Śniąc o Zielonej Marynarce
Rory McIlroy zwyciężył w Auguście. To spełnienie jego snów oraz marzeń armii kibiców tego zawodnika.
Scottie Scheffler zakładał Rory'emu Zieloną Marynarkę. Fot. Facebook Masters Tournament
„To bardzo trudne. Myślę, że dźwigam ten ciężar od sierpnia 2014 roku – tłumaczył kilka dni temu, już jako mistrz The Masters. „To prawie 11 lat. I nie chodzi tylko o wygranie kolejnego turnieju wielkoszlemowego, ale o zdobycie pełnego Wielkiego Szlema. Próbowałem dołączyć do grupy pięciu graczy, którzy to zrobili, oglądając jak wielu moich rówieśników zdobywa swoje Zielone Marynarki. Tak, to było trudne i kiedy tylko się tam pojawiałem, za każdym razem starałem się podchodzić do tego turnieju z najbardziej pozytywnym nastawieniem. Myślę, że właśnie takie skumulowane doświadczenie, które zdobyłem, wracając tutaj każdego roku, sprawiało, że czułem się trochę bardziej komfortowo, z potrzebnym doświadczeniem. Mówiłem o tym na początku tygodnia, ale czym innym jest mówienie o tym niż faktycznie zrobienie tego”.
Wątpliwości
Od pamiętnego PGA Championship minęło niemal jedenaście lat, a Rory nie mógł się przełamać i wygrać ponownie w turnieju wielkoszlemowym. Poza tym zwyciężał niemal wszędzie. Był gwiazdą Ryder Cup, od 2010 roku występując tam w każdej kolejnej edycji, trzy razy zdobył FedExCup w latach 2016, 2019 i 2022, w latach 2012-24 sześć razy był najlepszym graczem DP World Tour, kilkukrotnie wdrapywał się na szczyt rankingu światowego. W Szlemach grał dobrze, ale w jego przypadku dobrze jest zdecydowanie niesatysfakcjonujące. W latach 2015-24, 21 razy załapał się do pierwszej dziesiątki, jedenaście razy był w najlepszej piątce, raz był trzeci i cztery razy drugi, ostatnio na polu Pinehurst, podczas 2024 US Open Championship – dekadę po swoim poprzednim triumfie wielkoszlemowym. Ubiegł go wtedy… Bryson DeChambeau, popisujący się na ostatnim dołku absolutnie kosmicznym uderzeniem z bunkra, po tym jak kończący chwilę wcześniej Rory nie trafił dwóch szokująco krótkich puttów na szesnastym i osiemnastym greenie. Po prostu nie mógł wygrać! Zawsze wydarzyło się coś, co niweczyło jego starania. Pojawiały się wręcz głosy, czy z takim bagażem doświadczeń, czy z tyloma prawie zwycięstwami jest w stanie zrobić to ponownie?
To siedzi w głowie
Demony związane z Augustą też robiły swoje. W kwietniu 2011 roku 21-letni terminator golfa zagrał bezbłędną rundę 65 pierwszego dnia Masters i został najmłodszym zawodnikiem, który kiedykolwiek prowadził po pierwszej rundzie tego turnieju. Po kolejnych 69 i 70 uderzeniach do niedzielnej rozgrywki wkraczał z czterema strzałami przewagi. Ostatniego dnia spektakularnie się rozsypał i dowiózł szokującą rundę 80, zawierającą potrójnego i podwójnego bogeya. Skończył piętnasty, całe 10 uderzeń za Charlem Schwartzelem. Taka trauma potrafi zmienić człowieka, a przynajmniej zostać na długo w jego psychice. Od tamtej pory był siedem razy w najlepszej dziesiątce. W 2022 r., po szalonej pogoni, ostatniego dnia wysmażył rundę 64, awansując na drugie miejsce, najlepsze w karierze w Auguście. Wygrał, sięgający wtedy po swój pierwszy tytuł mistrza Masters, Scottie Scheffler, który był lepszy od Rorsa o trzy uderzenia.
