Sport

Szczęśliwa siódemka

Siódmy gol Bartosza Śpiączki w tym sezonie zapewnił tyszanom awans na... 7. miejsce w pierwszoligowej tabeli.

20-letni Marcel Łubik, mocny punkt tyszan między słupkami. Fot. Marcin Bulanda / Press Focus

GKS TYCHY

To, co na półmetku sezonu wydawało się niemożliwe, stało się faktem. GKS Tychy, zajmujący po 17. kolejkach 14. miejsce z dorobkiem 14 punktów za jedno zwycięstwo i 11 remisów oraz bilansem bramkowym 10:20, zupełnie zmienił oblicze.

Pół roku zmienia wszystko

Drużyna Artura Skowronka w tabeli rundy rewanżowej nie ma sobie równych. W 10 meczach rozegranych od 30 listopada ubiegłego roku tyszanie zdobyli 27 punktów, wygrywając dziewięć spotkań i tylko raz doznając porażki! Nic więc dziwnego, że wywindowali się z pierwszoligowej otchłani na miejsce, z którego strefę barażową mają na wyciągnięcie dłoni. Po środowej wygranej 1:0 w Stalowej Woli tyszanie są już bowiem na 7. miejscu, a tę pozycję zawdzięczają bramce zdobytej przez Bartosza Śpiączkę, który do jednego trafienia z 21 lipca w rundzie rewanżowej dorzucił już sześć goli. W sumie w tym sezonie już siedem razy pokonał bramkarzy rywali i – jak na napastnika przystało – jest snajperem numer 1 swojego zespołu.

– Byliśmy nastawieni bardzo mocno na ten mecz – powiedział doświadczony zawodnik. – Chcieliśmy go wygrać, żeby się piąć tabeli i znowu się udało. Nasze przygotowanie zimą przekłada się na grę, a ja powtarzam, że napastnik strzela bramki wtedy, gdy drużyna dobrze wygląda. To się sprawdza. Całą drużyną dobrze wyglądamy i piłkarsko, i taktycznie, do tego mamy bardzo dobre analizy rywali, bo nasz sztab robi mega robotę przed każdym spotkaniem. Jesteśmy przygotowani na każde warianty przeciwnika i to widać na boisku oraz odbija się w tabeli. Dobrze mi się też gra z młodymi chłopakami, których mam obok siebie. Natan Dzięgielewski, Wiktor Niewiarowski czy Tobiasz Kubik to fajne chłopaki. Mają duży potencjał. Powiedziałem im już dawno, że w piłce nożnej pół roku zmienia wszystko.

Kolejne czyste konto

– Mają więc zasuwać, robić swoje, a zaraz mogą trafić do ekstraklasy czy nawet wyjechać do zagranicznej ligi. Przez ten czas mojego grania w piłkę miałem wielu zawodników, którzy zapracowali sobie na to, żeby dojść do reprezentacji Polski. Więc te chłopaki nawet w tygodniu pokazują, że chcą. Wystarczy przyjechać na trening i zobaczyć, jak zasuwamy. Naprawdę dobrze to wygląda, ale jeszcze za wcześnie, żeby mówić o ekstraklasie. W ubiegłym roku za dużo było gadania o awansie i wiemy, jak się to skończyło. My się mamy skupiać na każdym kolejnym meczu, a czas pokaże, co będzie. Musimy zasuwać. Mamy wygrywać każdy mecz, a zobaczymy w czerwcu, jak się to skończy.

Obok 33-letniego snajpera bardzo zadowolony ze Stalowej Woli do Tychów wracał też Marcel Łubik. Ciągle jeszcze 20-latek, bo urodziny będzie obchodził 19 maja, w Stalowej Woli zaliczył 11 w tym sezonie, a drugie z rzędu spotkanie bez straty gola. Kolejny raz noszący opaskę kapitana młodzieżowiec nie napracował się co prawda za bardzo, bo tylko dwa strzały gospodarzy był celne, czyli wymagały interwencji golkipera, ale musiał być czujny, bo w sumie gospodarze oddali 14 uderzeń.

– To są dla nas bardzo ważne dni – podkreślił bramkarz wypożyczony z FC Augsburg. – Nie tylko dla drużyny, ale także dla całego miasta. Czujemy to już od dłuższego czasu. Cieszy mnie więc, że mamy czyste konto i że zbliżamy się do tego celu, który sobie wyznaczyliśmy. Jesteśmy blisko strefy barażowej i jak tak dalej będziemy działać, to powinno nam się udaćto zrealizować i z takim nastawieniem musimy też podchodzić do każdego kolejnego meczu. Czuję, że my się ciągle rozwijamy, bo każdy człowiek rozwija się całe życie. Mamy więc jeszcze ogromny potencjał, ale najważniejsze, że z dnia na dzień możemy się cieszyć ze zwycięstw i oby tak było dalej. Tym bardziej że nasi kibice są z nami i w Tychach, i w Chorzowie – na Stadionie Śląskim było ich słychać. Na każdym wyjeździe też czujemy ich wsparcie od początku do końca meczu i to nam bardzo pomaga, co widać w tabeli.

Jerzy Dusik