Sport

Słonie podnoszą trąby: Wisła!

W Niecieczy szykują się do piątkowego najważniejszego wydarzenia futbolowego w Małopolsce.

Marcin Brosz i cały sztab trenerski Bruk-Betu liczy na dobry mecz z Wisłą. Z lewej Morgan Fassbender. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus

BRUK-BET TERMALICA NIECIECZA

Stawka rywalizacji między Bruk-Betem i Wisłą nie była nigdy tak wysoka, jak będzie w piątek wieczorem. Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, że dla miejscowego klubu zwycięstwo akurat z „Białą Gwiazdą” to nie tylko prestiż, ale przede wszystkim niezwykle istotne punkty w kontekście walki o awans do PKO BP Ekstraklasy. A wiślacy też przecież, choć są niżej w tabeli, myślą o tym samym, choć do Niecieczy mają dziewięć punktów straty.

Liczy się tylko tu i teraz

Zwycięstwo da spokój, przewaga nad trzecią w tabeli Wisłą Płock wynosi obecnie siedem punktów. Byłem niedawno w klubie z Niecieczy i wiem doskonale, jak tam się pracuje: ważny jest tylko najbliższy mecz. – Humory nam się poprawiły po ostatnim zwycięstwie (ze Zniczem w Pruszkowie, wcześniej Bryk-Bet przegrał u siebie z Polonią Warszawa – przyp. aut.). Nastawiamy się więc na mecz z Wisłą. Ważne, że do dyspozycji Marcina Brosza są wszyscy z wyjątkiem pomocnika Damiana Hilbrychta, który musi pauzować za kartki – mówi w rozmowie ze „Sportem” Marek Kasprzyk, drugi trener Bruk-Betu.

To o tyle dobra informacja, że zagrożonych kartkową pauzą było znaczenie więcej graczy, udało im się jednak uniknąć napomnień w ostatnim meczu ze Zniczem. – Nie myślimy o tym, co będzie potem, po spotkaniu z Wisłą, bo zdajemy sobie sprawę, jaki to ważny mecz dla wszystkich – wyjaśnia Kasprzyk. Podkreśla, że w piłce nic nie jest pewne, każdy może złapać formę albo ją stracić. – Przykładem Ruch, któremu jesienią przyglądaliśmy się bardzo uważnie, wiedząc, że wiosną mnóstwo meczów rozegra u siebie. Tymczasem w tym roku mieli zapaść i dopiero teraz potrafili się przełamać – mówi Kasprzyk.

Zagrać jak ubiegłym sezonie

Rywalizacja „Słoni” z Wisłą nie ma długich tradycji, bo mieć nie może. Przez dziesięciolecia wiślacy zapewne nie zdawali sobie sprawy z istnienia klubu w Niecieczy. Pierwszy mecz na poziomie ligowym odbył się dopiero 10 lat temu, kiedy w Krakowie padł bezbramkowy remis. Obecnie bilans jest korzystny dla „Białej Gwiazdy” (7-5-3), pierwszy mecz w Krakowie w obecnym sezonie Wisła też wygrała. W Niecieczy pamiętają jednak sezon poprzedni i dwa zwycięstwa, w tym to wyjazdowe – 3:0.

Paweł Czado