Sport

Słowacy nabrali Polaków

Porażka w ostatnim meczu grupowym eliminacji mistrzostw Europy pozostała bez konsekwencji, ponieważ Biało-czerwoni awans mieli zapewniony.

Michał Kałuża przepuścił tylko jeden strzał, ale ten dał wygraną rywalom. Fot. Marta Badowska / Press Focus

FUTSAL

Ostatnia kolejka grupowych eliminacji przyszłorocznego Euro, które na przełomie stycznia i lutego zostanie rozegrane na Litwie i Łotwie, nie miała znaczenia dla Biało-czerwonych, bo awans mieli zapewniony. Słowacja natomiast musiała wygrać lub zremisować, by z drugiego miejsca dostać się do baraży. Polacy byli więc w komfortowej sytuacji, ale zapowiadali walkę o szóste do kompletu zwycięstwo w eliminacjach, tym bardziej że zaczęła się już wewnętrzna walka o bilety na ME.

Pierwsza połowa meczu w Bratysławie zakończyła się bezbramkowym, sprawiedliwym remisem, „pasującym” obu reprezentacjom, jednakże – używając bokserskiej nomenklatury – ze wskazaniem na Polskę, a to z tego względu, że choć były próby zdobycie bramek, to najgroźniejszą mieli ubrani wczoraj na czerwono podopieczni trenera Błażeja Korczyńskiego, gdy Paweł Kaniewski trafił w poprzeczkę. W naszych poczynaniach ofensywnych widoczny był brak Mikołaja Zastawnika, który narzekał na uraz pleców.

Druga połowa również była szarpana. Niby nasze „Orły” się starały, jednak bez determinacji i zawziętości z poprzednich meczów. Przy tym rezultacie gospodarze też nie musieli walczyć jak o życie. Ta sytuacja z każdą minutą coraz bardziej irytowała polskiego selekcjonera, który miał wiele uwag do swoich zawodników. Zabawa skończyła się, gdy gospodarze za sprawą Patrika Zatovicia objęli prowadzenie. Polakom zaczęło się śpieszyć, wreszcie gra nabrała intensywności i agresji. Końcówkę grali z wycofanym Michałem Kałużą i „lotnym” bramkarzem, Michałem Kubikiem. Ta taktyka nie dała nam wyrównania, mimo że po czerwonej kartce dla Tomasa Drahovskiego, kapitana Słowaków, przez 22 sekundy graliśmy w pięciu na trzech. Nasi południowi sąsiedzi, zamknięci we własnym polu bramkowym, wybronili zwycięstwo. Biało-czerwoni doznali pierwszej porażki w eliminacjach, ale na finałowy turniej do Kowna i Rygi na pewno pojadą. Jak zapowiadają – po medal!

– Nie byliśmy skuteczni, bramkarz uratował im zwycięstwo. Słowacy chcieli wprowadzić w meczu nerwowość, a my niepotrzebnie daliśmy im się na to nabrać. Chcieliśmy z pełną pulą zakończyć eliminacje. Nie udało się, ale dzięki temu wiemy, co mamy poprawiać. Jesteśmy jednak już dobrą, doświadczoną drużyną, która zasłużenie awansowała do finałów mistrzostw Europy – skomentował ostatni występ Polaków Kubik, kapitan zespołu.

Poza Polakami i gospodarzami turnieju awans zapewniły też sobie Ukraina, Słowenia, Chorwacja, Armenia, Portugalia, Hiszpania i Czechy.


◼  Słowacja - Polska 1:0 (0:0)

1:0 - Zatović, 34 min

SŁOWACJA: Micuda, Kusnir - Baczo, Dosza, Drahovsky, Marton - Bielik, Ostrak, Gresko, Medon, Zatović oraz Vaktor, Belanik, Sevcik. Trener Marian BERKY.

POLSKA: Kałuża, Iwanek - Skiepko, Betowski, Kąkol, Kriezel - Leszczak, Marek, Szadurski, Jankowski oraz Kubik, Madziąg, Kaniewski, Zastawnik. Trener Błażej KORCZYŃSKI.

◼  Turcja - Mołdawia 1:5 (0:5)

GRUPA 3

1. POLSKA

6

15

22:4

2. Słowacja

6

12

23:19

3. Mołdawia

6

9

17:16

4. Turcja

6

0

11:34

Zbigniew Cieńciała