Słabość Vingegaarda we Francji
Lenny Martinez został triumfatorem piątego odcinka wyścigu Paryż-Nicea, a Matteo Jorgenson – nowym liderem.
Tak ze zwycięstwa cieszył się Lenny Martinez. Fot. Facebook Team Bahrain Victorious
KOLARSTWO
W czwartek uczestnicy „Wyścigu ku słońcu” kończyli rywalizację u podnóża Alp. Na ostatnich kilometrach czekało ich aż siedem krótkich, ale za to stromych podjazdów. Na szczycie tego najtrudniejszego, Cote de Notre-Dame-de-Sciez (1,7 km o średnim nachyleniu aż 10,9 proc.), znajdowała się meta.
Tego wzniesienia z pewnością nie będzie dobrze wspominał dotychczasowy lider, Jonas Vingegaard. Jego koledzy z grupy Visma długo dyktowali mocne tempo w peletonie, przez co ten stawał się coraz mniejszy. Miało to być przygotowanie pod atak Duńczyka na finałowej ściance, ale faworyt francuskiej imprezy po prostu nie miał dnia. Być może wpływ na to miała kraksa, w której uczestniczył, choć wydawało się, że nic mu się nie stało. Tak czy inaczej, bardzo męczył się, jak nie on, pod górę, na którą dotarł blisko pół minuty po zwycięzcy i stracił żółtą koszulkę lidera. Ta jednak została w holenderskiej drużynie, bo przejął ją Jorgenson. Amerykanin, który rok temu wygrał ten wyścig, dotarł na szczyt jako trzeci. Wyprzedzili go tylko dwaj Francuzi – triumfator Lenny Martinez (Bahrain) i Clement Champoussin (Astana).
Dwaj startujący we Francji Polacy zajęli wczoraj odległe pozycje. Sprinter Stanisław Aniołkowski (Cofidis), który zapewne powalczy o wysokie miejsce na dzisiejszym, płaskim etapie, był 107. (12.31 straty), a Kamil Gradek (Bahrain), którego z pewnością ucieszyło zwycięstwo młodego kolegi z drużyny – 126. (17.20).
(gak)
