Strach ma wielkie oczy
Awans legniczan do ekstraklasy jest wciąż realny, ale już nie z pierwszego bądź drugiego miejsca.
Najlepszy snajper Miedzi Kamil Antonik (z prawej) ma poprowadzić do wygranej w meczu z Odrą Opole. Fot. Ernest Kołodziej / miedzlegnica.eu
Przed rozpoczęciem bieżącego sezonu drużyna znad Kaczawy miała bardzo wysokie aspiracje. W klubie, który mieści się przy ulicy Hetmańskiej, głośno i wyraźnie deklarowano, że celem nadrzędnym jest awans do PKO BP Ekstraklasy. W dalszym ciągu jest on realny, ale piłkarze, działacze i kibice Zielono-niebiesko-czerwonych muszą zapomnieć o promocji z pierwszego lub drugiego miejsca w tabeli. Matematycznie jest to wciąż możliwe, lecz co innego boiskowa rzeczywistość. Trudno wierzyć, żeby zespół trenera Wojciecha Łobodzińskiego w ciągu czterech kolejek odrobił dziewięć punktów straty do Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Arka Gdynia jest już poza zasięgiem konkurentów i może otwierać szampany z okazji awansu. Co czeka Miedziankę? Dwa mecze w barażach, pod warunkiem, że utrzyma miejsce w czołowej szóstce. Jest to wielce prawdopodobne, ponieważ śmiało sobie poczynający GKS Tychy będzie musiał jeszcze zmierzyć się z Wisłą Kraków, Arką Gdynia i Górnikiem Łęczna.
W najbliższej kolejce Miedź zmierzy się na Stadionie im. Orła Białego z Odrą Opole. Spotkanie zaplanowano w niedzielę 4 maja w samo południe. Zapominalskim przypominamy, że szkoleniowcem drużyny ze stolicy polskiej piosenki jest niespełna 58-letni Jarosław Skrobacz, który prowadził Zielono-niebiesko-czerwonych od 1 sierpnia 2020 roku do 30 czerwca 2021 roku. W 35 meczach zdobył średnio 1,46 pkt.
Dwa tygodnie temu klub z Legnicy wypożyczył do Odry niespełna 33-letniego bramkarza, Mateusza Abramowicza. Wychowanek KP Brzeg Dolny tego dnia jednak nie pojawi się na boisku, ponieważ w umowie figuruje zapis, że w meczu tych drużyn Abramowicz nie może wystąpić. Zachowanie klubu z Legnicy jest co najmniej dziwne i to z dwóch powodów. Po pierwsze – w bieżącym roku doświadczony golkiper rozegrał tylko jeden mecz w Betclic 3. Lidze (z Polonią Słubice 4:2), zaś w meczach na zapleczu ekstraklasy nawet się nie zbliżał do ławki rezerwowych. Skoro zaś jest taki słaby i niepotrzebny w Legnicy, to dlaczego sieje postrach w ekipie z tego miasta? Dyrektor sportowy drużyny znad Kaczawy, Marek Ubych, po raz kolejny pokazał, że w takich sytuacjach boi się własnego cienia.
W podobnej sytuacji co Abramowicz jest niemiecki napastnik Marcel Mansfeld, natomiast będzie mógł zagrać niespełna 31-letni pomocnik Damian Tront, którego Miedź pozbyła się zimą na zasadzie transferu definitywnego.
Bogdan Nather