieku…
AW: - To tak naprawdę wspaniały, okazały park, a miejsce rzeczywiście jest godne.
A nie myśleliście przy takiej okazji, żeby grób Ernesta Wilimowskiego przenieść na Górny Śląsk?
AW: - Nie. Uratowaliśmy ten grób jako Fan Club Deutschland. Ernest Wilimowski jesień życia spędził właśnie w Karlsruhe, nie został tam pochowany przypadkowo. Chcemy to uszanować.
GJ: - Odbieram to tak: Fan Club Deutschland identyfikuje się z historią Wilimowskiego, z faktem, że powojenne lata spędził w Niemczech. To też część jego życia. Są oczywiście pomysły, żeby fragment jego nagrobka, jakiś fizyczny element znalazł się na Górnym Śląsku, w Chorzowie czy w Katowicach… Oczywiście w ruch musiałyby iść zupełnie odrębne procedury związane z przenosinami do innego państwa, ale na razie trudno mówić o szczegółach. Tak czy inaczej - chcemy, żeby główny grób „Eziego” pozostał w Niemczech.
Tak grób wyglądał kiedyś. Fot. archiwum Fan Club Deutschland
AW: - Grób przed laty był bardzo zaniedbany, wokół rosły krzaki... Jeśli uda się dokonać uroczystych przenosin, z pewnością pojawi się nowa płyta nagrobna, czy też pomnik, ale na to również muszą znaleźć się pieniądze. Jeśli wszystko poszłoby zgodnie z planem - obecną płytę można by więc przenieść na Górny Śląsk.
GJ: - Wyobraź sobie postać Ernesta Wilimowskiego jeden do jednego…
- Ech…
AW: - Właśnie dlatego chcemy zrobić w to sposób profesjonalny, godny tego wspaniałego piłkarza, nic na hura…
Wiem, że sprawa jest na tyle ważna, że zainteresowało się nią miasto Chorzów...
GJ: - Można powiedzieć, że toczy się ona trójtorowo. Pierwsza ścieżka jest taka, że zaangażował się Ruch Chorzów; jak najbardziej naturalne jest to, że klub pamięta o tym wspaniałym piłkarzu. Nie chodzi bynajmniej o mnie, choć pracuję w Ruchu, ale o społeczną pamięć ludzi związanych z chorzowskim klubem, którzy odczuwają dumę, że taki zawodnik jak Ernest Wilimowski był kiedyś jego zawodnikiem. Prezes Seweryn Siemianowski od razu stał się zwolennikiem zaangażowania klubu w tę sprawę. Już kilka tygodni temu poszły oficjalne pisma z Ruchu do wszystkich klubów niemieckich, w których Ernest Wilimowski podczas kariery grał, z informacją o tej kwestii. Jeżeli te kluby będą miały chęć się zaangażować, przybyć na uroczystości - oczywiście zapraszamy. Druga ścieżka jest taka, że zaangażowało się miasto. Oficjalne pismo pana prezydenta Szymona Michałka zostało skierowane do burmistrza Karlsruhe. Myślę, że odpowiednia - nazwijmy to - „ścieżka dyplomatyczna” została zachowana. Klub skontaktował się z klubami, miasto – z miastem. Taka procedura jest naszym zdaniem najbardziej uzasadniona. Kontakt Chorzowa z Karlsruhe w tej sprawie jest. Nie mamy jeszcze zwrotnych informacji, ale to musi potrwać. Trzecia ścieżka jest taka, że zaangażowali się kibice, którzy uruchomili zbiórkę na ten cel. Muszę przy tym zdradzić, że odzywają się do nas, do klubu, nie tylko kibice z całego świata, ale również firmy, które chcą się zaangażować, a niekoniecznie chcą być wymieniane, nie chcą być na świeczniku. Patrząc na dotychczasowe wyniki zbiórki kibicowskiej - widać, że ludzie się zaangażowali. To może cieszyć. Poruszenie społeczne rzeczywiście jest. Jeśli chodzi o kontakt z PZPN-em i DFB - nie zwracaliśmy się do związków - ani jako klub, ani jako miasto, ani jako kibice. Nic nam jednak nie umknęło, zaplanowaliśmy to od początku. Chcieliśmy bowiem zobaczyć, jaki będzie odzew akcji wsparcia tej inicjatywy. Z pewnością jednak do obu związków się zwrócimy. Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, żebyśmy mogli tę drogę pominąć. Ale już po nagłośnieniu sprawy. Naszą rolą, w moim przekonaniu, jest właśnie to: nagłośnienie sprawy.
AW: - Kiedyś, dawnego temu prowadziliśmy już rozmowy z DFB w sprawie grobu. Wtedy niemiecka federacja była chętna do pomocy, z kolei PZPN nie zareagował, nie dostaliśmy w ogóle odpowiedzi Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej, że po sygnałach ze strony klubu i miasta – ranga sprawy wzrośnie.
Podczas tej rozmowy można stać się optymistą. Z pewnością nie będzie tak, że nic nie będzie… Cieszę się!
GJ: - Oczywiście wiele do zrobienia przed nami, ale rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, że grób Ernesta Wilimowskiego mógłby przestać istnieć.
Rozmawiał Paweł Czado
Ernest Wilimowski
(1916-1997) - jeden z najwybitniejszych piłkarzy wszech czasów. 22 mecze i 21 goli w reprezentacji Polski (1934-39) oraz 8 meczów i 14 goli w reprezentacji Niemiec (1941-42). Czterokrotny mistrz Polski z Ruchem (1934, 35, 36, 38), król strzelców ekstraklasy (1934, 36, 38, 39). W 86 ligowych meczach zdobył 117 bramek, w tym jako pierwszy w historii polskiego futbolu strzelił siedem, osiem, dziewięć i dziesięć goli w jednym ligowym meczu. Zdobywca Pucharu Niemiec z TSV 1860 Monachium (1942).
Na stronie zrzutka pl trwa zbiórka kibicowska na ten cel. Do piątku rano zebrano ponad 16300 zł. Zbiórka potrwa jeszcze 80 dni. Patrz: https://zrzutka.pl/jx47v9
Grzegorz Joszko. Fot. Paweł Czado
Alan Werner. Fot. Paweł Czado