Puchar dla Bucks!
Puchar rządzi się swoimi prawami. W wielkim finale faworyci byli wyraźnie słabsi.
Druga edycja Emirates NBA Cup za nami. We wtorek w wielkim finale spotkały się "Kozły" z Milwaukee z "Grzmotami" z Oklahoma City.
Mecz w T-Mobile Arena w Las Vegas oglądało 18 519 widzów. Na trybunach nie zabrakło celebrytów i dawnych oraz obecnych gwiazd basketu.
Faworytem meczu był zespół z Oklahoma City, który jest liderem Konferencji Zachodniej (ma ledwie 5 porażek), ale nieoczekiwanie ton grze nadawali Bucks, piąta drużyna Wschodu. Do przerwy gra była wyrównana - pierwsza kwarta jednym oczkiem dla Thunder, a druga dwoma punktami dla "Kozłów". Kwadrans w szatni zdecydowanie pomógł tym drugim - Bucks wygrali trzecią kwartę 26:14, potem podwyższyły jeszcze prowadzenie na finiszu.
Na boisku brylował Giannis Antetokounmpo, który zebrał bardzo solidne triple double - 26 punktów, 19 zbiórek i 10 asyst. Damian Lillard dorzucił 23 oczka oraz po 4 zbiórki i asysty. Zwycięzcy aż 17 razy trafili zza łuku.
- Każdy z nas zrobił co do niego należało. Dobrze broniliśmy, byliśmy skoncentrowani od pierwszego gwizdka do samego końca. Myślę, że pokazaliśmy to, co sobie zaplanowaliśmy w najważniejszym meczu tej części sezonu - komentował rozgrywający Lillard.
- To wielka sprawa dla naszej drużyny. Jesteśmy coraz lepsi, ten wynik buduje nas jako zespół. Jestem dumny z tej drużyny - mówił po spotkaniu wyraźnie wzruszony Antetokounmpo. Grek został uznany MVP finału.
Ekipa z Oklahoma City miała tego wieczoru mocno rozregulowane celowniki, nie da się wygrać meczu przy 33 procentach rzutów z gry oraz 15.6 procenta prób za trzy punkty. Shai Gilgeous-Alexander, lider drużyny, trafił tylko 8 na 24 rzuty z gry.
- Pokazaliśmy w tym meczu kilka dobrych rzeczy: byliśmy lepsi w polu pomalowanym, nieźle graliśmy w obronie. Zawiodła jednak kompletnie gra w ataku, zwłaszcza w drugiej połowie źle to wyglądało. Zdobyliśmy wtedy zdecydowanie za mało punktów, nie daliśmy sobie szansy, by wygrać - tłumaczył Mark Daigneault, trener Thunder.
Wynik: Milwaukee - Oklahoma City 97:81.
(p)