Sport

Przełom czy incydent?

Wicemistrz Polski w końcu wygrał w lidze. Teraz czeka go pojedynek z rozpędzonym Rakowem.

Pomocnik Śląska Mateusz Żukowski (nr 22) może być zadowolony ze swojego występu przeciwko Stali Mielec. Fot. Marcin Karczewski/PressFocus

ŚLĄSK WROCŁAW

Zespół ze stolicy Dolnego Śląska ruszył z miejsca. Środowa wiktoria ze Stalą Mielec sprawiła, że trener Jacek Magiera, piłkarze oraz kibice mogli odetchnąć. To pierwszy komplet punktów drużyny z Oporowskiej w bieżących rozgrywkach. Zaksięgowała go jednak dopiero w 11. meczu.

Zabrakło chłodnej głowy

– Cieszymy się bardzo z pierwszego zwycięstwa w tym sezonie – przyznał Jacek Magiera. – Długo na nie czekaliśmy. To była rekordowa seria niewygranych spotkań, patrząc na mnie jako zawodnika i jako trenera. Zagraliśmy dobre spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie. Była powtarzalność i celowość w działaniach z piłką. Efektywnie wykorzystywaliśmy przestrzenie i z tego strzeliliśmy pierwszą bramkę. Dobra współpraca Sebastiana Musiolika, Petra Schwarza i Piotra Samca-Talara dała nam dużo jakości. Byliśmy szczelni i ofiarni w defensywie. Uważam, że zasłużenie wygraliśmy. Zmiany, które musieliśmy przeprowadzić, czyli Cebuli i Baluty, były podyktowane urazami. U Marcina kolano, u Tudora przywodziciel. Czy będą gotowi do sobotniego meczu z Rakowem? Nie wiem, ale myślę, że Cebula nie, natomiast jest szansa u Baluty, patrząc na to, jak wyglądał w szatni po meczu i po rozmowie z doktorem – stwierdził trener. 

– Niepotrzebnie skomplikowaliśmy sobie końcówkę meczu. Myślę, że świadomość pierwszego zwycięstwa była tak duża, że spowodowała, iż cofnęliśmy się i nie potrafiliśmy utrzymać piłki. Potrzeba nam było więcej spokoju, więcej chłodnej głowy w rozegraniu – przekazał trener Magiera. – Po stracie gola za bardzo się cofnęliśmy. Nie dasz rady, będąc w tym miejscu, w którym jesteśmy, dominować w takim etapie meczu. Czułem zadowolenie po końcowym gwizdku. Wiele przeżyłem w piłce, wiem, co robię, wiem, co mogę zaoferować drużynie i klubowi. Dwa lata temu nie siedziałbym z dziennikarzami, bo wcześniej zostałbym zwolniony.

Dużo radości

Asystę przy pierwszym golu Sebastiana Musiolika zaliczył Mateusz Żukowski. – Na pewno cieszy, że w końcu zdobyliśmy trzy punkty – powiedział 23-letni pomocnik. – Długo na to pracowaliśmy. Czy czuję, że jestem w formie? Czuję, że jest zwyżkowa, choć na pewno nie jest to moja optymalna dyspozycja, bo wymagam od siebie jeszcze więcej. Z meczu na mecz chcę podejmować coraz więcej pojedynków. W pierwszej połowie dobrze to wyglądało, w drugiej było mnie „mniej” na boisku. Z przebiegu meczu wyglądało to tak, że chcieliśmy po prostu dowieźć korzystny wynik. Na każdym meczu czujemy wsparcie kibiców. Chcielibyśmy, żeby z Rakowem było ich jak najwięcej. Gorąco zapraszam na sobotnie spotkanie. Zwycięstwo ze Stalą i wsparcie z trybun pomogły nam, jeśli chodzi o nastawienie mentalne. Liczę, że z Rakowem odniesiemy kolejne zwycięstwo.

Zapomnieć o Stali

Petr Schwarz zaliczył natomiast asystę przy drugim trafieniu Musiolika. – Liczę, że teraz zaczniemy serię wygranych – powiedział Czech. – Potrzebowaliśmy takiego wyniku na przełamanie. Sebastian Musiolik zagrał bardzo dobry mecz. Szkoda, że nie wpadła mu jeszcze jedna bramka, bo skompletowałby hat trick. Ja też mam kolejną liczbę”, ale najważniejsze, że wygraliśmy, jednak musimy szybko o tym meczu zapomnieć, bo zaraz czeka nas spotkanie z Rakowem, w którym chcemy potwierdzić naszą lepszą postawę. Myślę, że z każdym z tej ligi możemy walczyć, każdy mecz zaczyna się przecież od 0:0.

Bogdan Nather