Sport

Przerwać złą passę

Dzisiejszy mecz z „Białą Gwiazdą” będzie miał szczególne znaczenie dla wracającego na trenerską ławkę Wojciecha Łobodzińskiego.

W meczu Miedzi z Wisłą Kraków zawodnicy obu drużyn muszą być przygotowani na twardy bój o każdą piłkę. Fot. Krzysztof Porębski / Press Focus

MIEDŹ LEGNICA

Ostatnimi czasy drużyna znad Kaczawy nie ma dobrej passy. Jeszcze za rządów trenera Ireneusza Mamrota zielono-niebiesko-czerwoni przegrali dwa mecze z rzędu. Najpierw ulegli na własnym boisku Polonii Warszawa (2:3), a potem wrócili z pustymi rękami z Pruszkowa, gdzie musieli uznać wyższość miejscowego Znicza (1:2). Dzisiaj na stadionie w Legnicy zjawi się krakowska Wisła, która będzie musiała sobie radzić bez wsparcia swoich kibiców. Taką dziwną i niezrozumiałą decyzję podjęli działacze Miedzi, o czym już pisałem kilka dni wcześniej w tekście „Szybka zmiana warty”. Organizatorzy tłumaczą swoją decyzję... remontem sektora gości, ale kto to kupi? Tylko naiwni. Miejscowa policja spodziewa się tysięcznej grupy sympatyków Wisły, którzy mogą gromadzić się w okolicy stadionu.

Dodatkowego smaczku piątkowej konfrontacji Miedzi z „Białą Gwiazdą” dodaje fakt, że na ławce gospodarzy w charakterze trenera znowu zasiądzie niespełna 43-letni Wojciech Łobodziński, w przeszłości piłkarz Wisły (trzy tytuły mistrza Polski), który do klubu z Legnicy wrócił po 2,5-letniej przerwie.

Chcą dać radość kibicom

– Nie chcę wdawać się w szczegóły, by nie zdradzać zbyt wiele rywalom – powiedział pomocnik gospodarzy, Kacper Nowakowski. – Zagramy z bardzo dobrą drużyną, w której składzie jest wielu jakościowych zawodników, potrafiących indywidualną akcją rozstrzygnąć losy rywalizacji. Na pewno będziemy musieli przez całe spotkanie zachować koncentrację i intensywność na najwyższym poziomie. W lidze do każdego spotkania podchodzimy tak samo. Zamierzamy odnieść zwycięstwo i dać radość naszym kibicom, którzy na to czekają.

Goście z Krakowa jeszcze nigdy nie wygrali ligowego pojedynku na Stadionie Miejskim im. Orła Białego w Legnicy. Pierwsze oficjalne spotkanie, w którym Miedź podjęła krakowską Wisłę na legnickim obiekcie w Parku Miejskim, odbyło się 20 sierpnia 1993 roku. Jedynego gola w tej potyczce zdobył już w 3 minucie popularny „Zenek”, czyli Wojciech Górski i zespół znad Kaczawy wygrał 1:0. W tym historycznym starciu Miedź zagrała w składzie: Kikowski – Wojtkowski, Pacek, Romać – Gajdzis, Cymbała, Dziarmaga, Łacina, Wójcik (88. Kisiel) – Górski, Kułyk (66. Urbaniak). Trenerem zespołu był wówczas Wiesław Wojno, który 28 sierpnia skończy 70 lat.

Prawie ćwierć wieku przerwy

Ponownie Wisła zagrała w Legnicy w ramach rozgrywek ligowych dopiero po 24 latach, w historycznym dla legniczan sezonie w ekstraklasie. Wtedy (wynik 2:0 dla gospodarzy) bramki padły na samym początku spotkania. Estończyk Henrik Ojamaa dwukrotnie trafił do siatki 13-krotnych mistrzów Polski, pokonując byłego golkipera zielono-niebiesko-czerwonych Mateusza Lisa w 2 i 12 minucie meczu.

W ubiegłym sezonie w rundzie jesiennej „Biała Gwiazda” pierwszy raz wywiozła punkt z położonego przy Kaczawie stadionu. Prowadzenie gościom dał w 46 minucie meczu Jesus Alfaro, który pokonał strzegącego bramki legniczan Jakuba Mądrzyka. Miedź wyrównała w 80 minucie za sprawą Niemca Marcela Mansfelda, który obecnie jest wypożyczony do Odry Opole. Dodajmy, że spotkanie jako arbiter główny prowadził Szymon Marciniak.

Bilans ośmiu ligowych potyczek między tymi zespołami to trzy zwycięstwa Miedzi, tyle samo wygranych Wisły oraz dwa remisy. Bilans bramkowy 12:11 na korzyść „Białej Gwiazdy”.

Bogdan Nather