Przepraszam, czy tu biją?
W piątek przed meczem w Legnicy pobity został kilkunastoletni kibic krakowskiego klubu, który na trybunie głównej pojawił się w koszulce Wisły...
To nie była udana wizyta Wisły w Legnicy. Krakowianie jeszcze nigdy tam nie wygrali. W środku Jarosław Królewski. Fot. Bartek Ziółkowski/wislakrakow.com
WISŁA KRAKÓW
Chłopak wybrał się na mecz z członkami swojej rodziny – kuzynem kibicującym Miedzi i starszą siostrą. Założył koszulkę Białej Gwiazdy, miał też szalik Miedzi. Ta pierwsza część jego ubioru nie spodobała się pseudokibicowi z Legnicy. Strój został mu zabrany, w internecie zaczęły krążyć zdjęcia chłopaka z zakrwawioną twarzą.
Interwencja Królewskiego
W jego obronie stanęli obecni na spotkaniu dwaj współwłaściciele Wisły: prezes Jarosław Królewski i mniejszościowy udziałowiec Adam Łanoszka. Koszulkę udało się odzyskać, a chłopak trafił do sektora gości. Według niektórych świadków ochrona dość biernie przyglądała się temu, jak umięśniony i postawny mężczyzna bije młodego fana.
Po meczu Miedź wydała oświadczenie. „W związku z karygodnym i niedopuszczalnym incydentem, do jakiego doszło na trybunie A Stadionu Miejskiego im. Orła Białego w Legnicy przed piątkowym meczem Miedź Legnica – Wisła Kraków, nasz Klub stanowczo potępia i sprzeciwia się jakimkolwiek formom agresji, zarówno słownej, jak i fizycznej. Podkreślamy, że interwencja służby porządkowej zapobiegła eskalacji zdarzeń, a poszkodowany kibic w asyście służby porządkowej otrzymał niezbędną pomoc medyczną. Trwają czynności w celu wyjaśnienia zdarzenia i ustalenia tożsamości osoby, która w sposób rażący i karygodny złamała zapisy regulaminu imprezy masowej. Od lat na legnickim stadionie promujemy hasło „gramy fair play, kibicujemy fair play”. Jako klub dokładamy wszelkich starań, by na trybunach każdy kibic czuł się bezpiecznie i zrobimy wszystko, by w przyszłości nie doszło do podobnych sytuacji – zapewnił klub znad Kaczawy.
Stare problemy
Na boisku zdecydowanie lepsi byli gospodarze, co dało im trzecie zwycięstwo z rzędu. Zwyciężyli 2:0 po dobrej grze. Wisła po raz pierwszy musiała przełknąć gorzką pigułkę. Zespół, który do tej pory imponował liczbą strzelonych goli, postawą w obronie i deklasacją większości rywali, miał w piątek zdecydowanie gorszą formę.
– W pierwszej części pierwszej połowy spotkanie było bardzo otwarte, rywal próbował do nas wychodzić wyżej. Mieliśmy kilka sytuacji, które można było lepiej wykorzystać. Obraz gry uległ zmianie, gospodarze przeszli do obrony niskiej, nastawili się na kontrataki i stałe fragmenty. Byli skuteczni i jedna z sytuacji zakończyła się bramką. W drugiej połowie, po prostej stracie, Miedź wyprowadziła groźny kontratak. Mało realizowaliśmy założeń, przegrywaliśmy walkę o drugie piłki. Rywal był w bardzo dobrej dyspozycji, bardzo agresywny i dobry w pojedynkach. My czasami trochę za szybko się denerwowaliśmy, byliśmy za mało cierpliwi. W momentach, kiedy trzeba było przyśpieszyć, czasami za długo trzymaliśmy piłkę. To było naszym problemem w poprzednim sezonie – mówił trener Mariusz Jop.
Jutro zawodnicy Wisły wracają do treningów, jednak w okrojonym składzie, bez powołanych do młodzieżowych reprezentacji. W sobotę rozegrają sparing z Puszczą Niepołomice.
Michał Knura
