Snajper „z walizą”
Przemysław Wiśniewski w czwartkowym meczu z Holandią dał dał selekcjonerowi sygnał, że warto mu zaufać w zbliżającym się spotkaniu z Finlandią. Tym bardziej że dobrze zna groźnego fińskiego napastnika, Joela Pohjanpalo.
Trzy miesiące temu Joel Pohjanpalo zwycięsko wyszedł z potyczki z Polakami. Fot. Craig Thomas/News Images/SIPA USA/PressFocus
REPREZENTACJA POLSKI
To właśnie Pohjanpalo w czerwcowym spotkaniu w Helsinkach „napoczął” Biało-czerwonych, wykonując skutecznie „jedenastkę”. 18 goli, jakie dotąd zdobył w narodowych barwach, daje mu piąte miejsce w klasyfikacji wszech czasów najlepszych reprezentacyjnych snajperów Suomi, z szansami na poprawienie tej lokaty przynajmniej o jedno miejsce. Od 12 lat gra na Zachodzie, w CV ma występy w Bayerze Leverkusen, Fortunie Düsseldorf, HSV Hamburg, Unionie Berlin. W 2022 przeniósł się do Serie B i... właśnie tam, w szatni Venezii, spotkał zakontraktowanego przez nią w tym samym czasie Przemysława Wiśniewskiego. Polski stoper pół roku później odszedł do Spezii, a Pohjanpalo zdążył jeszcze założyć koronę króla strzelców drugoligowych rozgrywek (22 gole), awansować do Serie A, strzelić w niej sześć goli w rundzie, i w lutym 2025 wrócić do Serie B, do Palermo, dla którego od tamtego momentu zdobył już 10 bramek. Kawał grajka – trzeba rzec uczciwie o napastniku, który za tydzień skończy 31 lat.
- Twardy zawodnik! - mówi Wiśniewski, mający za sobą udany debiut reprezentacyjny w Rotterdamie, z uznaniem wypowiada się o walorach fizycznych Fina. Zachowuje jednak w jego ocenie właściwe proporcje. - Owszem, strzela sporo bramek; na treningach też tak było. Ale... do Holendrów mu daleko – uśmiecha się stoper Biało-czerwonych. - I mam wrażenie, że nie jest zawodnikiem specjalnie trudnym do upilnowania, bo... nie jest zbyt ruchliwy. Kryjącego go obrońcę z reguły bierze „na walizę” - dodaje Przemysław Wiśniewski. I – rozkładając szeroko barki i ramiona – demonstruje charakterystyczną postawę Pohjanpalo z defensorem na plecach.
Całkowitego „spacerku” jednak nie przewiduje. - W polu karnym jest bardzo groźny – podkreśla. - Niesamowity walczak. Idzie na sto procent na każdą piłkę, nawet tę pozornie straconą – przestrzega kolegów. I... samego siebie, jeśli w niedzielę znajdzie się dla niego miejsce na murawie.
Dariusz Leśnikowski
Przemysław Wiśniewski w Holandii pokazał się z dobrej strony. Finom też da radę! Fot. Paweł Andrachiewicz / PressFocus
