Sport

Razili nieskutecznością

Mecz rozpoczął się od gola dla gospodarzy. Po dalekim wyrzucie z autu i przy biernej postawie defensywy Podbeskidzia najprzytomniej w polu karnym odnalazł się Dominik Kozera, uderzając w „długi” róg. „Górale” potrzebowali jeszcze kwadransa, by „wejść” w spotkanie i zagrozić Kacprowi Tułowieckiemu. Po świetnej akcji Bartosza Florka piłkę na tzw. ścianę otrzymał Lucjan Klisiewicz, który wyłożył ją do Lionela Abate, ale strzał Kameruńczyka był zbyt lekki. Florek w roli głównej ponownie wystąpił w 35 min, gdy z bliska wykończył podanie Michała Willmanna, a następnie... uciszał kibiców Olimpii, którzy nie pałają sympatią do Stomilu Olsztyn, byłego klubu skrzydłowego bielszczan. Tuż przed przerwą kunsztem wykazał się Krystian Wieczorek, broniąc zmierzającą pod poprzeczkę „główkę” Kacpra Szczudlińskiego.

Druga część gry miała zgoła odmienny przebieg. To Podbeskidzie częściej gościło pod bramką gospodarzy i powinno zdobyć drugiego gola. Już na początku świetną okazję zmarnował Klisiewicz, a po upływie godziny dwóch dobrych sytuacji strzeleckich nie wykorzystał Abate. Na kwadrans przed końcem bohaterem meczu mógł zostać Florek. Piłkę zmierzającą po jego strzale do bramki wybił Dawid Czapliński, a później stuprocentową sytuację zmarnował jeszcze Klisiewicz.

(gru)