Stracona wygrana
Górnikom zabrakło niewiele do zwycięstwa w Krakowie. Pasy uratowały punkt w końcówce.
Takich sytuacji w meczu na szczycie w Krakowie nie było, niestety, za wiele. Fot. Łukasz Gągulski/PAP
Górnik rozpoczął mecz w Krakowie bez lidera swojej defensywy Rafała Janickiego, który rozchorował się przed samym spotkaniem. W tej sytuacji do wyjściowego składu „wskoczył” Paweł Olkowski. Pierwsze minuty były ostrożne z obu stron. Częściej atakowali gospodarze, szansę miał lewy obrońca Oskar Wójcik, ale piłkę po jego strzale dobrze zablokował właśnie Olkowski. Z kolei obok bramki z kilkunastu metrów uderzał Mateusz Klich.
Jeden celny strzał
Mecz na szczycie rozczarowywał, to były przysłowiowe piłkarskie szachy, bez konkretów pod jedną czy drugą bramką. Nie tego można było oczekiwać od dwóch zespołów, które po dziesięciu kolejkach otwierały ligową tabelę. Pod koniec I połowy blisko swojego kolejnego trafienia był Filip Stolijković, ale najpierw sytuację uratował Kryspin Szcześniak, a potem Szwajcar nie wykorzystał złego podania Erika Janży. Do przerwy oglądaliśmy jeden celny strzał - w wykonaniu Mikkaela Maigaarda w pierwszych minutach…
Górnicy ruszyli na przodek
Po przerwie drużyna prowadzona przez Michala Gasparika wreszcie ruszyła do przodu i krótko po rozpoczęciu gry powinna była prowadzić. Z kilkunastu metrów huknął Janża, ale futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Rozegrał się Ousmane Sow, który raz sunął prawym skrzydłem, a raz lewym. Po jego kilkudziesięciometrowym rajdzie i dośrodkowaniu szansę miał Sondre Liseth, ale nie wykorzystał dobrego zagrania Senegalczyka. Potem znakomitą okazję miał z kolei Jarosław Kubicki. W kilka minut Górnicy z przodu zrobili dużo więcej niż w całej pierwszej połowie.
Wiking ugodził
Po godzinie kolejna świetna akcja Sowa, zagranie przed pole bramkowe, a tam piłkę po strzale Lukasa Ambrosa sprzed bramki Pasów wybił… Kubicki, który został nabity przez kolegę z drużyny. Cracovia nie za bardzo radziła sobie z atakami gości, a w szczególności z rozpędzonym w tym sezonie Sowem. Po przerwie to przyjezdni dyktowali warunki i w końcu dopięli swego, czyli trafili do siatki! Długie zagranie ze swojej połowy Szcześniaka trafiło na głowę Sowa, który wygrał powietrzny pojedynek z obrońcami z Krakowa, zgrał do Lisetha, a Norweg - jak rasowa „9” - świetnie wszystko wykończył, umieszczając futbolówkę w siatce i ciesząc się ze swojego 4. gola w tym sezonie.
Trener Luka Elsner próbował w tej sytuacji roszad w składzie, i to właśnie rezerwowi Pasów przeprowadzili kluczową akcję. Dijon Kameri (świetna zmiana) wykorzystał siatę założoną Natanowi Dzięgielewskiemu, zagrał przed bramkę zabrzan, a tam płaskim uderzeniem Kahven Zahiroleslam, Amerykanin z irańskimi korzeniami, doprowadził do wyrównania. Tym samym Górnikowi ponownie nie udało się wygrać z Pasami na ich terenie. Na zwycięstwo przy Kałuży czekają od lat, od listopada 2014 roku.
(zich)
OCENA MECZU⭐ ⭐
◼ Cracovia - Górnik Zabrze 1:1 (0:0)
0:1 – Liseth, 73 min (asysta Sow), 1:1 – Zahiroleslam, 89 min (asysta Kameri)
CRACOVIA: Madejski 5 – Sutalo 5, Henriksson 5 (77. Zahiroleslam 1), Wójcik 6 – Kakabadze 6, Klich 6, Al-Ammari 5, Perković 5 – Maigaard 5 (77. Kameri niesklas.), Stojilković 5, Minczew 5 (61. Aleksić 2). Trener Luka ELSNER. Rezerwowi: Ravas, Praszelik, Rakoczy, Biedrzycki, Olafsson, Knap, Traore, Piła.
GÓRNIK: Łubik 5 – Olkowski 5, Szcześniak 6, Josema 6, Janża 5 – Kmet 5 (88. Dzięgielewski niesklas.), Hellebrand 5 (90+3 Pingot niesklas.), Kubicki 5, Ambros 5 (81. Goh niesklas.), Sow 8 – Liseth 6. Trener Michal GASPARIK. Rezerwowi: Pietryga, Loska, Zahović, Barbosa, Lukoszek, Abdullahi, Donio, Chłań.
Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń) – 6. Asystenci Marcin Boniek i Bartosz Kaszyński (obaj Bydgoszcz). Czas gry - 93 min (45+48). Widzów 14006. Żółte kartki: Klich (66. faul) – Janża (80. faul), Kubicki (82. faul), Liseth (90. faul).
GŁOS TRENERÓW
Michal GASPARIK: - Straciliśmy dwa punkty... Szkoda, wielka szkoda, bo Górnik nie wygrał tutaj od 11 lat, a byliśmy bardzo blisko. W pierwszej połowie graliśmy nerwowo, pasywnie, nie utrzymywaliśmy się przy piłce. W przerwie ułożyliśmy sobie wszystko taktycznie i było dużo lepiej. Mieliśmy okazje, aby objąć prowadzenie 2:0, 3:0 i byłoby po meczu. W drugiej połowie nasza gra wyglądała tak, jak chciałbym, aby zawsze wyglądała. Przez prawie 90 minut nie pozwoliliśmy Cracovii na nic. To nie była trudna sytuacja, w rogu boiska było trzech na trzech.
Luka ELSNER: - Po tym meczu możemy być jednocześnie bardzo szczęśliwi i bardzo rozczarowani. Szczęśliwi, że w końcówce zdobyliśmy bramkę, pokazaliśmy charakter i nie poddawaliśmy się. Nie możemy być zadowoleni, jak wyglądała druga polowa w naszym wykonaniu. Popełniliśmy dużo niewymuszonych błędów, nie przesuwaliśmy się z piłką do przodu, tylko wymieniliśmy podania. Zagraliśmy poniżej naszych możliwości. To był nasz pierwszy mecz u siebie w tym sezonie, gdy po naszych błędach rywal miał tyle okazji. To lekcja dla nas, bo pierwsza połowa była całkiem dobra, utrzymywaliśmy się przy piłce i przemieszczaliśmy się z nią w kierunku bramki. Mimo wszystko cieszymy się, że udało się wywalczyć jeden punkt.
| MÓWIĄ LICZBY | ||
| CRACOVIA | GÓRNIK | |
| 64 | posiadanie piłki | 36 |
| 3 | strzały niecelne | 2 |
| 10 | strzały celne | 8 |
| 6 | rzuty rożne | 7 |
| 4 | faule | 10 |
| 1 | spalone | 0 |
| 1 | żółte kartki | 3 |
