Świątek wróciła „z bagna”
Polka zaczęła udział w WTA Finals nerwowo, ale w spektakularny sposób odwróciła losy meczu z Barborą Krejcikovą i zachowała nikłe szanse na odzyskanie pozycji liderki światowego rankingu.
Stęsknieni Igi Świątek kibice w niedzielę mieli okazję zobaczyć Polkę w akcji po raz pierwszy od dwóch miesięcy, bo po przegranym ćwierćfinale US Open 5 września ówczesna liderka rankingu nie zagrała w żadnym turnieju. W międzyczasie zmieniła trenera – Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette – i straciła pozycję numer 1 na świecie. Dwa tygodnie temu po raz drugi w historii wyprzedziła ją Aryna Sabalenka.
W końcu 23-letnia tenisistka z Raszyna wróciła do rywalizacji na WTA Finals w Rijadzie dla ośmiu najlepszych tenisistek sezonu, w którym broni tytułu zdobytego przed rokiem w meksykańskim Cancun. Wówczas również przystępowała do „mastersa” z numerem 2, ale wygrała cały turniej bez straty seta i wróciła na fotel liderki.
Przygnębiający obraz
Teraz o powtórkę tego scenariusza będzie niezwykle trudno, bo Sabalenka ma znaczącą przewagę 1046 punktów i Polka potrzebuje nie tylko triumfu w całej imprezie, ale też potknięć świetnie dysponowanej od sierpnia Aryny, na które na razie się nie zanosi.
Iga na razie podtrzymała teoretyczne szanse na wyprzedzenie Białorusinki. Polka pokonała Barborę Krejcikovą w trzech setach, choć po godzinie gry nic na to nie wskazywało, a obraz gry był niemal tak przygnębiający, jak widok niemal pustej widowni w hali Uniwersytetu Króla Sauda. Świątek zaczęła nerwowo, uderzała piłki w aut i przegrywała 4:6 oraz 0:3 w drugim secie, z podwójnym przełamaniem. Dopiero wtedy zaczęła wyglądać jak pięciokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema i po raz kolejny pokazała, jak silna jest mentalnie.
- Początkowo skupiałam się tylko, żeby wrzucać piłki w kort - przyznała Iga po meczu. - Udało mi się odwrócić ten mecz z bagna, w którym byłam. Cieszę się z tego zwycięstwa, bo przez ostatni miesiąc tylko trenowałem, byłam trochę zardzewiała, zdążyłam się odzwyczaić od stresu i emocji związanych z turniejem. Zrobiłam bardzo dużo błędów, dużo myśli miałam w głowie niezwiązanych z meczem, ale w końcu udało mi się skoncentrować na odnalezieniu swojej gry, skupiałam się na tym, żeby być solidną - dodała.
„Trener pozwolił mi samej rozwiązać moje problemy i to jest super, skupił się na tym, żeby mnie wesprzeć i żebym nie poddawała się pomimo 0:3 w drugim secie”
Iga Świątek o kortowej współpracy z Wimem Fissette
Fantastyczna przemiana
W sezonie naznaczonym kontuzjami Krejcikova rozegrała tylko 29 meczów przed WTA Finals. Ale siedem z nich, wszystkie zwycięskie, miało miejsce na Wimbledonie i, zgodnie z nowymi zasadami, dopiero 13. tenisistka rankingu WTA Race zakwalifikowała się do swojego drugiego mastersa.
Długo wydawało się, że Czeszka wygra po raz trzeci z rzędu z Polką – tak jak w 2022 w finale w Ostrawie i na początku 2023 w walce o tytuł w Dubaju – ale wtedy, przy stanie 3:0 w drugiej partii, Świątek zaczęła być bardziej cierpliwa, precyzyjna i konsekwentna. Polka dwukrotnie przełamała rywalkę, objęła prowadzenie 4:3, a przy stanie 6:5 i podaniu Krejcikovej wykorzystała drugą piłkę setową i wyrównała stan meczu. Był też idealny remis w zdobytych punktach – po 69.
Najlepszy bilans
W trzeciej partii niedawna liderka rankingu dominowała już w pełni – znów szybko dwukrotnie przełamała rywalkę, a przy własnym serwisie w pierwszych trzech gemach straciła tylko punkt! W całym meczu zanotowała 10 asów, jeden z najlepszych wyników w karierze. Czeszka coraz częściej łapała się za plecy, których ból przeszkadzał jej w ostatniej części sezonu; zdobyła w końcu dwa gemy pod rząd, przełamując Polkę, ale ta za chwilę jej się zrewanżowała i wykorzystała już pierwszego meczbola - a to oznaczało koniec spotkania po dwóch godzinach i 32 minutach.
- Ona po prostu wyszła i zaczęła grać bardziej agresywnie, zaczęła lepiej trafiać w swoje cele. Tak, niestety, to Iga - i musisz zagrać dwa sety lepiej od niej – podsumowała nieco przygnębiona Krejcikova.
Świątek ma teraz bilans 2024 roku 60-8 (.882), najlepszy procent wygranych w WTA Tour. We wtorek jej kolejną rywalką w grupie „Pomarańczowej” będzie Coco Gauff, która w niedzielę bez trudu w godzinę i kwadrans uporała się z inną Amerykanką Jessicą Pegulą.
