Sport

Ruch rozbAVIA towarzystwo

Chorzowianie prowadzili w Świdniku i wydawało się, że wszystko mają pod kontrolą. Trzecioligowiec strzelił jednak trzy gole i wyrzucił faworyta z Pucharu Polski!

To zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Trzecioligowiec lepszy od Ruchu! Fot. Kacper Pacocha/Press Focus

PUCHAR POLSKI 

Prezes Niebieskich Seweryn Siemianowski świętował wczoraj „Abrahama”, czyli 50. urodziny. Liczył na przyjemny prezent w postaci awansu do 1/16 finału Pucharu Polski. Pojechał nawet do Świdnika, ale srogo się rozczarował.

Gdzie się podział Nono???

Nic nie wskazywało na taki obrót spraw. Do przerwy Ruch prowadził po golu Patryka Szwedzika (rożny Szwocha, zgranie Komora) i nie pozwalał gospodarzom na wiele. Ci może 3-4 razy próbowali narobić trochę szumu w chorzowskiej „szesnastce” zagraniami ze skrzydeł, ale stojący między słupkami Jakub Szymański nie musiał się szczególnie denerwować. Więcej stresu miał jego vis-a-vis Andrzej Sobieszczak, którego w pewnym momencie uratowała poprzeczka, ostemplowana przez Szymona Karasińskiego. W składzie Avii z powodu kontuzji brakowało doświadczonego Damiana Zbozienia, który jest ważnym punktem świdnickiej defensywy, z kolei w ekipie z Górnego Śląska proporcje rezerwowych do wyjściowego składu wynosiły 6:5. Najciekawszy był oczywiście występ Nono, który po raz pierwszy w tym roku wybiegł na boisko i to od razu w pierwszym składzie. Zaczął dobrze. Był pod grą, podawał celnie, kilka razy pokusił się o bardziej skomplikowane zagrania. Znakomicie radził sobie z pressingiem graczy Avii i za nic miał tłok, w który czasem zdarzyło mu się wpaść, w pomysłowy i nieszablonowy sposób przekazując w takich sytuacjach piłkę partnerom. Im jednak dalej w mecz, tym gorzej to wyglądało i Nono... znikał. Potem można było zapomnieć, że w ogóle jest na boisku.

Błędy, błędy, błędy...

Po przerwie tak wesoło już dla gości nie było. Prawie w tym samym momencie co przed rokiem świdniczanie wyrównali. W 61 minucie Szwedzik nie przypilnował wahadłowego Avii, Anglika o angolskim pochodzeniu Dave'a Assuncao, który przejął dośrodkowanie i wystawił futbolówkę na linię pola karnego do Szymona Kamińskiego. Szymański w bramce nawet nie drgnął. Chorzowianie nie byli w stanie odpowiedzieć. Sygnał ostrzegawczy otrzymali w 70 minucie, gdy Martin Konczkowski – w meczu z Avią kapitan Ruchu – w ostatniej chwili wyciągnął nogę spod szarżującego Andrija Remeniuka, dzięki czemu nie było faulu i rzutu karnego. Cóż jednak z tego, skoro chwilę później fatalny błąd w wyprowadzeniu popełnił Aleksander Komor, a natychmiastową kontrę gospodarzy sfinalizował Dominik Pisarek!

Zaświeciło słońce

Trener Waldemar Fornalik wpuszczał do gry kolejnych graczy podstawowego składu, ale niewiele to dawało. Najlepszą okazję Ruch miał w 83 minucie po „dwustrzale” Komora i Andreja Lukicia po rzucie rożnym. Ostatnie słowo należało jednak do Avii, która ponownie skontrowała, a na 3:1 trafił jej najbardziej rozpoznawalny gracz, kojarzony głównie z Wisłą Kraków Patryk Małecki. Tym samym świdniczanie prawie rok po porażce 1:3 zrewanżowali się Niebieskim i sami wygrali takim stosunkiem bramek. Rok temu nad Świdnikiem było szaro, buro i ponuro, wczoraj świeciło słońce. Już wiemy, że dla trzecioligowca! Chorzowianom zaś pozostała rola zespołu, który porażką z dużo niżej notowanym rywalem rozbAVIA pucharowe towarzystwo... 

Piotr Tubacki

◼  Avia Świdnik – Ruch Chorzów 3:1 (0:1)

0:1 – Szwedzik, 21 min, 1:1 – Kamiński, 61 min, 2:1 – Pisarek, 74 min, 3:1 – Małecki, 90+1 min

AVIA: Sobieszczyk – Assuncao (67. Kalinowski), Dobrzyński, Kursa, Rozmus (81. Orzechowski), Remeniuk – Zuber (77. Pigiel), Kamiński (67. Popiołek), Uliczny, Małecki – Pisarek. Trener Wojciech SZACOŃ.

RUCH: J. Szymański – Konczkowski, Lukić, Komor, Karasiński – Ventura (80. Sz. Szymański), Szwoch, Nono (75. Nagamatsu) – Sobeczko (62. Lachendro), Bała (75. Kolar), Szwedzik (62. Ceglarz). Trener Waldemar FORNALIK.

Sędziował Piotr Urban (Warszawa). Widzów 1500. Żółte kartki: Małecki – Ventura