Szósta korona Miedziowych

ORLEN SUPERLIGA KOBIET

Wszystko ułożyło się według scenariusza, jaki przedstawiliśmy w piątkowym wydaniu. Napisaliśmy wówczas, że jeśli Zagłębie pokona zmagającą się z problemami organizacyjno-finansowymi Piotrcovię, a ekipa z Kobierzyc pokona rywalki z Lublina, to kwestia tytułu zostanie rozstrzygnięta. I tak też się stało. Lubinianki tylko w premierowej odsłonie miały delikatne problemy z piotrkowiankami, a „Kobierki”, które nie zachłysnęły się szczególnie brązowym medalem, kompletnie zdominowały zespół z Koziego Grodu. Ich pewne zwycięstwo sprawiło, że w Lubinie wystrzeliły korki szampanów. W pełni zasłużenie, bo drużyna od ponad dwóch dekad prowadzona przez Bożenę Karkut, której asystuje Renata Jakubowska, wygrała 24 z 26 meczów, potykając się dwukrotnie z Lublinem; w 1. rundzie sezonu zasadniczego u siebie i w połowie kwietnia w fazie finałowej na wyjeździe. Odwieczne rywalki tych potknięć miały aż 4, więc detronizacja nie mogła się powieść. Detronizacja to adekwatne określenie, bo Miedziowe górują nad nimi od 5 lat, a w sumie sięgnęły po 6. tytuł.

- Liczyłem, że „Kobierki” wygrają, bo w tym sezonie mają patent na Lublin. I tak się stało. W poprzednim sezonie pomogliśmy im zdobyć wicemistrzostwo, a w tym one nam mistrzostwo. Nie musimy się już denerwować i możemy się skoncentrować na Pucharze Polski, który też chcemy zdobyć - powiedział prezes Zagłębia Witold Kulesza, który już może myśleć o kolejnym sezonie, zaś o wspomniany Puchar Polski jego dziewczyny powalczą w dniach 17-18 maja w Kaliszu. Ich półfinałowym rywalem będzie Piotrcovia, a w drugiej parze los skojarzył Kobierzyce i Lublin. Jeśli ekipa trenera Pawła Tetelewskiego marzy o „uratowaniu” sezonu, będzie musiała poprawić dosłownie wszystko. W niedzielę bowiem w niczym nie przypomniała zespołu mogącego się pochwalić serią 10 meczów bez porażki, a pierwsze 12 minut drugiej połowy bez bramki przejdzie do jej niechlubnej historii. 

- Mamy srebrny medal, ale to nas nie zadowala, bo celowałyśmy w złoto. Nie wygrałyśmy tu od dwóch lat i ten mecz również nam nie wyszedł, szwankowało w nim prawie wszystko. Mam nadzieję, że jak zejdzie z nas powietrze, to wyciągniemy wnioski i w Pucharze Polski odbijemy sobie tę porażkę - nie ukrywała optymizmu kapitan MKS-u, Daria Szynkaruk.

ZAGŁĘBIE: Maliczkiewicz, Zima - Promis 3/1, K. Jakubowska 8/4, Matieli 6, Drabik 1, Kochaniak-Sala 2, Górna 3, Fernandes, Guirassy, Przywara 3/1, Grzyb 3/1, Cavo, Weber 4, Pankowska 2, Janas 4. Kary: 12 min. Trener Bożena KARKUT.

PIOTRCOVIA: Sarnecka, Suliga - Królikowska 3, Roszak 4, Sobecka 3/1, Noga 2, Arciszevskaja 6, Gadzina 2, Polaszkova 2, Grobelna, Waga, Domagalska 2/1, Szczukocka 3. Kary: 8 min. Trener Horatiu PASCA.

GNIEZNO: Hypka, Abramović - Bartkowiak, Łęgowska 6, Hartman 6, Kuriata, Cygan 8, Wabińska, Nurska 1, Lipok 7, Świerżewska, Tanaś 1, Matysek. Kary: 8 min. Trener Roman SOLAREK.

START: Radojcić, Pentek - Chwojnicka 2, Zych 14/4, Wicik 4, Grabińska 5, Wołoszyk, Szczepaniak, Pahrabicka, Kuźmińska, Szczepanek 4, Peplińska. Kary: 8 min. Trener Magdalena STANULEWICZ.

Rzuty karne: 0:1 - Wołoszyk, 1:1 - Świerżewska, 1:1 - Zych (broni Hypka), 1:1 - Lipok (broni Radojcić), 1:1 - Kuźmińska (broni Hypka), 2:1 - Wabińska, 2:1 - Pahrabicka (broni Hypka), 3:1 - Hartman.

GRUPA MISTRZOWSKA

27. seria - 7-11 maja: Kobierzyce - Zagłębie, Piotrcovia - Start, Lublin - Gniezno.

(mha)