Przegląd zakończony
Trener Robert Kalaber wie jak może wyglądać kadra podczas przygotowań do mistrzostw świata i ma zarezerwowane miejsca dla swoich pewniaków.
REPREZENTACJA MĘŻCZYZN
Złość trenera
Obie drużyny zagrały w odmłodzonych składach. W porównaniu z lutowym turniejem kwalifikacji olimpijskich w naszym zespole było tylko pięciu zawodników, zaś u rywali ośmiu. - Byłem zaskoczony postawą ukraińskiego zespołu, który zaprezentował dobre przygotowanie fizyczne, grał szybko, pomysłowo i potrafił się utrzymać przy krążku - stwierdził selekcjoner naszej reprezentacji, Robert Kalaber. - Od niedzielnego spotkania na zgrupowaniu do czwartku solidnie trenowaliśmy, czasami dwa, a nawet trzy razy dziennie. Dla nas wynik tych konfrontacji schodził na dalszy plan. Jestem jednak zbudowany postawą chłopaków oraz ich zaangażowaniem podczas zajęć. W głównej mierze skupialiśmy się na doskonaleniu gry obronnej. W tym dwumeczu wyglądała ona więcej niż przyzwoicie. Podczas osłabień mądrze się broniliśmy i gra była ułożona. Oczywiście, że nad tymi elementami musimy cały czas pracować, bo w defensywie pojawiło się kilku młodych zawodników. Blok defensywny zapewne zostanie przebudowany i mamy pewne pomysły, które będą zapewne realizowane podczas kolejnego turnieju w Sosnowcu. Bardzo nas zabolało, że sędziowie nie uznali wyrównującego gola Alana Łyszczarczyka. Dysponujemy zapisem magnetowidowym, że padł on na 0,03 sekundy przed końcem. Natomiast sędziowie długo analizowali aż w końcu podjęli decyzję o jego anulowaniu. Nikt nie chce, by arbitrzy pomagali gospodarzom, ale wszystkich powinny obowiązywać zasady fair play.
Kolejni kandydaci
Podczas tego dwumeczu byliśmy zaskoczeni, że drugi bramkarz Mateusz Studziński nie dostał szansy debiutu, choć przed zgrupowaniem były założenia inne. - To była moja decyzja, lecz konsultowana nie tylko trenerem bramkarzy, ale też z pozostałymi współpracownikami - dodaje słowacki szkoleniowiec. Mateusz był po chorobie i odbiegał poziomem od Macieja Miarki, a - jak wszyscy wiemy - jest krytycznie nastawiony do mojego klubowego podopiecznego. Maciej ma potencjał, ale w pierwszym meczu popełnił błąd, po którym straciliśmy bramkę. Potem jednak bronił bez zarzutu, zarówno w jednym, jak i w drugim meczu. Poszukiwania defensorów trwają. Mamy kilku kandydatów, którzy dostaną wsparcie bardziej doświadczonych zawodników. Karol Biłas grał równo i zasłużył na nominację, zaś Marcin Horzelski miał dobre momenty, ale przeplatał je słabszymi. Jakub Wanacki był niezbyt pewny w pierwszym meczu, lecz w rewanżu zaprezentował się solidnie. Mamy w odwodzie Adriana Jaworskiego i Mateusza Zielińskiego, którzy byli z nami w Budapeszcie, ale zabrakło ich w Sanoku. Uważam, że ośmiu wartościowych obrońców wybierzemy na turniej mistrzowski. Z napastnikami sprawa jest znacznie łatwiejsza, bo na tę chwilę mamy piętnastu kandydatów. Mikołaj Syty kolejny raz i Kamil Sadłocha po raz pierwszy zgłosili akces do kadry. Z powierzonych zadań wywiązuje się Mateusz Gościński, dobrze prezentuje się Bartek Jeziorski, któremu w drugim meczu dałem wolne. Martwi mnie natomiast ciągle kaszlący Łyszczarczyk. Mam wrażenie, że walczy z jakimiś dolegliwościami, choć lekarze twierdzą, że wszystko jest porządku. Przed kolejnym turniejem skład będzie zmieniony i bardziej zbliżony tego, który wystąpi w mistrzostwach świata.
Robert Kalaber ma zarezerwowane miejsca dla swoich pewniaków. Może jednak ktoś przebojem wywalczy sobie miejsce w reprezentacji i otrzyma nominacje na MŚ?
(sow)