Rozgrzewka z Azerkami
Dwie wygrane w Sosnowcu mocno przybliżyłyby polskie koszykarki do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy.
Terminarz eliminacji Eurobasketu'2025 jest zadziwiający. Polki dwa poprzednie mecze grały... przed rokiem. W listopadzie 2023 niespodziewanie pokonały Belgijki w Antwerpii, a zaraz potem przegrały po dogrywce w Szopienicach z Litwinkami. Po długim oczekiwaniu kibice i zawodniczki doczekali się kolejnych spotkań.
Portal FIBA wymienia 6 meczów, które koniecznie trzeba obejrzeć w listopadowym okienku reprezentacyjnym. W tym gronie jest spotkanie Polski z Belgią, które odbędzie się 10 listopada w Arenie Sosnowiec w ArcelorMittal Park.
"Pierwsze spotkanie przyniosło sensacyjne zwycięstwo Polski. Miał to być dzień świętowania koronacji Belgii na zwyciężczynię FIBA Women's EuroBasket 2023, ale goście rozwalili scenariusz. W rewanżu "Kocice", aby wywrzeć zemstę, będą liczyć głównie na Emmę Meesseman, Julie Allemand i Julie Vanloo. Polki swoje nadzieje opierają m.in. na Stephanie Mavundze i Weronice Gajdzie" - pisze prestiżowy portal koszykarski.
Ale najpierw rozgrzewka, bo taką ma być mecz z Azerbejdżanem. To spotkanie już w czwartek, również w Sosnowcu. Rywalki to zespół, który o kilka klas ustępuje pozostałym zespołom w grupie C. Ciężko uwierzyć, ale Belgijki przed rokiem wygrały w Baku różnicą... ponad stu punktów (136:28)! Według wstępnego terminarza mecz Polski z Azerbejdżanem miał być rozegrany w hali przeciwniczek, ale obie federacje dogadały się - teraz zagrają w stolicy Zagłębia, a w lutym w Baku. - Nastąpiła zmiana gospodarza i zespół z Azerbejdżanu przyjedzie tutaj do nas i myślę, że to mocno ułatwi nam też pracę. Nie ma co też ukrywać, iż naszym najważniejszym tutaj punktem będzie mecz z Belgią. Nie chcę w żaden sposób lekceważyć zespołu z Azerbejdżanu, ale zdajemy sobie sprawę jak mało jest czasu i od samego początku musimy pokazać dziewczynom, jakie są priorytety. W zasadzie spotykamy się w takim samym składzie, w którym byliśmy rok temu. Myślę, że zaprezentowaliśmy się w nim bardzo pozytywnie, jeśli chodzi o poprzednie okienko reprezentacyjne. Zawodniczki są w dobrych nastrojach, jak i w dobrej formie – mówi Karol Kowalewski, trener polskiej kadry.
Szkoleniowiec ma do dyspozycji najlepsze kadrowiczki. Z Hiszpanii przyjechała Stephanie Mavunga, która od tego sezonu gra w Walencji. Urodzona w Zimbabwe środkowa od roku ma polski paszport. To ona była gwiazdą spotkania w Antwerpii, rzuciła wtedy Belgijkom 21 punktów, miała 8 zbiórek i 3 bloki. Kibice rywali byli w szoku. - Wyjdziemy na parkiet zdeterminowane. Zagramy jak potrafimy najlepiej. Chcę awansu na mistrzostwa Europy! - zapowiada Mavunga.
Co ciekawe, w kadrze Azerbejdżanu grają dwie naturalizowane Amerykanki - skrzydłowa Alexandra Mollenhauer oraz była środkowa zespołu z Polkowic Brianna Fraser.
Obecnie Polki zajmują drugie miejsce w grupie kwalifikacyjnej. Na czele tabeli jest niepokonana Litwa. Do turnieju finałowego zakwalifikują się zwycięzcy ośmiu grup, a także cztery najlepsze drużyny z drugich miejsc.
Po tym dwumeczu Polki znów muszą blisko pół roku poczekać na ostatnie okienko. Wtedy zagrają dwa mecze wyjazdowe - najpierw z Litwinkami (6 lutego 2025), a zaraz potem z Azerkami (9 lutego 2025).
Bilety na mecze z Azerbejdżanem i Belgią wciąż są dostępne w serwisie eBilet.pl. Czwartkowy mecz w Arena Sosnowiec rozpocznie się o godzinie 20.30.
(p)