Sport

Przełamiemy złą serię?

Osłabiona brakiem wielu gwiazd Francja jest w zasięgu Biało-czerwonych.

Mateusz Ponitka rozgrywa znakomity turniej! Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz

EUROBASKET 2025

Reprezentacja Polski wygrała swoje trzy pierwsze mecze EuroBasketu po raz pierwszy od 1971 roku. Nasz zespół obok Serbii, Turcji, Niemiec, Finlandii oraz Grecji błyskawicznie zakwalifikował się do fazy pucharowej. - To są ogromne emocje, pełna hala, wielkie oczekiwania. Tym się rządzą mistrzostwa. Najważniejsze, że mamy trzy wygrane i jesteśmy w Rydze - skomentował awans trener Igor Milicić.

We wtorek Biało-czerwoni grają z Francją. Wygrana praktycznie przesądzi o pierwszym miejscu Polaków w grupie. To byłaby wielka sensacja. Czy taki sukces jest realny? Że tak, pokazali nam Izraelczycy, którzy niespodziewanie i bardzo pewnie ograli Trójkolorowych w niedzielę. Zespół z Bliskiego Wschodu miał za sobą trybuny - w Spodku zjawiły się setki Izraelczyków w narodowych barwach powiewających flagami z gwiazdą Dawida. To napędzało koszykarzy. O wyniku przesądziła znakomita czwarta kwarta, którą Izrael wygrał aż 27:13. Schodzącego z boiska Daniego Avdiję żegnały chóralne okrzyki "MVP! MVP!". Zawodnik Portland Trail Blazers wypadł znakomicie - zdobył 23 punkty, miał 8 zbiórek i 5 przechwytów. w czwartej kwarcie Francuzi sprawiali wrażenie pogubionych i nie mających żadnego planu na wypadek awarii. Wideo z tego spotkania na pewno dokładnie przestudiował polski sztab.

Polacy z Francuzami po raz ostatni wygrali 40 lat temu. W tym samym roku (1985) w ramach eliminacji do mistrzostw świata Spodku dostaliśmy od trójkolorowych mocne lanie. Goście, których napędzali wtedy Philippe Szanyiel (33 punkty) oraz Stéphane Ostrowski (26 oczek), wywieźli z Katowic 20-punktową wygraną (107:87). W naszej drużynie grali tacy zawodnicy jak Dariusz Zelig, Dariusz Szczubiał czy Ireneusz Mulak.

Przegraliśmy z Francją 12 kolejnych spotkań! - Dobrze byłoby przerwać tę serię! - zapowiedział po niedzielnej wygranej z Islandią trener Igor Milicić, którego bilans (8-4) jest najlepszym spośród wszystkich polskich szkoleniowców na mistrzostwach Europy.

Francuzi do Katowic przyjechali w mocno osłabionym składzie. Brakuje przede wszystkim Victora Wembanyamy, a także Rudy'ego Goberta, Mathiasa Lessorta czy Vincenta Poiriera. Frederic Fauthoux musiał zmontować kadrę od nowa. Trójkolorowym brakuje przede wszystkim prawdziwego lidera. W pierwszej trzydziestce najlepszych strzelców obecnego EuroBasketu nie ma zawodnika z Francji! Francuzi mają gwiazdy - Alexa Sarra, Guerschona Yabusele czy Zaccharie Risachera, ale to nie są gracze, którzy potrafią wziąć na siebie ciężar w trudnej końcówce.

 Gwiazdami polskiej reprezentacji są Jordan Loyd (francuskie AS Monaco) oraz Mateusz Ponitka. Amerykanin jest obecnie czwartym strzelcem mistrzostw (średnio 28.3 punktu na mecz), Ponitka w tej klasyfikacji jest dziesiąty (19 punktów). Nasz kapitan niespodziewanie wysoko jest w rankingu najlepiej zbierających - zajmuje znakomite szóste miejsce (8.7 zbiórki na mecz).

We wtorek w Spodku zapowiada się ciekawy i wyrównany mecz. Publiczność będzie atutem Biało-czerwonych.

W Rydze w 1/8 zagramy z rywalem z grupy C. Gdyby utrzymała się sytuacja z niedzieli naszym przeciwnikiem byłaby Bośnia i Hercegowina z Jusufem Nurkiciem z Utah Jazz. Ale w grze są jeszcze Gruzini, Włosi i Hiszpania. Każdy z tych zespołów to trudny i bardzo niewygodny rywal. W Rydze nie będzie już łatwych spotkań.

(pp)