Sport

Szybka zmiana warty

Trener Ireneusz Mamrot stracił posadę w Legnicy po zaledwie czterech meczach rundy wiosennej.

Ireneusz Mamrot (z prawej) na razie nie będzie prowadził zajęć. Fot. Ernest Kołodziej/miedzlegnica.eu

MIEDŹ LEGNICA

Działacze klubu znad Kaczawy szybko stracili cierpliwość i pokazali drzwi trenerowi Ireneuszowi Mamrotowi. Buńczuczne zapowiedzi przed rozpoczęciem rundy wiosennej szybko zostały zweryfikowane na boisku, a cztery punkty zaksięgowane w czterech potyczkach stały się pretekstem, by zakończyć współpracę z 54-letnim szkoleniowcem.

Nie wytrwał roku

Urodzony w Trzebnicy Ireneusz Mamrot dostał od zwierzchników propozycję nie do odrzucenia nazajutrz po porażce ze Zniczem Pruszków. Klubowa strona wprawdzie poinformowała, że kontrakt szkoleniowca z Zielono-niebiesko-czerwonymi" został rozwiązany za porozumieniem stron, lecz nie trzeba być Einsteinem, by domyślić się, jak było w istocie.

Funkcję pierwszego trenera „Miedzianki” Ireneusz Mamrot objął 8 kwietnia ub.r., zastępując Radosława Bellę. Pod jego wodzą legniczanie rozegrali 31 meczów na zapleczu ekstraklasy, z których 16 wygrali, 8 zremisowali i 7 przegrali. - Dziękujemy trenerowi Mamrotowi za ogrom pracy, jaką wykonał dla Miedzi przez prawie rok - powiedział na łamach oficjalnej strony internetowej prezes klubu Tomasz Brusiło. - Podaliśmy sobie ręce i rozstaliśmy się w zgodzie, z dużym wzajemnym szacunkiem. Wiem, że trener będzie trzymał kciuki za Miedź w dalszej części sezonu.

Kuriozalne tłumaczenie

Wzruszyłem się do łez, czytając komunikat Miedzi opublikowany 7 marca w sprawie organizacji najbliższego meczu ligowego z Wisłą Kraków na stadionie im. Orła Białego w Legnicy (piątek, 14 marca, godzina 18.00). Jako organizator tego wydarzenia działacze klubu znad Kaczawy odmówili wpuszczenia zorganizowanej grupy sympatyków „Białej Gwiazdy”. Czytamy w nim: „Decyzja o odmowie została podjęta po szczegółowej analizie zagrożeń związanych z tym meczem, szczególnie w odniesieniu do napływających niepokojących informacji o mogącym wystąpić poważnym zagrożeniu bezpieczeństwa, ładu i porządku publicznego. Szczegółowe informacje zostaną przekazane do właściwych organów dyscyplinarnych Polskiego Związku Piłki Nożnej, zgodnie z Uchwałą nr I/8 z dnia 14 stycznia 2025 roku Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie zmiany Uchwały II/85 z dnia 20 lutego 2013 roku Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej w sprawie zasad udziału kibiców drużyny gości na meczach piłki nożnej podczas rozgrywek szczebla centralnego organizowanych przez PZPN i Ekstraklasę SA. Zgodnie z powyższą regulacją Klub drużyny gospodarza ma prawo nie przyjmować zorganizowanej grupy kibiców drużyny klubu gościa na podstawie odpowiednich, zgodnych z przepisami prawa powszechnego, decyzji właściwych podmiotów państwowych lub samorządowych, na podstawie decyzji odpowiednich organów PZPN lub ESA, a także w szczególnie uzasadnionych przypadkach, na podstawie decyzji władz klubu podyktowanej względami bezpieczeństwa”.

Żarty na bok

Panowie, przestańcie na siłę szukać „wytrychów” i nie róbcie sobie żartów z inteligentnych ludzi. Jeżeli nie potraficie zapewnić bezpieczeństwa kibicom i uczestnikom meczów ligowych, to mam dla was propozycję nie do odrzucenia - organizujcie te spotkania bez udziału publiczności, przy pustych trybunach. Wtedy bezpieczeństwo macie zagwarantowane! Wkurza mnie żałosna praktyka wybierania grup kibiców, których chcesz gościć na swoim stadionie, a których traktujesz z góry jak bandytów. Przecież nie ma obowiązku gry na szczeblu centralnym, możecie grać w okręgówce i mieć święty spokój.

Bogdan Nather

PS

Naszego stałego felietonistę, byłego prezesa PZPN, Michała Listkiewicza, też krew zalewa, gdy czyta takie komunikaty. „Kolejne kluby 1. ligi twórczo rozwijają myśl szatniarza z filmu „Miś”. Nie wpuścimy kibiców Wisły Kraków i co pan nam zrobi? Jawnie śmieją się w twarz władzom PZPN” - napisał w dzisiejszym felietonie.


Powrót Łobodzińskiego

Wczoraj Miedź poinformowała, że nowym trenerem zespołu zostanie Wojciech Łobodziński. To szkoleniowiec doskonale znany w Legnicy. Najpierw przez lata był piłkarzem zespołu znad Kaczawy, a następnie został jej trenerem. Pod jego wodzą „Miedzianka" w sezonie 2021/22 awansowała do ekstraklasy. Grając w najwyższej klasie rozgrywkowej, został zwolniony po 12 kolejkach. Następnie pracował w Wieczystej Kraków, a ostatnio prowadził drużynę Arki Gdynia. Bez klubu pozostawał od sierpnia 2024 roku.