Sport

Robią wszystko, by podnosić trybuny

W Zabrzu trwa walka z czasem o dobrą regenerację przed niedzielnym, dalekim wyjazdem do Kwidzyna i dogonieniem celu, jakim jest 6. pozycja w tabeli.

Kacper Ligarzewski - niedoceniany w kadrze, znakomity w lidze - odbiera nagrodę MVP meczu z Chrobrym. Fot. Orlen Superliga

ORLEN SUPERLIGA MĘŻCZYZN

Kapitalne widowisko stworzyli w czwartek piłkarze ręczni Górnika Zabrza i Chrobrego Głogów. Zespoły, które w zeszłym sezonie rywalizowały o brązowy medal (zdobył go Górnik), a potem reprezentowały nasz kraj w Lidze Europejskiej, dokonały świetnej promocji handballu. Ręce same składały się do braw, bo i poziom, i emocje, i tempo meczu stały - jak na polskie warunki - na najwyższym poziomie. Pogodne miny mieli szefowie Polsatu Sport, którzy zlecili transmisję akurat tego meczu, bo z wyborem trafili w „dziesiątkę”.

Rośnie ciśnienie

Olbrzymią satysfakcję mieli przede wszystkim zabrzańscy kibice, którzy szczelnie wypełnili halę „Pogoń”, bowiem „Górnicy” wygrali dość pewnie (37:30), prezentując przy tym maksymalne zaangażowanie i wkładając w grę całe serducho. Zespół, który niedawno zostawił właściciel klubu Bogdan Kmiecik - był na meczu i oglądał go w towarzystwie m.in. trenera Jana Urbana oraz ikony polskiego i zabrzańskiego futbolu Stanisława Oślizły - stanowił monolit i drużynę przez duże „D”. Tak stwierdził trener Arkadiusz Miszka, zauważając jednocześnie, że z każdym spotkaniem w jego podopiecznych rośnie ciśnienie wygrywania, a swoje robi także fakt, że na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego zabrzanie są już o punkt od wymarzonego 6. miejsca, które gwarantuje uniknięcie rywalizacji z Orlen Wisłą Płock i Industrią Kielce w 1. rundzie play offu. - Oczekiwania są coraz większe, wygraliśmy piąty raz w tym roku, ale na finiszu tej fazy rozgrywek potrzebna jest na chłodna głowa. Z tym musimy sobie poradzić, teraz najważniejsze są regeneracja i mecz z Kwidzynem. Martwię się, czy zdążymy odbudować siły, ponieważ w czwartek skończyliśmy grać krótko przed 23, a w Kwidzynie gramy w niedzielę o 12.30, a jeszcze czeka nas 7-godzinna podróż. O treningu nie ma więc mowy, co najwyżej odnowa, odpoczynek i analiza wideo. Na nic więcej nie będzie czasu.

Dan się obudził

W ostatnich meczach Górnika z bardzo dobrej strony pokazał się m.in. Dan-Emil Racotea, seryjnie zdobywający bramki. - Luźniej się czuje, budzi się, a to dla nas dobra wiadomość - ocenił Rumuna trener Miszka i „zdjął czapkę” przed Kacprem Ligarzewskim, który z Chrobrym bronił ze 32-procentową skutecznością, łapiąc „setki” w newralgicznych momentach, w tym dwa rzuty karne. Górnik ma dwóch bramkarzy na reprezentacyjnym poziomie, gdyż Piotr Wyszomirski został MVP poprzedniego meczu z Wybrzeżem w Gdańsku. - Myślałem, że „Wyszu” wyjdzie jako pierwszy na Chrobrego, ale w środę głosił problemy zdrowotne - mówi Ligarzewski. - Byłem solidnie naładowany, bo miałem coś do udowodnienia po ostatnim zgrupowaniu kadry. W dwumeczu z Portugalią zagrałem tylko 8 minut, co mnie nie satysfakcjonuje. Mam wysokie wymagania wobec siebie, jestem ambitny, a nie dostaję zbyt wielu szans. Cały czas muszę pokazywać, że to miejsce w reprezentacji mi się należy. Na szczęście chłopcy w klubie mnie wspierali i na koniec fajnie to wyszło, bo wygraliśmy kolejne spotkanie.

Zamiast bronić, robił statystyki

Tu należy się wyjaśnienie. „Ligarz” został powołany na styczniowe mistrzostwa świata jako jeden z trzech bramkarzy, ale szansę od ówczesnego selekcjonera Marcina Lijewskiego dostał dopiero w „turnieju pocieszenia”, gdy Biało-czerwoni nie mieli już szans na play off, a jedynie na walkę o 25., najgorsze w historii miejsce i też w niesatysfakcjonującym wymiarze. Teraz sytuacja się powtórzyła, ponieważ w pierwszym meczu z Portugalią nie znalazł się w protokole. - Usiadłem na trybunach i robiłem statystyki - dodaje bramkarz Górnika. - Żałowałem, bo jako dziecko widziałem atmosferę gdańskiej Ergo Areny i bardzo chciałem zagrać przy 9-tysięcznej widowni. Nie udało się, ale ucieszyłem się, że może w rewanżu mocniej zaistnieję...

„Wichura” na niego nie stawia

Okazało się jednak, że nie będzie mu to dane, choć trenerem bramkarzy w drużynie narodowej jest urodzony w Zabrzu Marcin Wichary; zagrał jedynie wspomniane 8 minut. Za to w Orlen Superlidze „Ligarz” pokazuje wyborną dyspozycję i przez wszystkich jest bardzo lubiany. - Mamy bardzo dobrą atmosferę w zespole, najlepszą odkąd jestem w Zabrzu - zapewnia 24-latek. - Widać jak żyjemy i współpracujemy na meczach, jak podnosimy trybuny... Z każdą kolejką zbliżamy się do 6. miejsca, ale przed nami wciąż daleka droga. Dojście tam wcale nie będzie łatwe, ale w Kwidzynie mamy coś do udowodnienia. Przeciwnicy pokonali nas w naszej hali 7 bramkami, więc teraz pora na rewanż.

Zbigniew Cieńciała

CZY WIESZ, ŻE...

◼  Górnik po wznowieniu rozgrywek w lutym wygrywa wszystko. Zabrzanie pokonali kolejno Energę MKS Kalisz, Śląsk Wrocław (po rzutach karnych), Piotrkowianina, PGE Wybrzeże Gdańsk oraz KGHM Chrobrego Głogów.

◼  Kwidzynianie z kolei po reprezentacyjnej przerwie zapunktowali tylko raz. 15 lutego we własnej hali wygrali z Piotrkowianinem, a następnie ulegli kolejno Wybrzeżu, Chrobremu, Gwardii Opole i Ostrovii Ostrów Wlkp.

◼ W pierwszej rundzie kwidzynianie sprawili niespodziankę, wygrywając w Zabrzu 28:21 (12:13). Wówczas kluczowe okazały się ostatnie 16 minut spotkania, w których „Czerwono-czarni” rzucili 9 bramek przy zaledwie 2 trafieniach gospodarzy.

◼ Transmisję z niedzielnego meczu przeprowadzi Polsat Sport 1.