Powtórka z rozrywki
Bohaterem dwóch pierwszych dni na Auguście był w tym roku 44-letni Justin Rose – mistrz US Open i również legenda Ryder Cup. Angielski kolega z drużyny prowadził po pierwszej i drugiej rundzie, spadł w sobotę na szóstą pozycję, przekazując palmę pierwszeństwa Irlandczykowi, kiedy 35-latek wyczarował drugą z rzędu rundę 66, wysuwając się na dwa uderzenia przewagi przed Brysona DeChambeau. Rory rozpoczął swój niedzielny marsz po Zieloną Marynarkę od… podwójnego bogeya na pierwszym dołku!
„Byłem dziś rano niesamowicie zdenerwowany” – relacjonował później na konferencji prasowej. „Naprawdę zdenerwowany na pierwszym dołku, grając podwójnego bogeya, ale to mnie uspokoiło i byłem w stanie się odbić i pokazać odporność, o której tak wiele mówiłem”.
Szybko stracił przewagę i wydawało się, że demony nie odpuszczają. Po kilku zwrotach akcji, absolutnie niesamowitym zagraniu siódemką iron wokół drzewa na piętnastym dołku, które już przeszło do historii golfa, dość szybkiej kapitulacji Brysona, atakach Ludviga Aberga i przede wszystkim cudownie wskrzeszonego Justina Rose’a, który wystrzelił z rundą dnia 66, nadeszła chwila prawdy. Na osiemnastce Rory po świetnym zagraniu z bunkra potrzebował „tylko” trafić z półtora metra. Nie trafił, grając swoją najgorszą rundę tygodnia 73. Po chwili jednak w pełni się zrehabilitował na rozgrywanej ponownie osiemnastce. Tym razem nie spudłował z czterech stóp, zdobywając birdie na pierwszym dołku dogrywki z Justinem, który kończył tam parem.
Wielka szóstka
Zieloną Marynarkę zakładał mu wciąż prowadzący w rankingu światowym – Scottie Scheffler. Być może wkrótce ponownie No.1 tak opisywał swój sukces w Masters: „To spełnienie marzeń. Marzyłem o tym momencie odkąd pamiętam. Wspomniałem o tym podczas ceremonii wręczenia nagród, ale oglądanie Tigera tutaj w 1997 roku, robiącego to, co zrobił, a potem wygrywającego swoją pierwszą Zieloną Marynarkę, myślę, że to zainspirowało wielu z mojego pokolenia do naśladowania tego, co on zrobił”.
Justin Rose, który musiał uznać wyższość kolegi w dogrywce, zdradził później, co powiedział Rorsowi zaraz po jego gigantycznym sukcesie: „Powiedziałem mu: »Słuchaj, cieszę się, że byłem tutaj na tym polu, żeby zobaczyć, jak wygrywasz Wielkiego Szlema«. To taki fajny, doniosły moment w golfie. Oczywiście był bardzo wzruszony i prawdopodobnie nie był w stanie wiele z tego zrozumieć. Ale tak, to był wielki dzień golfa”.
Tiger Woods, jeden z wielkiej szóstki, obok Gene Sarazena, Bena Hogana, Gary’ego Playera, Jacka Nicklausa i teraz Rory’ego, też gratulował swojemu przyjacielowi: „Witaj w klubie @McIlroyRory” – tweetował Tygrys. „Skompletowanie Wielkiego Szlema w Auguście to coś wyjątkowego. Pokazałeś determinację podczas tej rundy i całej tej podróży, a teraz jesteś częścią historii. Jestem z ciebie dumny!”
Kasia Nieciak
Emocje nie do opisania. Fot. Facebook Masters Tournament
Numer jeden i numer dwa na świecie. Fot. Facebook Masters Tournament