Reprezentacyjne wnioski
Osiągnęliśmy dobry wynik na trudnym terenie. Możemy być zadowoleni, ale teraz skupiamy się już tylko na Finlandii – podkreśla selekcjoner Jan Urban.
Przemysław Wiśniewski (z lewej) – jeden z największych wygranych meczu w Rotterdamie. W pojedynku z Codym Gakpo. Fot. Maurice van Steen/PAP
REPREZENTACJA POLSKI
Na półmetku rywalizacji w grupie G trzy reprezentacje mają po 7 punktów i wszystko jest możliwe. Co zrobić, żeby na koniec roku, w listopadzie cieszyć się z bezpośredniego awansu do finałów MŚ 2026? Oto pięć wniosków.
1. W bramce powinno być lepiej!
Jeżeli mecz w Rotterdamie skończyłby się porażką, to jednym z głównych winowajców byłby bramkarz Łukasz Skorupski, który zawalił przy trafieniu Denzela Dumfriesa. „Skorup” popełnił też koszmarny błąd w Helsinkach w czerwcu, kiedy sprokurował karnego. Za czasów Michała Probierza często szansę dostawał Marcin Bułka, którego teraz nawet nie ma nawet w kadrze po transferze do saudyjskiego Neom SC. Choć Skorupski w Rotterdamie miał kilka bardzo dobrych interwencji, a przy tym miał też potrzebne szczęście (dwa razy Holendrzy trafili w słupek), to musi się mieć na baczności. Dalej jest numerem 1, ale w odwodzie czeka ambitny i palący się do gry Kamil Grabara.
2. Ryzyko się opłaca
Trener Jan Urban, jako klubowy szkoleniowiec, nieraz potrafił zaskoczyć, a pokazywał to choćby w ostatnich latach, pracując w Zabrzu. W listopadzie 2021 roku, kiedy akurat drużynie nie szło, a na Górnika przyjechała Legia, to w wyjściowym składzie postawił na… 15-letniego Dariusza Stalmacha, który nie zawiódł, a potem grał regularnie aż do wyjazdu do Włoch. Z kolei kilka miesięcy temu postawił niespodziewanie na 17-letniego Dominika Sarapatę, który stał się sensacją ekstraklasy i już jest w FC Kopenhaga (Górnik zarobił 4 mln euro). Z Przemysławem Wiśniewskim, to oczywiście inna sprawa, bo to już doświadczony, 27-letni zawodnik, ale w debiucie, w krytycznym momencie pokazał na co go stać. To kolejne z odkryć świetnego i cenionego szkoleniowca. Oby tylko „Wiśnię” omijały urazy!
3. Liderzy w odwrocie
Nowy selekcjoner nieraz podkreśla, że w reprezentacji stawiać chce na tych, którzy regularnie grają w swoich klubach. Jest jednak problem, bo co zrobić z takimi gwiazdami jak Robert Lewandowski i Piotr Zieliński, którzy odpowiednio w Barcelonie i Interze na razie mało co grają? Niestety, ich słabą dyspozycję widać było w starciu z Oranje na De Kup Stadium. Sztab musi szybko wyciągnąć odpowiednie wnioski.
4. Mocne skrzydła
Jeżeli gdzieś szukać nadziei na korzystny wynik (wygraną) z niewygodną Finlandią (w czwartek postawiła się w Oslo Norwegii, przegrywając w towarzyskim meczu 0:1) to w naszej grze na bokach. W formie są Matty Cash i Jakub Kamiński. Grają w klubach i to widać. To oni napędzali nasze ataki w rywalizacji z faworyzowanymi Holendrami. W kadrze nie zawodzi też Nicola Zalewski. On akurat - nawet jeśli w klubie gra rzadziej - zawsze doda coś pozytywnego od siebie. W tej strefie na boisku na Śląskim w niedzielę możemy zaskoczyć Finów!
5. Rezerwowi dają jakość
Trener Urban ma nosa do zmian i wprowadzonych graczy. W Górniku, kiedy pytaliśmy go o takie dobre zmiany, to często to z uśmiechem bagatelizował. W Rotterdamie wszyscy ci, którzy weszli (Świderski, Grosicki, Wszołek, Kapustka, Kędziora), dali jakość i pomogli w odwróceniu losów meczu! Matty Cash trafił po asyście Świderskiego, który otrzymał podanie od Kapustki po tym, jak piłkę pod nogami sprytnie przepuścił Grosicki.
Swoją drogą - skoro mecz z Finlandią, to muszą zagrać Grosicki i Wszołek! O co chodzi? Z 17 zdobytych bramek w narodowych barwach Grosicki najwięcej (5) strzelił Finom - w tym hat trick w wygranym 5:0 meczu w Gdańsku w 2020 roku. 33-letni Wszołek w reprezentacji ma 2 bramki na bilansie. Komu je strzelił? Oczywiście Finom! Było to w inne towarzyskiej grze w marcu 2016 we Wrocławiu, gdzie też zaaplikowaliśmy rywalowi z północy pięć goli (5:0).
Michał Zichlarz
