Sport

Tele Mark’et

Bad Man - Światłem w mrok sportu

Gdyby skoki narciarskie w świadomości kibica były tam, gdzie pośród wszystkich dyscyplin sportowych powinny być, kombinacja Norwegów przy kroczu byłaby jedynie inspiracją dla branży pornograficznej.

Narracja o popularyzacji sportu przez jego transmisje w „weekendowym primetime” legła w gruzach, gdy po dwudziestu latach transmisji skoków narciarskich w telewizji publicznej do gry wszedł prywatny nadawca. Na kanwie sukcesów Marusarza, Fortuny i Małysza, Telewizja Polska zbudowała blisko 12-milionową widownię. Systematycznie, co tydzień, cztery miesiące w roku, przez ponad 20 lat, uczyniła z oglądania skoków narciarskich - religię.

Choć brak bieżących sukcesów mocno zredukował widownię, to grupa wyznawców przed telewizorami nadal pozostaje łakomym kąskiem dla nadawcy. Dlaczego?
Bo możne na nich zarobić!

Jak widzę skoki narciarskie? Jako dyscyplinę, którą w Polsce profesjonalnie uprawiają 72 osoby. Tyle licencji FIS w skokach posiadają polscy zawodnicy. To sport z bardzo wysokim progiem wejścia dla dzieci i młodzieży. Właściwie jedynie dziatwa z Wisły i Zakopanego może brać ten sport na poważnie. Statystyka więc tej dyscyplinie nie pomaga. Nie broni jej też „Strategia rozwoju narciarstwa na lata 2023-2030” stworzona przez Polski Związek Narciarski. Masochistycznie wskazuje ona na niewielką liczbę obiektów specjalistycznych oraz niekorzystne warunki zimowe w Polsce. Na brak odpowiedniej infrastruktury dla szkolenia dzieci i młodzieży. Na wysokie koszty uprawiania sportu i zakupu sprzętu. Na brak profesjonalnych kadr oraz trenerów z uwagi na brak perspektyw rozwoju.

Jako kapitał natomiast wskazuje popularność skoków narciarskich w środkach masowego przekazu, bo wskazanie możliwości uprawiania narciarstwa na każdym etapie życia, praktycznie niezależnie od kondycji fizycznej, nie sposób traktować poważnie.

Związek skoków narciarskich z transmisją telewizyjną jest fundamentalny. To jak śląskie powietrze w czasie rewolucji przemysłowej. Każdy oddech dawał życie i jednocześnie zabijał. Uatrakcyjnienie transmisji o niewiadomą, czyli o noty za styl, gra belką oraz zwiększanie powierzchni skoczka, już dawno odwróciły uwagę od dystansu, który w tej dyscyplinie, powinien być jedyną wartością. Przecież w skoku chodzi o długość, o nic więcej.
Pogubili się w tym wszystkim, znudzili nas, a o młodym pokoleniu zapomnieli.

Więc, jak długo jeszcze? Czy Stoch będzie bił rekord Noriaki Kasai i skakał do „70”?

Komplementarność interesów telewizji i związku narciarskiego przynosi zyski obu. Wpływy z reklam w telewizji pokrywają prawa do transmisji w związku. I tak to się kręci, a cyrk objazdowy nadal przemierza kontynenty. PZN za rok 2023 wypracował prawie 6,5 miliona zysku, biorąc pod uwagę wszystkie przychody, w tym ministerialne dotacje. Jeśli taka kwota pozostała na kontach związku, to znaczy, że organizacja nie dotarła z pieniędzmi wszędzie tam, gdzie można wesprzeć adeptów dyscypliny. Związek nie potrzebuje zysków, potrzebuje nowych skoczków, aby pokazywać ich w telewizji jak kiedyś babę z wąsem po wsiach.

A może to Wy, widzowie, zatrzymacie ten cyrk, zamieniając transmisje, w której inny rodzaj skoku w dal zostaje ośmieszony do granic absurdu, na coś, co da Wam osobistą satysfakcję. Czy telewizja zostanie z dyscypliną, która Was nie interesuje? Czy może w końcu obejrzy się na widza i zada pytanie, jaką dyscyplinę uprawia i jaką chce oglądać?

Siedząc na dachach Gotham, obserwuję młodzież grającą w piłkę i kosza. Widzę biegających ludzi, jeżdżących na rowerach, na rolkach i na deskorolkach. Widzę miłośników tenisa i golfa. Lecz nie widziałem jeszcze człowieka z nartami do skoków. A może źle patrzę? Jeśli telewizja nie zastąpi tego śmiesznego teatrzyku czymś, co Was interesuje, to przestańcie ją oglądać. Nawiasem mówiąc, już dawno to powinniście zrobić. Wyjdźcie z domu i zacznijcie uprawiać sport. Zacznijcie przełamywać własne bariery i ekscytować się własnymi sukcesami. Każda aktywność fizyczna jest na wagę złota, również ćwiczenia przed telewizorem z Chodakowską, choć szczęśliwszych ludzi widziałem na świeżym powietrzu.

Seks to również aktywność fizyczna. Pamiętaj, że masz wybór.