Sport

Szlaban na kasę

SPALONY NA NIEBIESKIEJ - Bogdan Nather

Wiceprezydent Gdańska Piotr Borawski w końcu walnął pięścią w stół i postanowił ukrócić samowolkę prezesa tamtejszego Stoczniowca, Marka Kosteckiego i jego popleczników. Przed kilkoma dniami władze Gdańska ogłosiły całkowite wstrzymanie wsparcia finansowego dla GKS-u Stoczniowiec. Tak drastyczna decyzja jest następstwem długotrwałego konfliktu o dostęp do lodowiska w hali Olivia, który doprowadził do kuriozalnej sytuacji, gdy derby Gdańska w hokeju zostały rozegrane w... Elblągu! Konkurencyjny klub Fudeko GAS Gdańsk musi tułać się po lodowiskach w Bydgoszczy, Malborku i Toruniu.

Przez wielu sympatyków hokeja na lodzie prezes Kostecki jest uważany za rzeźnika gdańskiego hokeja, bo jego decyzją nikt inny oprócz sportowców spod znaku Stoczniowca nie może korzystać ze wspomnianej hali Olivia. W czerwcu ubiegłego roku walne zgromadzenie Stoczniowca podjęło uchwałę o zakazie „prowadzenia działalności sportowej przez inne niż Stoczniowiec organizacje”. Za jej dzierżawę Stoczniowiec rocznie płaci miastu oszałamiającą kwotę 6341,62 złotych brutto! Naprawdę, nie pomyliłem się w rachunkach, w końcu skończyłem w liceum klasę o profilu matematyczno-fizycznym. Niekorzystna dla „obcych” umowa została podpisana w 1998 roku i będzie obowiązywała aż do 2036 roku! Władze Gdańska nie mogą jej jednostronnie wypowiedzieć bez ryzyka długotrwałego sporu prawnego. Kto jest winny takiej kuriozalnej, wręcz idiotycznej sytuacji? Nie kto inny, jak właśnie Kostecki, który przed laty de facto podpisał umowę sam ze sobą! Reprezentował bowiem Stoczniowca i władze miasta, bo był wówczas wiceprezydentem Gdańska.

Włodarze Grodu Neptuna długo byli bezradni wobec panoszenia się szeryfa Kosteckiego, ale w końcu poszliy po rozum do głowy i sięgnęły po metodę „jak nie kijem, to pałką”. Decyzja wiceprezydenta Borawskiego powoduje, że Stoczniowiec straci kilka milionów złotych, ponieważ wstrzymane zostaną nie tylko dotacje na sekcje hokeja, łyżwiarstwa figurowego i short tracku, ale również finansowanie prestiżowych wydarzeń sportowych, włącznie z planowanym na jesień Pucharem Świata w short tracku, który miał być kwalifikacją do igrzysk olimpijskich. Władze Gdańska zapowiedziały, że nie będą dawać im patronatu, ani ich promować.

W tej wojnie nie będzie zwycięzcy, bo przegra nie Kostecki czy władze miasta, lecz hokej na lodzie. Czy to jeszcze nie dotarło do 72-letniego działacza z Gdańska? Niechaj teraz pokaże wszystkim, jakim wybitnym jest menedżerem. Nie mam wątpliwości, że w gdańskim bagnie Sławomir Mrożek czy Stanisław Bareja mieliby pole do popisu.

Bogdan Nather