Sport

Spełnione marzenie

Arcyważna wygrana częstochowian. Dzięki zwycięstwu nad ekipą z Gorzowa Wlkp. zapewnili sobie grę w play offie!

Częstochowianie po ostatniej akcji mieli powody do satysfakcji. Fot. Marcin Buladna/PressFocus

PLUSLIGA

Stem Hemarpol Norwid miał kapitalną pierwszą rundę. Okrzyknięto go nawet rewelacją rozgrywek. Wydawał się pewniakiem do awansu do play offu. Druga runda nie była już tak udana. Zespół wpadł w dołek. Przegrał sześć kolejnych meczów i awans do czołowej ósemki zaczął się wymykać. Sztab szkoleniowy i zawodnicy jednak w porę opanowali sytuację. Zwiastunem nadejścia lepszych dni było zwycięstwo w ostatniej kolejce z innym kandydatem do gry w play offie, Indykpolem AZS Olsztyn i to na jego terenie. Mecz ten mocno przybliżył częstochowian do upragnionej ósemki. Po porażce Ślepska Malow Suwałki w Rzeszowie i Indykpolu AZS w Lublinie marzenia mogli spełnić już w starciu z Cuprum Stilonem. Potrzebowali „tylko" zwycięstwa za trzy punkty.

Gospodarze, zdając sobie sprawę z szansy, która się przed nimi otworzyła, zaczęli spotkanie ze sporym animuszem. W ofensywie jak zwykle brylował Milad Ebadipour, popisując się efektownymi zagraniami. Zaskoczeniem była natomiast niewielka aktywność Patrika Indry. Najlepszy atakujący PlusLigi na początku meczu nie cieszył się zaufaniem rozgrywającego Quinna Isaacsona. Dostał od niego tylko trzy piłki. Amerykanin znacznie chętniej natomiast wystawiał do środkowych, Daniela Popieli i Bartłomieja Adamczyka. Obaj stanęli na wysokości zadania i większość piłek skończyli. Gorzowianie na tle rywali nie wyglądali na zbyt zdeterminowanych, by osiągnąć dobry rezultat. Grali poprawnie, ale nic poza tym. A w końcówce zupełnie odpuścili. Od staniu 14:19 nie zdobyli już żadnego punkty.

Gdy wydawało się, że kolejne sety będą miały podobny przebieg, gorzowianie postanowili pokazać pazur. Przede wszystkim przebudził się Eduardo Chizoba. Zaczął „kopać’ serwisem. W jego ślady poszedł Robert Taht. Stilon nieoczekiwanie przejął inicjatywę. Tym razem to on wygrywał 19:14 i tak jak w pierwszej odsłonie znów dopadła go niemoc. Częstochowianie odrobili większość strat (19:20), ale seta nie wygrali. Zabrakło im koncentracji i zimnej krwi. W ataku zaczęli „bić głową w mur”, odbijając się od bloku, popełnili też kilka błędów w polu serwisowym.

W kolejnych partiach górą byli już gospodarze, ale sukces nie przyszedł im łatwo. W czwartym secie przyjezdni byli o krok od doprowadzenia do tie-breaka. Przegrywali już 14:20, lecz nie załamali się. Ruszyli do odrabiania strat. Robili to powoli, ale konsekwentnie. Po bloku Strulaka na Ebadipoutrze zmniejszyli straty do punktu (22:23). W kolejnej akcji fatalnie spisał się Węgrzyn, który zaserwował w siatkę, a mecz zakończył Indra.

(mic)

◼  Steam Hemarpol Norwid Częstochowa – Cuprum Stilon Gorzów Wlkp. 3:1 (25:14, 22:25, 25:19, 25:22)

CZĘSTOCHOWA: Isaacson (4), Ebadipour (17), Popiela (10), Indra (20), B. Lipiński (8), Adamczyk (11), Makoś (libero) oraz Kogut, Borkowski. Trener Cezar Douglas SILVA.

GORZÓW WLKP.: Todorović (1), Kwasowski (1), Strulak (7), Chizoba (15), Taht (15), S. Lipiński (6), Granieczny (libero) oraz Węgrzyn (2), Lorenc (5), Desmet (5), Stępień, Dembiec (libero). Trener Andrzej KOWAL.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Szymon Pindral (Kielce). Widzów 1615.

Przebieg meczu

I: 10:9, 15:10, 20:14, 25:14.

II: 8:10, 12:15, 16:20, 22:25.

III: 10:8, 15:11, 20:13, 25:19.

IV: 10:5, 15:11, 20:14, 25:22.

Bohater – Quinn ISAACSON.