Sport

Przedwczesny finał?

W niedzielny wieczór odbędzie się hitowe starcie Sparty Wrocław z Motorem Lublin.

Bartosz Zmarzlik (biały kask) i Dominik Kubera są w świetnej dyspozycji. Fot. Marcin Karczewski/PressFocus

Na ten mecz czeka cała żużlowa Polska, spotkają się w nim bowiem drużyny, które w ostatnich sezonach nie schodziły z pierwszych dwóch miejsc w klasyfikacji końcowej PGE Ekstraligi. Aktualny wicemistrz kraju zmierzy się na swoim terenie ze złotym medalistą. Trudno jednoznacznie wskazać faworyta starcia dwóch gigantów, na pewno w każdym razie na Stadionie Olimpijskim należy spodziewać się zaciętej walki.

Na szczycie

Po dwóch kolejkach na czele tabeli z kompletem zwycięstw znajduje się Motor. Na inaugurację rozgrywek „Koziołki” rozgromiły na wyjeździe Stelmet Falubaz Zielona Góra 59:31. Następnie podopieczni Macieja Kuciapy z trudem pokonali u siebie Włókniarza Częstochowa 49:41. Mało tego, zawodnicy z Lubelszczyzny brylują w imprezach indywidualnych. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy jest rozegrany w miniony poniedziałek turniej o Złoty Kask. Zawody zostały zdominowane przez przedstawicieli lubelskiego zespołu, którzy zajęli wszystkie miejsca na podium (kolejno: Bartosz Zmarzlik, Mateusz Cierniak i Dominik Kubera). Statystyki przemawiają zatem za lublinianami, lecz ich wspomniana trudna przeprawa z Włókniarzem udowodniła, że nie mogą lekceważyć żadnego rywala, tym bardziej silnej Sparty.

Mocni u siebie

Ekipa z Wrocławia zajmuje czwarte miejsce w tabeli z jednym triumfem. Trzeba jednak pamiętać, że do tej pory „Spartanie” mieli trudniejsze poprzeczki do przeskoczenia niż ich najbliżsi oponenci. W pierwszej kolejce zespół Dariusza Śledzia startował w Toruniu, gdzie uległ „Aniołom” 41:49. Swoją siłę srebrni medaliści drużynowych mistrzostw Polski pokazali za to tydzień temu, wygrywając z Falubazem 60:30. Ten fakt sprawił, że w lubelskim obozie zapaliła się czerwona lampka w formie ostrzeżenia. Wspominał już o tym Mateusz Cierniak, który śledził minioną rywalizację wrocławsko-zielonogórską. Zdaniem byłego dwukrotnego mistrza świata juniorów, wynik meczu może rozstrzygnąć dopiero w końcówce batalii.

Odwiedziny mistrza?

Jak się okazało, po przedsezonowej kraksie Tai Woffinden przebywa we Wrocławiu. Brytyjczyk w Rzeszowie uległ wypadkowi, w wyniku którego doznał licznych złamań. Powoli dochodzi do zdrowia, w mediach społecznościowych zamieścił nawet film, w którym próbuje poruszać się o własnych siłach. Czuje się coraz lepiej i ma zawitać na stadion we Wrocławiu podczas spotkania Sparty z Motorem.

Norbert Giżyński