Sensacja na Stamford Bridge
Legia ograła na wyjeździe Chelsea, lecz nie odrobiła straty z pierwszego meczu.
Po tej akcji Jadona Sancho (w niebieskim stroju) Chelsea strzeliła wyrównującego gola w meczu z Legią, lecz nie uchroniło jej to przed porażką. Fot. Leszek Szymański / PAP
Zadanie stojące przed drużyną z Łazienkowskiej było o tyle trudniejsze, że w drugiej potyczce z „The Blues” portugalski szkoleniowiec nie mógł uwzględnić w składzie Bartosza Kapustki, Pawła Wszołka i Marca Guala. O wartości wymienionych piłkarzy dla stołecznego zespołu nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Z kolei szkoleniowiec Anglików Enzo Maresca też nie wytoczył najcięższych dział, dokonując tylko drobnej kosmetyki w wyjściowej jedenastce, która rozpoczęła mecz w Warszawie.
Gospodarze, mając w zanadrzu pokaźną zaliczkę, nie zamierzali jednak cackać się z zespołem z Łazienkowskiej. Już w 2 minucie Chelsea mogła objąć prowadzenie, gdy Radovan Pankow, wyprowadzając piłkę, trafił nią w Christhopera Nkunku. Dopadł do niej Cole Palmer i pomknął na bramkę legionistów, lecz na ich szczęście spudłował! Cztery minuty później wspomniany duet miał dwie szanse na korektę wyniku, ale w obu przypadkach kapitalnie spisał się bramkarz gości, Vladan Kovaczević, broniąc oba strzały rywali. Gdy wydawało się, że gol dla londyńczyków jest tylko kwestią czasu, ich bramkarz Filip Joergensen sfaulował szarżującego w polu karnym Tomasza Pekharta. Hiszpański arbiter Alejandro Hernandez wskazał na 11. metr i po chwili Czech cieszył się ze zdobycia gola, chociaż bramkarz Chelsea był bliski obrony tego strzału. W 21 minucie serca kibiców gospodarzy zamarły, lecz na ich szczęście Ryoya Morishita nie wykorzystał znakomitej okazji do podwyższenia prowadzenia przez polski zespół.
Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. I goście stosunkowo szybko się o tym przekonali. W 33 minucie Jadon Sancho przedarł się prawą flanką, ogrywając Rubena Vinagre, i zagrał na piąty metr, gdzie pozostawiony bez opieki Marc Cucurella nie miał problemów ze skierowaniem futbolówki do bramki. W ten sposób Chelsea przerwała serię siedmiu pierwszych połów bez zdobyczy bramkowej. Przed wczorajszym spotkaniem „The Blues” zdobyli gola przed przerwą 25 lutego w meczu z Southamptonem. Hiszpański obrońca w 42 minucie ponownie umieścił piłkę w siatce, ale jego gol został anulowany z powodu ofsajdu. Sympatycy Legii odetchnęli z ulgą...
Kilka minut po przerwie na piłkarzy z Londynu ponownie spadł lodowaty prysznic, gdy Joergensena strzałem głową pokonał Steve Kapuadi! Gospodarze dwoili się i troili, by strzelić choćby wyrównującego gola, lecz ich starania okazały się daremne i na Stamford Bridge doszło do sensacji!
Bogdan Nather
◼ Chelsea Londyn - Legia Warszawa 1:2 (1:1)
0:1 - Pekhart, 10 min (karny), 1:1 - Cucurella, 33 min, 1:2 - Kapuadi, 53 min (głową)
CHELSEA: Joergensen - Acheampong, Adarabioyo, Badiashile, Cucurella (58. Gusto) – Sancho (83. Neto), James, Dewsbury-Hall, Palmer (58. Madueke), Jackson (46. George) - Nkunku. Trener Enzo MARESCA.
LEGIA: Kovaczević - Pankow, Ziółkowski (85. Jędrzejczyk), Kapuadi, Vinagre - Oyedele, Elitim (77. Augustyniak) - Goncalves (85. Biczachczjan), Luquinhas (77. Szczepaniak), Morishita - Pekhart (66. Chodyna). Trener Goncalo FEIO.
Sędziował Alejandro Hernandez (Hiszpania). Widzów 29027. Żółte kartki: Joergensen, Badiashile.