Skoki ciśnienia
Drużyna trenera Kamila Rakoczego miała zagrać z rezerwami Miedzi Legnica ledwie dwa dni po zaległym meczu ze Ślęzą!
Kamil Herman (z prawej) i jego koledzy odetchnęli z ulgą. Z rezerwami Miedzi zagrają nie w piątek, lecz w sobotę. Fot. Facebook/gkspniowek74
W ostatnich tygodniach działaczom i kibicom, o piłkarzach nie wspominając, trzecioligowego Pniówka Pawłowice ktoś nieustannie podnosi ciśnienie. A to sędzia meczu, a to Wydział Dyscyplinarny Polskiego Związku Piłki Nożnej, a to działacze konkurencyjnego klubu. Ostatni przykład dotyczy meczu 22. kolejki z rezerwami Miedzi Legnica. Gospodarze tego pojedynku ustalili termin na najbliższy piątek, 21 marca, na godzinę 16.00. Legniczanie „zapomnieli”, że dzisiaj (środa, 19 marca, godzina 15.00) podopieczni trenera Kamila Rakoczego zagrają zaległy mecz z 18. kolejki ze Ślęzą Wrocław. Jego termin był znany już w listopadzie ubiegłego roku, tymczasem klub znad Kaczawy bezrefleksyjnie ustalił termin na najbliższy piątek.
Działacze Pniówka musieli więc interweniować w futbolowej centrali, konkretnie w Wydziale Gier PZPN. – Przedstawiciele Miedzi tłumaczyli nam, że oni wszystkie mecze na swoim boisku w rundzie wiosennej będą rozgrywali w piątki – powiedział wyraźnie zniesmaczony kierownik drużyny Pniówka, Krzysztof Milanowski. – Nie trafiały do nich żadne argumenty, więc byliśmy zmuszeni interweniować w piłkarskiej centrali.
Ta przychyliła się do argumentów klubu z Pawłowic i wyznaczyła nowy termin spotkania rezerw Miedzi z Pniówkiem. Odbędzie się on w najbliższą sobotę, 22 marca, o godzinie 14.00. Nie można było tak od razu? To oczywiście pytanie skierowane do działaczy z Legnicy.
Bogdan Nather