Sport

Skandal w klubie papieża

San Lorenzo de Almagro, ukochanym klubem zmarłego papieża Franciszka, wstrząsa niecodzienna afera.

Zmarły papież Franciszek nie byłby zadowolony z tego, co dzieje się teraz w jego ukochanym klubie. PAP/Radek Pietruszka

W Argentynie trwa postępowanie wyjaśniające po tym, jak w sieci pojawiło się nagranie, na którym Marcelo Moretti, prezydent San Lorenzo, miał przyjąć łapówkę. Widać na nim, jak chowa pieniądze do wewnętrznej kieszeni marynarki.

To próba oczernienia

San Lorenzo to ukochany klub zmarłego papieża Franciszka. Prezydent Moretti informował niedawno, że klub nazwie nowy stadion właśnie jego imieniem. Pojechałem do papieża we wrześniu 2024 r., aby spotkać się z nim jako przedstawiciel klubu. Podczas tej wizyty przywiozłem mu wiele prezentów od drużyny i poprosiłem o zgodę na nazwanie nowego stadionu, który zamierzamy zbudować w dzielnicy Boedo, imieniem papieża Franciszka. Jego odpowiedź była pozytywna, a on zgodził się z wielkim wzruszeniem" - cytuje słowa Marcelo Morettiego Marca".

Teraz jednak Moretti ma inne sprawy na głowie.  Poważniejsze... Chodzi o 25 tysięcy dolarów, które miał przyjąć od matki jednego z młodych piłkarzy, którego w zamian miał sprowadzić do klubu. Działacz nie przyznaje się do winy, twierdzi, że to celowa próba zszargania jego wizerunku. Nigdy nie wziąłem łapówki, nie jestem taki. Nie zrobiłem nic złego. Pieniądze, które otrzymałem, wpłaciłem do kasy klubu. Włożyłem w niego zresztą wiele własnych pieniędzy, których nigdy nie odebrałem" – cytuje jego wyjaśnienia gazeta „La Nacion”.

Kobieta przyszła do mojego biura, zrobiła sobie ze mną zdjęcie i poinformowała, że przekazała darowiznę na rzecz San Lorenzo i jest bardzo zadowolona z tego, jak potraktowaliśmy jej syna. To była jednorazowa darowizna, a nie łapówka" – dodał.

Chce walczyć o dobre imię

Szef San Lorenzo opublikował na platformie X oświadczenie, w którym informuje o rezygnacji z funkcji prezydenta klubu, żeby móc udowodnić własną niewinność. Grozi mu postępowanie karne i sprawa przed Trybunałem Etyki AFA (Argentyńskiej Federacji Piłkarskiej). „W celu skorzystania z legalnej i bezpłatnej obrony sądowej i medialnej oraz ochrony instytucji przed przypisywanymi mi faktami, (…) rezygnuję ze stanowiska prezesa Club Atletico San Lorenzo de Almagro. Stawię się zarówno przed sądem powszechnym, jak i Trybunałem Etyczno-Dyscyplinarnym klubu, aby udowodnić swoją całkowitą niewinność – napisał.

Po konsultacji z prawnikiem Moretti zdecydował się na jeszcze jeden krok. Mój prawnik i ja złożyliśmy skargę za pośrednictwem systemu przyjmowania skarg Prokuratury Generalnej Miasta Buenos Aires, domagając się wszczęcia dochodzenia w sprawie prymitywnego planu mającego na celu mnie oczernić".

Tak czy inaczej – pod siedzibą klubu przy Avenida La Plata zebrał się tłum kibiców, domagający się rezygnacji Morettiego i rozpisania wyborów na nowego szefa klubu. Na razie schedę przejął Nestor Navarro, dotychczasowy wiceprezydent. Problem w tym, że to przedsiębiorca rolny mieszkający na co dzień w Punta del Este poza Buenos Aires (mają tam piękne lwy morskie wygrzewające się na brzegu, widziałem w zeszłym miesiącu - przyp. aut.). Czy Navarro będzie chciał się przeprowadzić?

(pacz)