Aryna pewna i spokojna
Happy end w meczu z Krejcikovą niewiele zmienia w rywalizacji z Sabalenką - nawet jeśli Świątek wygra WTA Finals, Białorusinka utrzyma pierwsze miejsce w rankingu, wygrywając dwa pozostałe mecze w fazie grupowej. W sobotę w grupie „Fioletowej” pewnie w dwóch setach pokonała mistrzynię olimpijską z Paryża Chinkę Quinwen Zheng, jakby od razu chciała potwierdzić, kto rządzi w Rijadzie. Białorusinka była pewna siebie, spokojna, popełniła tylko jeden podwójny błąd serwisowy, które wcześniej bywały jej zmorą. Z ostatnich 22 potyczek w tourze wygrała 21. Zwycięstwo nad Chinką było już 11. w tym sezonie z siedmioma innymi uczestniczkami mastersa. Żadna inna finalistka nie wygrywała z najlepszymi tak często.
- Bardzo wiele znaczyłoby dla mnie, gdybym mogła wznieść w następną sobotę ten okazały puchar za końcowe zwycięstwo. Od lat ciężko na to pracuję - powiedziała podopieczna Antona Dubrowa, która w 2022 roku przegrała decydujący pojedynek z Francuzką Caroline Garcią w Fort Worth w Teksasie, a przed rokiem w półfinale uległa Świątek.
Neymar i królowa
Nad Polką ma sporą przewagę, ale możliwych scenariuszy dotyczących prowadzenia w rankingu jest sporo. - Wolę koncentrować się na poszczególnych pojedynkach, zmierzać do celu krok po kroku, a nie zajmować się spekulacjami i możliwymi scenariuszami, często pisanymi „drobnym drukiem” – podkreśliła numer 1 na świecie. W Rijadzie osobiście kibicuje jej nawet występujący w miejscowym Al-Hilal brazylijski gwiazdor futbolu Neymar. „Byliśmy zobaczyć królową gry w tenisa” - napisał Neymar w opisie do fotki, do której pozował z tenisistką i swoją partnerką. Wcześniej rzucił monetą podczas losowania przed meczem Jasmine Paolini z Jeleną Rybakiną.
Tomasz Mucha
ZASADY I WYNIKI
Rywalizacja na pierwszym etapie WTA Finals odbywa się w dwóch grupach, w których zawodniczki walczą systemem „każda z każdą”. Do półfinałów - 8 listopada - awansują po dwie najlepsze z każdej grupy, które zagrają „na krzyż” (pierwsza z grupy „Pomarańczowej” z drugą z grupy „Fioletowej” i odwrotnie); finał 9 listopada.
TURNIEJ SINGLOWY
Grupa Pomarańczowa
Iga Świątek (2, Polska) – Barbora Krejcikova (8, Czechy) 4:6, 7:5, 6:2, Coco Gauff (3, USA) - Jessica Pegula (6, USA) 6:3, 6:2.
1. Gauff |
1 |
1-0 |
2-0 |
12:5 |
2. Świątek |
1 |
1-0 |
2-1 |
17:13 |
3. Krejcikova |
1 |
0-1 |
1-2 |
13:17 |
4. Pegula |
1 |
0-1 |
0-2 |
5:12 |
*1-2 awans do półfinału
*W kolejnych pozycjach po nazwisku: liczba meczów, zwycięstwa-porażki, sety wygrane-przegrane, gemy wygrane do przegranych
Wtorek: Świątek – Gauff, Pegula – Krejcikova.
Grupa Fioletowa
Aryna Sabalenka (1, Białoruś) - Qinwen Zheng (Chiny, 7) 6:3, 6:4; Jasmine Paolini (4, Włochy) - Jelena Rybakina (5, Kazachstan) 7:6 (7-5), 6:4.
1. Sabalenka |
1 |
1-0 |
2-0 |
12:7 |
2. Paolini |
1 |
1-0 |
2-0 |
13:10 |
3. Rybakina |
1 |
0-1 |
0-2 |
10:13 |
4. Zheng |
1 |
0-1 |
0-2 |
7:12 |
*1-2 awans do półfinału
Poniedziałek: Rybakina - Zheng (nie przed 13.30), Sabalenka - Paolini (nie przed 16.00).
TURNIEJ DEBLOWY
Grupa Zielona: Hsieh Su-Wei (Tajwan)/Elise Mertens (Belgia, 3) – Nicole Melichar-Martinez (USA)/Ellen Perez (Australia, 6) 6:1, 1:6, 6-10; Ludmiła Kiczenok (Ukraina)/Jelena Ostapienko (Łotwa, 1) - Katerina Siniakova (Czechy)/Taylor Townsend (USA, 8) 6:3, 3:6, 9-11.
Grupa Biała: Gabriela Dabrowski (Kanada)/Erin Routliffe (Nowa Zelandia, 2) - Chan Hao-Ching (Tajwan)/Weronika Kudermetowa (Rosja, 7) 7:6 (8-6), 6:4; Sara Errani (Włochy)/Jasmine Paolini (Włochy, 4) - Caroline Dolehide (USA)/Desirae Krawczyk (USA, 5) 1:6, 6:1, 10:4.
60. ZWYCIĘSTWO
odniosła w tym roku Iga Świątek. Polka jest trzecią zawodniczką w ciągu ostatnich 30 lat, która trzy lub więcej sezony z rzędu zakończyła z 60 wygranymi (lub więcej), po Szwajcarce Martinie Hingis (1997-2001) i Dunce Karolinie Woźniackiej (2009-11).
7 TENISISTKOM
udało się wygrać co najmniej dwa razy z rzędu tzw. mastersa (rozgrywanego od 1972 roku). Ostatnią, która obroniła tytuł, była Amerykanka Serena Williams; najlepsza w latach 2012-14. Najwięcej razy - 8 - w imprezie zwyciężyła reprezentująca USA pochodząca z Czech Martina Navratilova.