Sport

Smutne pożegnanie

Będzinianie w ostatnim meczu w elicie przed własną publicznością zdołali ugrać tylko seta z Barkomem Każany Lwów. Przyjezdni wciąż są w grze o utrzymanie.

Radosław Kolanek i jego podopieczni nie zdołali zwycięsko zakończyć zmagań w PlusLidze przed własną publicznością. Fot. Marcin Bulanda/Press Focus

PLUSLIGA

Nowak-Mosty MKS już kilka kolejek temu stracił szansę na pozostanie w ekstraklasie. Potem dołączył do niego GKS Katowice. Przed spadkiem broni się za to Barkom Każany. By przed ostatnią kolejką nadal mieć szansę, musiał w Będzinie wygrać.

Lwowianie zaczęli słabo. Widać było, że stawka spotkania mocno im ciążyła. Grali nerwowo, nie mogli złapać rytmu, do tego kompletnie nie siedziała im zagrywka. Gdy serwowali mocno, nie trafiali w pole gry, gdy z kolei tylko wprowadzali piłkę do gry, miejscowi z łatwością kończyli akcje. Nie mógł się nawet przełamać as atutowy Barkomu Kazany Wasyl Tupczij. Atakujący był nieswój. Zwykle zbija mocno, ale tym razem dostawał piłkę rzadko, a i tak kiwał. Jego zagranie nie sprawiały będzinianom zbyt wielkich problemów.

Gospodarze, nie będąc pod żadną presją, zamierzali wypaść jak najlepiej przed własnymi kibicami. Radzili sobie nadspodziewanie dobrze, nie dali odskoczyć rywalom, a końcówkę rozegrali po mistrzowsku. Ostatni punkt wywalczył Patryk Szwaradzki. Kolejny set też zaczęli lepiej. Do stanu 15:12 dominowali, wtedy jednak nastąpił zwrot akcji. Ukraiński zespół zdołał odrobić straty. To był kluczowy moment. Goście poczuli, że mogą odwrócić losy rywalizacji i poszli za ciosem. Wprawdzie Tupczij nadal zawodził, ale w zdobywanie punktów włączyli się Ilia Kowalow i przede wszystkim Mart Tammearu. Lwowianie coraz pewniej czuli się też w polu serwisowym i przełamali będzinian. Brak dokładnego przyjęcia spowodował, że rozgrywający Mateusz Szpernalowski nie potrafił już zgubić bloku Barkomu Każany. Będzinianie przestali być skuteczni. Ich animusz i wola walki się ulotniły.

W czwartek Barkom Każany czeka decydujący bój o utrzymanie w PlusLidze z PSG Stalą. W lepszej sytuacji jest zespół z Nysy, który potrzebuje dwóch wygranych setów, by cieszyć się z pozostania w elicie.

(mic)

◼  Nowak-Mosty MKS Będzin – Barkom Każany Lwów 1:3 (25:23, 19:25, 18:25, 18:25)

BĘDZIN: Szpernalowski, Koppers (17), Todua (6), Szwaradzki (21), Depowski (6), Wójcik (3), Popiwczak (libero) oraz Tadić, Maruszczyk. Trener Radosław KOLANEK.
LWÓW:
Petrovs (2), Kowalow (19), Rogożyn (7), Tupczij (14), Tammearu (21), Fasteland (7), Pampuszko (libero) oraz Smokało, Pope. Trener Ugis KRASTINS.

Sędziowali: Szymon Pindral i Bartłomiej Adamczyk (obaj Kielce). Widzów 1250.

Przebieg meczu

I: 10:9, 14:15, 20:18, 25:23.

II: 10:9, 15:12, 18:20, 19:25.

III: 8:10, 12:15, 14:20, 18:25.

IV: 5:10, 10:15, 15:20, 18:25.

Bohater – Mart TAMMEARU.