Sport

Światło w tunelu

Michał Listkiewicz

Powiedzenie o światełku w tunelu okazuje się bardzo przydatne w trudnych życiowych sytuacjach, często cytują je kibice, gdy ich ulubieńcy co prawda przegrali mecz, ale - jak kiedyś w kinie - momenty były. Do klasyki w kategorii komentarzy trenerskich przeszła ocena selekcjonera Wojciecha Łazarka po meczu w Irlandii przegranym przez Biało-czerwonych 1-3 (do przerwy 0-3). „Baryła” ocenił to tak: jest powód do zadowolenia, przecież drugą połowę wygraliśmy. Czyli klasyczne światełko w tunelu.

W Zabrzu zmienia się ono w całkiem silną lampę. Poszukiwania właściciela dla Górnika obrosły już legendą, najwierniejsi sympatycy klubu z Roosevelta porzucili wszelką nadzieję. Nie docenili determinacji Lukasa Podolskiego, który dawno temu obiecał babci, że karierę piłkarską zakończy w Zabrzu, Słowa dotrzymał a teraz postanowił dorzucić bonus stawiając legendarny klub z głowy na nogi, oby się udało! Mało która firma piłkarska w Polsce zasługuje na poważnego i stabilnego sponsora tak jak Górnik właśnie. Ściskam kciuki razem z przyjaciółmi, zabrzańskimi legendami Staszkiem Oślizło i Włodkiem Lubańskim. W tym momencie ciepło myślę też o Hubercie Kostce, który mnie zwyczajnie nie lubi i pewnie nie szanuje, czemu wielokrotnie dał wyraz w publicznych wypowiedziach. Widocznie ma powody, nobody is perfect. Ja Pana Huberta bardzo szanuję i dziękuję za wzruszenia, które dzięki jego wspaniałym interwencjom w bramce przeżyłem za dziecka. Jest jeszcze jeden powód: Kostkę bardzo lubił trener tysiąclecia Kazimierz Górski, a to dla mnie najlepsza rekomendacja, pan Kazio nie był wylewny wobec byle kogo.

Wzruszyłem się na premierze filmu poświęconego Jerzemu Piekarzewskiemu, legendzie warszawskiej Polonii, mojego klubu od małego do dzisiaj. Czy znacie Państwo innego działacza, który sprzedał własne mieszkanie, by ukochany klub mógł spłacić długi? A przecież „Pekin” nie był człowiekiem zamożnym, jego zafiksowanie na punkcie Polonii oznaczało problemy rodzinne. Słusznie skonstatował w filmie profesor Stanisław Speczik, że Piekarzewski był jednocześnie miłością i ofiarą swojego klubu. W trakcie premiery żoliborskie kino „Wisła” pękało w szwach, a Jerzy Engel i Janusz Zaorski stwierdzili, że obok warstwy sentymentalnej to jest po prostu dobry film z zabawnymi momentami. Na przykład rada bohatera dla klubowych skautów: „piłkarz może być głupi, ale musi być szybki”, albo refleksja o umiejętnościach dzisiejszych ligowców: „Władek Szczepaniak na 100 strzałów z rzutu wolnego 95 razy strzelał w okienko, a dziś przepłacony zawodnik nawet w bramkę nie trafia”. Zasłużony dla Polonii Igor Gołaszewski wspominał w kuluarach, że na mecz do Zabrza Polonia pojechała z kompletem starych, spranych koszulek, bieda aż piszczała. Ale nie z Piekarzewskim takie numery. Ściemnił zabrzańskiemu przyjacielowi, rzecznikowi Górnika Bolkowi Niesyto, że w pociągu skradziono im torby ze sprzętem. W efekcie Polonia zagrała w granatowych koszulkach Górnika, a gospodarze na biało, w komplecie rezerwowym. No i wstydu nie było.

Wielki sentyment żywię też do chorzowskiego Ruchu. Zaproszenie mnie w roli sędziego na swoje benefisy przez legendę Górnika Włodzimierza Lubańskiego i Ruchu Gucia Warzychę to jedne z bardziej pamiętnych dla mnie nominacji boiskowych. Onegdaj w pociągu pendolino z Gdyni do Gliwic zagadnął mnie pracownik kolei dbający o czystość wagonów. „Nazywam się Ryszard Czaban, wierny kibic niebieskich” - przedstawił się i poprosił o wspólną fotkę. Póżniej zorientowałem się, że w każdej trasie spotykał kogoś rozpoznawalnego, przeważnie znacznie bardziej ode mnie. W jego kolekcji zdjęć są znani aktorzy, piosenkarze, naukowcy, politycy, sportowcy. Bo kolej w Polsce odżywa, co bardzo mnie cieszy. Zapaść spowodowana reformą Balcerowicza skazała miliony Polaków na wykluczenie komunikacyjne, co jest tragedią społeczną. Pan Ryszard pokonał już problemy zdrowotne, znów rusza w trasę i na stadion przy ulicy Cichej w Chorzowie. Tacy jak on kibice są największą wartością każdego klubu, a bijący się na autostradzie troglodyci to zbędny na stadionach element, ani Legii ani Widzewowi do niczego niepotrzebny. Podobnie jak walki patocelebrytów organizowane przez pazernych cwaniaków zgarniających krocie na ludzkiej naiwności i prymitywnych instynktach. Oglądanie tego produktu sportopochodnego budzi wstręt normalnych kibiców. To paskudztwo trzeba wytępić jak najszybciej, panie ministrze Nitras - do dzieła! Minister sportu uchodzi za twardego zawodnika w rządowej ekipie, potrafi wyplenić patostreaming, który psuje reputację całego sportu. W tej akurat sprawie stacje telewizyjne powinny się zjednoczyć i wesprzeć akcję Polsatu. Może Bogusław Linda dołączy ze słynnym wyrywaniem chwasta z filmu „Psy”? Boks, zapasy, judo, mieszane sztuki walki, karate, kick- boxing i inne szlachetne dyscypliny uczą umiejętności samokontroli wybuchów agresji, samoobrony, rozwijają osobowość. Paskudztwo zwane „freak fight” jest odwrotnością wszystkiego, co w sporcie lubimy i szanujemy a plugawe słowa i wykrzywione nienawiścią twarze to czyste zło.

Ceniony przeze mnie publicysta sportowy Antoni Bugajski walcząc o mandaty delegatów dla byłych wybitnych reprezentantów Polski niepotrzebnie lekceważy rolę sędziów w futbolu. Pisząc, że głosy wyborcze mają NAWET sędziowie deprecjonuje ich rolę. Czy widzieliście Drodzy Czytelnicy mecz bez arbitrów? Ja nie, nawet w szkole nauczyciel nam sędziował, a regulamin rozgrywek wyklucza uznanie wyniku, gdy na boisku nie było pani/pana z gwizdkiem.

Sędziów mamy w Polsce prawie 10 tysięcy (za mało), wybitnych reprezentantów kilkudziesięciu. Znaj proporcje mocium Panie Antoni.