Snajperzy z drugiego szeregu
Wśród najlepszych ligowych strzelców brakuje polskich napastników. Gdzie ich szukać? Poza granicami naszego kraju.
Oskar Zawada z bardzo dobrej strony pokazuje się w Eredivisie. Fot. Bart Stoutjesdijk/ANP/SIPA USA / PressFocus
Lepszy niż Wouters
W ligach zagranicznych Polacy są natomiast wyjątkowo skuteczni. Najlepszym strzelcom w La Liga przewodzi przecież Robert Lewandowski. W 26 występach napastnik Barcelony zdobył 21 bramek. Goni go Kylian Mbappe (18 goli). Reszta jest już daleko z tyłu, bo trzeci Ante Budimir ma 14 trafień. Kapitan reprezentacji Polski był już królem strzelców w Hiszpanii w sezonie 2022/23 z 23 golami. Oby powtórzył to osiągnięcie!
Turecka Super Liga? W niej na kilkanaście kolejek przed końcem przewodzi Krzysztof Piątek. Napastnik Istanbul Basaksehir ma 18 bramek, a goni go sława światowej piłki, Victor Osimhen z Galatasaray z 17 golami. Z tyłu są kolejni znakomici napastnicy, Youssef En-Nesyry i Simon Banza – po 16 bramek. „Piona” nie był jeszcze królem strzelców, choć w wielu ligach sporo goli nastrzelał. Teraz jest na to szansa.
Są też jednak inni polscy napastnicy, którzy świetnie sobie radzą. Jedną z rewelacji holenderskiej Eredivisie jest Oskar Zawada. W przedostatnim zespole tabeli RKC Waalwijk jest kapitanem, najlepszym zawodnikiem i strzelcem. Zdobył w tym sezonie dziewięć bramek. Dwie ostatnie w wygranym 5:0 meczu z beniaminkiem NAC Breda, gdzie jest polska kolonia: bramkarz Daniel Bielica, napastnik Kacper Kostorz i drugi trener Tomasz Kaczmarek. Zawada byłego golkipera Górnika Zabrze najpierw pokonał głową, a następnie prawą nogą. Pochodzący z Olsztyna wysoki napastnik, który grał w wielu ligowych klubach na kilku kontynentach, bo i w Azji, i w Australii, pod względem liczby zdobytych goli wyprzedza m.in. taką sławę jak Wout Wouters. Czy jego gole pomogą utrzymać się Waalwijk w elicie? To pokażą najbliższe miesiące, ale łatwo nie będzie.
Rozstrzelał się na antypodach
Przenieśmy się na inny kontynent. W Śląsku Wrocław Patryk Klimala został przez byłego szkoleniowca Jacka Magierę odsunięty na boczny tor. Nie było dla niego miejsca w ekipie z Dolnego Śląska, za to odnalazł się w dalekiej Australii. 26-latek, który z Jagiellonii Białystok trafił do Celtiku Glasgow, potem do New York Red Bulls, żeby grać jeszcze w izraelskim Hapoelu Beer Szewa, we wrześniu został wypożyczony do Sydney FC z opcją pierwokupu przez australijski klub i… strzela aż miło! Ma osiem bramek i tylko trzech napastników jest od niego lepszych. To Australijczyk Noah Botic i Japończyk Hiroshi Ibusuki z Western United (10 bramek) oraz partner z linii ataku zespołu z Sydney, Anglik Joe Lolley (dziewięć goli). Klimala jest też skuteczny w rozgrywkach Azjatyckiej Ligi Mistrzów 2 (odpowiednik Ligi Europy). Kilka dni temu w spotkaniu 1/4 finału z południowokoreańskim Jeonbuk Hyundai Motors zdobył dwa gole. W tych rozgrywkach ma już pięć trafień i też plasuje się w ścisłej czołówce. Bilans może poprawić już w czwartek w rewanżowym meczu w Sydney. Jeśli klub Klimali awansuje, to w półfinale zagra najprawdopodobniej z Lion City Sailors z Singapuru.
20-latek z Zielonej Wyspy
I jeszcze drugi poziom rozgrywkowy w Irlandii Północnej, na którym występuje Igor Rutkowski. To 20-latek urodzony właśnie na Zielonej Wyspie, w malutkiej miejscowości Keady, tuż przy granicy z Irlandią. Rok temu w lutym został zawodnikiem Armagh City FC, wywalczył z nim awans na drugi poziom rozgrywkowy, a teraz należy do najlepszych strzelców Northern Ireland Football League 2 z 15 bramkami. Być może o tym młodym napastniku wkrótce usłyszymy więcej przy okazji transferu do silniejszego klubu i ligi.
Michał Zichlarz