Selekcjoner stawia na detale
Reprezentanci – z jednym wyjątkiem – mają już za sobą pierwsze zajęcia pod okiem Jana Urbana. – Z jednej strony czuję ogromną odpowiedzialność. Z drugiej rosnące z godziny na godzinę emocje – nie kryje opiekun Biało-czerwonych przed selekcjonerskim debiutem.
Diabeł tkwi w detalach - mówi Jan Urban do podopiecznych na pierwszym reprezentacyjnym treningu Fot. PAP/Michał Meissner
Od dawna już zgrupowania reprezentacji otwierają medialne briefingi selekcjonera i kapitana reprezentacji. Tak było i w poniedziałkowy wieczór na Nowej Bukowej. Robert Lewandowski swój najważniejszy przekaz zawarł tym razem w trzech ledwie zdaniach. - Najważniejsze, co się wydarzy na boisku; wszystkie inne rzeczy trzeba zamknąć i skupić się jedynie na przyszłości, na nowym rozdaniu kart. Z nowym trenerem czeka nas coś nowego, jesteśmy na to przygotowani i pełni optymizmu. Chcemy nie tylko dobrze się zaprezentować, ale i zdobyć punkty – tak napastnik Barcelony, na ramieniu którego w Rotterdamie kibice zobaczą kapitańską opaskę, próbuje budować dobrą atmosferę wśród kibiców, ale również w samej szatni reprezentacyjnej.
Największy problem selekcjonera
Nowy selekcjoner „na dzień dobry” dostał oczywiście pytanie o samopoczucie przed najważniejszymi bez wątpienia meczami w jego dotychczasowej karierze trenerskiej. – Debiut... – westchnął, czym dał do zrozumienia, że to słowo „opływa” go od paru tygodni z każdej strony. – Owszem, to będzie debiut. Miałem oczywiście przyjemność grać w reprezentacji, ale teraz wiem, że będąc po drugiej stronie barykady, emocje narastają z każdą godziną – wyjaśniał.
Pracując w klubach, Jan Urban swe spotkania z mediami i kibicami często okraszał anegdotami, maksymami, bon motami, wywołując uśmiech słuchaczy. Tym razem jest jednak niezwyczajnie skupiony. Na zadaniu, które przyjdzie mu wykonać. – W tak krótkim czasie na treningach nie można zbyt wiele zrobić, bo przecież tych treningów... praktycznie nie będzie – przypominał. – Będzie za to dużo odpraw w celu omówienia tych detali w naszej grze, na których musimy się skupić, by zrealizować zadanie. A naszym zadaniem jest wyciągnąć jak najwięcej pod względem sportowym z najbliższych meczów – kreślił plan pracy na najbliższe 48 godzin nowy selekcjoner.
Prawy do lewego
O owych detalach – choćby sposobie gry w destrukcji – mówił jednak bardzo niewiele. Tym bardziej że nie brak dodatkowych komplikacji personalnych. Matty Cash dotarł do Katowic z opóźnieniem, niemal prosto z samolotu wybiegając na murawę Areny Katowice. A Jakub Kiwior – kandydat na lewą obronę w ewentualnym ustawieniu czwórką defensorów – pojawić się ma dopiero we wtorek: w ostatnim dniu okienka transferowego w zachodnich ligach przechodził testy medyczne przed podpisaniem umowy z FC Porto. – Poza Kubą zagrać tam może któryś z prawonożnych zawodników – analizował Urban, przypominając, że Kiwior jest jednym z tych graczy, którzy u progu sezonu mają bardzo skromny dorobek minutowy na boiskach. – Mało tych minut ma i Robert Lewandowski, i Piotrek Zieliński. Są zdrowi, ale raczej trudno oczekiwać, by zagrali w obu spotkaniach po 90 minut – zapowiedział.
Równać do... koszykarzy
Dziś kadrowicze ponownie trenować będą na Arenie Katowice, choć raczej w godzinach popołudniowych, niż – jak pierwotnie planowano – w samo południe. Wieczorem być może część z nich obejrzy czwarty grupowy mecz polskich koszykarzy, którzy na razie w katowickim Spodku w mistrzostwach Europy kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa.
DaL
