Sport

Rekordy Rakowa

LIGOWIEC - Michał Zichlarz

Jednym z najważniejszych wydarzeń 14. kolejki była sensacyjna porażka lidera z ostatnią Puszczą. „Kolejorz” w starciach z zespołem Tomasza Tułacza potknął się w tym roku już dwa razy! W kwietniu przegrał 1:2, teraz sytuacja się powtórzyła. Jasne, swoją idiotyczną decyzją o czerwonej kartce dołożył sędzia Paweł Raczkowski, ale nawet grając w dziesiątkę można się bardziej postarać, niż Lech zrobił to w sobotę wieczorem. Jeden celny strzał w rywalizacji z ostatnim zespołem ekstraklasy, nawet grając o jednego zawodnika mniej, to coś nie tak.

Dla poznaniaków przegrana z jedenastką z Niepołomic jest trzecią w sezonie. Miesiąc temu przegrali w domu z Motorem 1:2, a na wyjeździe, oprócz Puszczy,  ulegli też na początku sezonu Widzewowi 1:2. „Jaga” ma już tyle samo punktów co lider.

Raczkowski zaszkodził Lechowi, natomiast inny arbiter z Warszawy, Tomasz Kwiatkowski, pomógł Rakowowi. Drużyna prowadzona przez Marka Papszuna znowu wygrała w dramatycznych okolicznościach i po strzale w ostatnich sekundach (tym razem z karnego). Ekipa spod Jasnej Góry gra tak, że zęby bolą, trudno czasami patrzeć na taki pragmatyczny (do bólu) futbol, ale wystarczy zerknąć tylko na tabelę, by zobaczyć, gdzie częstochowianie dzisiaj są. Przy okazji biją kolejne rekordy. Na koncie strat Raków ma zaledwie 4 gole. W ostatnich dziesięcioleciach żadna drużyna w lidze nie była tak dobra w obronie. Kacper Trelowski ma już 10 czystych kont, a drużyna z Częstochowy pobiła rekord Górnika z sezonu 1984/85, kiedy jedenastka prowadzona przez Huberta Kostkę na tym etapie rozgrywek miała 6 straconych bramek.

To nie wszystko, bo „Medaliki” śrubują też niesamowitą serię goli zdobytych w ostatnim kwadransie i w doliczonych minutach. Łącznie uzbierali w ten sposób prawie połowę ze swojego skromnego strzeleckiego dorobku - zdobyli tak aż osiem goli. Z czego to się bierze? Z dobrego przygotowania fizycznego, na czym trener Papszun zawsze bazował? Umiejętnej koncentracji? Szczęścia? Wszystkiego pewnie po trochu. Na ten aspekt gry na pewno trzeba zwrócić uwagę, mierząc się z jednym z pretendentów do czołowych lokat w ekstraklasie w sezonie 2024/25.