Sport

Remis na wagę awansu

Krakowianie dwukrotnie odrabiali straty w Niecieczy, ale nie dali rady pokonać wicelidera, który jest o krok od ekstraklasy.

Bartosz Jaroch został bohaterem Wisły. Fot Krzysztof Porębski/PressFocus

W piątek w Małopolsce rozpadało się, spadła temperatura, a trener Wisły zdecydował się założyć zimową czapkę. Mimo takich warunków pogodowych zapowiadał się gorący piłkarski wieczór i taki był. Nie tylko ze względu na wagę meczu, ale także zwroty akcji i błędy bramkarzy. Z remisu bardziej są zadowoleni gospodarze, którzy utrzymali dziewięć punktów przewagi nad wiślakami, którym nie udało się zwyciężyć po raz szósty z rzędu.

Raz ratuje, raz daruje

Krakowianie narzucili swoje warunki, atakowali często i bardziej kombinacyjnie od wicelidera. Tego można było się spodziewać, ale nikt nie przewidział kolejnego poważnego błędu Patryka Letkiewicza. Młody bramkarz ostatnio przeplata świetne interwencjami wpadkami i kolejny błąd przytrafił mu się w 29 minucie. Nic nie zapowiadało szansy bramkowej dla gospodarzy, ale w rozegraniu od tyłu podał do Macieja Ambrosiewicza, który od razu skorzystał z prezentu i strzelił „podcinką”. 20-latek był naciskany przez Morgana Fassbendera, ale miał dość czasu, by lepiej podać, a najlepiej wybić futbolówkę jak najdalej od siebie. W zespole z Krakowa jak zawsze aktywny był Angel Rodado. Wyrównał po 5 minutach i także błędzie bramkarza – choć nie tak dużym jak Letkiewicza. Adrian Chovan słusznie wyszedł z bramki, jednak podał do Frederica Duarte, a za chwilę Portugalczyk zagrał do Rodado. Hiszpan świetnym przyjęciem – chyba trochę szczęśliwym – oszukał obrońcę i trafił z ostrego kąta.

Kontuzja nie przeszkodziła

Letkiewicz był bardzo niepewny. Na początku drugiej znów podał do przeciwnika, ale tym razem gospodarze nie wykorzystali jego rozkojarzenia bądź stresu po tym, co zrobił przy golu. Za chwilę Gabriel Isik ograł na prawej stronie Rafała Mikulca i dorzucił piłkę w pole karne. Przy Kamilu Zapolniku było dwóch wyższych obrońców, ale ani Bartosz Jaroch, ani Alan Uryga sobie z nim nie poradzili. Świetnie grający głową napastnik zawisł w powietrzu, oparł się o kapitana Wisły i strzelił 11. gola w 14 ostatnich meczach. Był to jego ostatni kontakt z piłką, bo już wcześniej zgłosił uraz i była przygotowana jego zmiana. Dla niecieczan to trafienie było podsumowaniem najlepszego kwadransa w meczu, kiedy dłużej potrafili utrzymywać się przy piłce. „Biała Gwiazda” znów mogła odpowiedzieć, ale po strzale Duarte głową Chovan przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Podobną szansę miał Łukasz Zwoliński, ale Lukas Spendlhofer wybił głową z linii bramkowej. Wiślacy solidnie pracowali, robili swoje i zostali za to nagrodzeni. Udało się wyrównać po zagraniu Kacpra Dudy z wolnego, a bohaterem gości został Jaroch. Taki wynik sprawia, że krakowianie muszą szykować się do baraży. Wyprzedzenie Bruk-Betu na ostatniej prostej trzeba rozpatrywać w kategoriach mission impossible.

Michał Knura

OCENA MECZU ⭐

◼  Bruk-Bet Termalica Nieciecza -Wisła Kraków 2:2 (1:1)

1:0 – Ambrosiewicz, 29 min, 1:1 – Rodado, 34 min, 2:1 – Zapolnik, 58 min (głową), 2:2   Jaroch, 74 min (głową)

BRUK-BET: Chovan – Isik, Spendlhofer, Kopacz (69. Kasperkiewicz), Putiwcew, Wolski – Strzałek (75. Biniek), Ambrosiewicz, Nowakowski (75. Kubica), Fassbender (61. Karasek) – Zapolnik (61. Trubeha). Trener Marcin BROSZ.

WISŁA: Letkiewicz – Jaroch, Uryga, Łasicki, Mikulec – Poletanović (60. Carbo), Duda – Baena (88. Kiss), Alfaro (60. Zwoliński), Duarte (83. Sukiennicki) – Rodado. Trener Mariusz JOP.

Sędziował Grzegorz Kawałko (Wyszowate). Widzów 4666. Żółte kartki: Wolski, Trubeha – Poletanović, Alfaro, Uryga, Duda.

Piłkarz meczu –  Lukas SPENDLHOFER