Przebudzenie Śpiączki
Ponad 20 lat temu kinowym hitem był „Matrix reaktywacja”, a tyszanie mają teraz swój fantastyczny serial z 33-letnim snajperem w roli głównej.
Bartosz Śpiączka jest ostatnio w znakomitej dyspozycji. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus
Po meczu z Pogonią Siedlce kibice GKS-u byli zadowoleni. Szóste zwycięstwo z rzędu pozwoliło drużynie Artura Skowronka zbliżyć się już na 4 punkty do strefy barażowej i nic dziwnego, że szkoleniowiec „Trójkolorowych” tryska optymizmem.
Było na co popatrzeć
– Strasznie się cieszymy z tej serii – podkreślił trener tyszan. – Do kolejnego tygodnia podejdziemy z dyscypliną, żeby kontynuować passę. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że przed nami spotkania z drużynami z góry tabeli i cieszymy się na te mecze. Jestem przekonany, że będziemy w nich nadal sobą i będziemy kontynuować to, co do tej pory prezentujemy, czyli ofensywne granie – powiedział Skowronek.
A skoro już mowa o ofensywie, to dodajmy, że w czterech tegorocznych spotkaniach tyszanie strzelili 13 goli, tracąc 3. W tym bilansie swój udział ma też Bartosz Śpiączka, który na półmetku sezonu zameldował się z „dorobkiem” bramki w 17 spotkaniach, a w rundzie rewanżowej ma już na koncie 4 trafienia w 6 spotkaniach. Co najważniejsze, pokonał bramkarzy rywali w trzech ostatnich spotkaniach – golkipera Chrobrego wolejem z linii bocznej pola karnego, w meczu z Odrą Opole popisał się skuteczną „główką”, a w starciu z Pogonią Siedlce huknął z 10 metra pod poprzeczkę. Za każdym razem było na co popatrzeć.
Napastnik żyje z podań
– Zawsze powtarzam, że to zasługa chłopaków – stwierdził w klubowych mediach 33-letni snajper. – Napastnik żyje z podań innych zawodników i całego przygotowania drużyny. Duża w tym zasługa naszego sztabu, że obecnie pokazujemy naprawdę fajny futbol. Bardzo dobrze przepracowaliśmy okres zimowy. Mamy pomysł na grę i do tego dokładamy bramki oraz punkty. Cieszę się, że wykorzystuję swoje sytuacje. Odkąd zmieniła się nasza filozofia gry, zaczęliśmy kreować sobie więcej dogodnych sytuacji. Wreszcie gramy tak, jak chcemy grać. Jesteśmy bardzo dobrze poukładani, także pod kątem taktycznym, ale i przygotowani na każdy możliwy scenariusz. Wiemy, jak zachowywać się na boisku. Pogoń Siedlce większość meczów grała czwórką w obronie, a przeciwko nam zmieniła ustawienie na trójkę. Mimo to i tak wiedzieliśmy, co mamy robić – zaznaczył.
– Wygraliśmy i wróciliśmy do żywych. Dogoniliśmy czołówkę, ale zabawa dopiero się zaczyna. Bezpośrednie mecze z drużynami, które są wyżej w tabeli, dopiero przed nami. Teraz jedziemy do Niecieczy, gdzie na pewno czekać nas będzie arcytrudne spotkanie. Musimy twardo stąpać po ziemi, ale jeśli dalej będziemy grać swoje i zostawiać na boisku serducho, to czuję, że będzie dobrze. Wiemy, że Nieciecza to piekielnie trudny teren, ale 1. liga to przecież styl życia i zawsze trzeba dawać z siebie wszystko i harować na korzystny wynik. Nic nie przychodzi tutaj łatwo – zakończył łowca bramek.
43 gole w ekstraklasie
Dodajmy, że to są słowa doświadczonego piłkarza, który w CV ma 183 występy 43 gole w ekstraklasie. Grał w niej także w barwach sobotniego rywala tyszan, więc można powiedzieć, że wraca na „stare śmieci”. W zespole „Słoni” rozegrał w sumie 44 oficjalne spotkania, strzelając 7 goli. W GKS-ie Tychy natomiast ma na razie 54 mecze na zapleczu ekstraklasy i 3 spotkania pucharowe oraz 11 bramek. Jest więc już „na górce”, a w dyspozycji z ostatnich tygodni ten dorobek powinien szybko powiększyć.
Drużyna idzie do góry
– Wszyscy czujemy, że jednostki idą w górę, dlatego do góry idzie też drużyna – powiedział Artur Skowronek. – Cały czas mamy jednak olbrzymie rezerwy. Ja się cieszę, że uruchamiamy to do tej pory „step by step”. Piłkarze są głodni rozwoju. Widzę to codziennie na każdej odprawie i na każdej jednostce treningowej. Podoba mi się nastawienie zawodników i to nie jest przypadek, że tworzą jedność i potrafią zachować balans. Przede wszystkim chcemy robić rywalowi problem w jego polu karnym, ale z zachowaniem czujności. Kontrola kontry cały czas się przewija na odprawach i treningach. To jest w szatni łapane, a na boisku też to widać, więc mogę powiedzieć, że między formacjami nie ma dziury i to jest dla mnie ważne, a wyniki to potwierdzają.
Jerzy Dusik