Rollercoaster po katowicku
GieKSa musiała trzy razy wyjść na prowadzenie, żeby awansować do 1/16 finału Pucharu Polski.
Bartosz Nowak (z lewej) jest w wybitnej formie. Fot. Gleb Soboliev/PressFocus
GKS KATOWICE
Konfrontacja GKS-u Katowice i Wisły Płock zawierała w sobie najlepsze cechy futbolu. Spotkanie było nieprzewidywalne, zajmujące, zawierało w sobie ładne gole, a przede wszystkim przyniosło mnóstwo skrajnych emocji. Najpierw kibice przy Nowej Bukowej poczuli ogromną radość, gdy pierwszą bramkę w barwach GieKSy zdobył Ilja Szkurin. Później poczuli nutkę niepewności, gdy Nafciarze wyrównali. Następnie ze spokojem oglądali ostatnie fragmenty spotkania po tym, jak prowadzenie katowiczanom zagwarantował Bartosz Nowak, a w 90 minucie poczuli wkurzenie, gdy Wisła po raz drugi doprowadziła do wyrównania, przez co rozegrana musiała zostać dogrywka. Na koniec jednak atmosfera na górnośląskim obiekcie była euforyczna, a zagwarantował to Nowak, zdobywając dwie kolejne bramki.
Katowiccy kibice mieli przed meczem powody do obaw, bo zespół był po dwóch bolesnych porażkach w lidze. Tymczasem podopieczni Rafała Góraka pokazali, że wychodzą na prostą, a było to nawet ważniejsze od zwycięstwa. W końcu przed GKS-em trudne mecze w ekstraklasie – powtórka z rozrywki, czyli piątkowa rywalizacja z Wisłą w Płocku, oraz starcie z Lechem Poznań. Jeśli katowiczanie myślą o zapunktowaniu przed październikową przerwą reprezentacyjną, muszą zagrać co najmniej tak dobrze, jak we wtorek.
Rafał Górak po raz kolejny przekonał się, że może liczyć na Bartosza Nowaka. To właśnie dzięki niemu GieKSa teraz może czekać na rywala w 1/16 finału. Ofensywny pomocnik spisuje się świetnie i bez wątpienia jest najlepszym zawodnikiem zespołu od początku sezonu. I nie chodzi tylko o zdobywanie bramek (poza hat trickiem w Pucharze Polski zdobył też cztery gole w lidze). Zapewnia spokój w ofensywie, mądrze rozdziela piłkę, wie, jakie decyzje powinien podejmować. Jest jednym z liderów drużyny, gra tak, jak by reprezentował barwy katowickiego klubu od wielu lat, a przecież dołączył do zespołu nieco ponad rok temu. Jest nadzieją dla fanów GieKSy na to, że poprawa wyników w ekstraklasie nadejdzie szybko.
Kacper Janoszka
______________________________
TRZY PYTANIA DO… BARTOSZA NOWAKA, pomocnika GKS-u Katowice
1. Za zdobycie hat tricka w wygranym meczu z Wisłą Płock zabiera pan piłkę do domu. To nie pierwsza symboliczna futbolówka w pana kolekcji…
- Kolekcja piłek jest większa, bo był to mój trzeci hat trick. Dwa poprzednie zdobyłem, grając w 1. lidze w Stali Mielec (w maju 2018 roku w wygranym 5:3 meczu z Chrobrym Głogów oraz w listopadzie 2019 roku w wygranym 3:0 starciu z Wigrami Suwałki – przyp. red.). Teraz czas na hat tricka w ekstraklasie! Mam nadzieję, że to jeszcze przed nami. Teraz piłka z meczu z Wisłą przez chwilę zostaje ze mną, a za niedługo wywiozę ją do rodziców. Może kiedyś przyjdzie czas na to, żeby odkurzyć wszystkie pamiątki.
2. Pana bramki zdecydowały o tym, że GKS cieszy się z awansu do kolejnej rundy Pucharu Polski. Najpierw zdobył pan gola na 2:1, później w dogrywce na 3:2, a na koniec dobił pan rywala. Emocje po każdej były inne?
- Każdy gol, który daje prowadzenie lub przyczynia się do zwycięstwa wiąże się z pięknymi odczuciami. Nie robiło mi różnicy, czy była to pierwsza, druga czy trzecia bramka, bo z każdej cieszyłem się tak samo. Ta ostatnia była może nieco inna, bo dała nam już poczucie ulgi.
3. Po trzecim trafieniu kibice skandowali pana nazwisko. W takich chwilach przechodzą ciarki po ciele?
- Gdy słyszy się swoje nazwisko, skandowane przez tysiące gardeł, wywołuje to wyjątkowe emocje, jeszcze większe niż strzelenie trzech bramek. To jest docenienie mojej pracy, ale także drużyny, bo bez niej nic bym nie zrobił. Najważniejsze jest to, że jesteśmy w dobrych humorach i z dobrym nastawieniem możemy pojechać na ekstraklasowy mecz z tym samym przeciwnikiem.
Rozmawiał Kacper Janoszka
