Sport

Spartanie poszli za ciosem

Beniaminek z Katowic nie przestaje zaskakiwać. O jego wygranej we Wrocławiu zadecydował gol z... 50 metrów.

W sobotę Rafał Kuliński (nr 7) zdobył bramkę, którą zapamięta na długo. Fot. Wojciech Fryt/Ślęza Wrocław

Po środowym odprawieniu ówczesnego lidera z Polkowic (2:0) ekipa trenerów Tomasza Wróbla i Grzegorza Rajmana wybrała się do Wrocławia, by stawić czoło Ślęzie. Ograni na trzecioligowym poziomie wrocławianie nie należą do wygodnych rywali, co w meczu ze Spartą koniecznie chcieli udowodnić. Od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku, wypracowując trzy niezłe okazje. Po strzałach Gabriela Dornellasa i Roberta Pisarczuka piłka mijała cel, a ze świetnym strzałem Przemysława Marcjana znakomicie poradził sobie Bartosz Kucharski. Katowiczanie nie szarżowali. Spokojnie przetrzymali chwile naporu i wyprowadzili zabójczą kontrę. Dalekim wybiegiem chciał ją przerwać Kacper Kozioł, z czego skrzętnie skorzystał Rafał Kuliński. Widząc pustą bramkę zdecydował się na uderzenie, po którym piłka wpadła do siatki. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że doświadczony pomocnik miał do celu 50 metrów! Takie gole nie padają zbyt często... Zadowoleni z prowadzenia goście w pierwszej połowie już nie wypracowali klarownych okazji, bardziej skupiając się na rozbijaniu akcjiwrocławian.

Po zmianie stron miejscowi ruszyli na Spartan w jeszcze większą determinacją. Rozpoczął się więc ostrzał katowickiej bramki, lecz ani główkujący Błażej Jakóbczyk, ani Przemysław Toboła, ani Kacper Bieńkowski nie zdołali znaleźć sposobu na Kucharskiego. Podobnie było przy „setce” Aleksandra Kiferta i sytuacji Krystiansa Kauselisa. Szanse te mogły się zemścić i to dwukrotnie, ale ze strzałem Piotra Strączka poradził sobie Kozioł, a Grzegorz Glapka spudłował. Oba zespoły kończył w osłabieniu, a w doliczonym czasie gry gospodarze domagali się karnego, kiedy w „szesnastce” Sparty powalony został Toboła.


GŁOS TRENERÓW

Tomasz WRÓBEL: - Wygraliśmy na bardzo trudnym terenie i po naprawdę ciężkim boju. Gratulacje należą się jednak obu ekipom, po stworzyły dobry mecz. Potrzeba było dużej determinacji, by wywieźć stąd punkty,

Grzegorz KOWALSKI: - Radziliśmy sobie całkiem przyzwoicie, ale niestety przeciwnik potrafił wykorzystać taką trochę... świąteczną szansę. Podobała mi się nasza reakcja na stratę bramki, bo dążyliśmy do wyrównania, lecz w decydujących momentach zabrakło nam łutu szczęścia. Porażka czyni naszą sytuację trudną, a przed nami trudne wyjazdy do Zielonej Góry i Goczałkowic.

Marek Hajkowski

◼  Ślęza Wrocław - Sparta Katowice 0:1 (0:1)

0:1 - Kuliński, 17 min

ŚLĘZA: Kozioł - Gabriel Dornellas, Kifert, Kuczerenko (38. Kauselis), Bieńkowski, Toboła - Wójcik (83. Drzymkowski), Jakóbczyk (67. Chmielewski), Pisarczuk, Wawrzyniak (67. Jezierski) - Marcjan (83. Konopka). Trener Grzegorz KOWALSKI.

SPARTA: Kucharski - Michalski (87. Rogala), Piątek, Torres, Skroch - Krzak, Kuliński, Paszek (75. Ciszewski), Mazurek (75. Włodarczyk) - Zambrano (46. Strączek), Woźniak (67. Glapka). Trener Tomasz WRÓBEL.

Sędziował Mikołaj Kujawski (Łódź). Widzów 100.

Żółte kartki: Pisarczuk, Wawrzyniak, Gabriel Dornellas, Kauselis - Krzak, Strączek, czerwone: Kauselis (84, druga żółta) - Strączek (90, druga żółta).