Próba generalna
Utrzymane przy życiu, ale wyprowadzone z Chorzowa Niebieskie dziś w Lublinie inaugurują sezon pod nową nazwą Tauron Ruch Szczypiorno Kalisz.
Niebieskie serca i śląski charakter zostały przerzucone na parkiet w Kaliszu. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
ORLEN SUPERLIGA KOBIET
W czwartek o 18.00 rozegrany zostanie zaległy mecz 1. serii spotkań Orlen Superligi Kobiet pomiędzy PGE MKS El-Volt Lublin a Tauron Ruchem Szczypiorno Kalisz. To będzie inauguracyjny występ klubu powstałego z połączenia Tauron Ruchu i Szczypiorna.
Projekt na cztery lata
- Ustaliliśmy z działaczami z Kalisza, że tworzymy projekt na cztery lata – mówi prezes Ruchu, Krzysztof Zioło. - Będziemy się posługiwać dwoma logotypami. Chcemy, żeby DNA Ruchu istniało, by marka i nazwa nie zniknęła ze sportowej mapy, choć od roku próbowano nas z tego naszego sportowego świata wyeliminować. Po tym bardzo ciężkim okresie udało się nawiązać współpracę z Kaliszem i zakładam, że grając w Superlidze razem zrobimy coś fajnego dla Ruchu i dla Kalisza. Koszulki są przygotowane, cieszę się, że jest na nich eRka. Dziewczyny są zadowolone, że mają wiedzę, gdzie będą grać i przede wszystkim, że nadal będą występować w Superlidze. Dla zawodniczek od kilkunastu lat grających w elicie to naprawdę wielka, ważna sprawa. A ja mam satysfakcję, że praktycznie cały zespół, łącznie z trenerem Ivo Vavrą, nie tylko podjął rękawicę, ale wręcz mnie napędzał, by klub utrzymać przy życiu.
W niestandardowych warunkach
Z wielu powodów będzie to bardzo ciężki sezon dla nowej drużyny, ale nikt nie załamuje rąk. Celem jest utrzymanie w Superlidze. - Przygotowania odbywały się w niestandardowych warunkach – opowiada trener Ivo Vavra - bo zaczęliśmy je później od innych. Mieliśmy kłopoty z halą, trenowaliśmy w różnych miejscach, miastach, ale skupialiśmy się na robocie. Zajęciom towarzyszyły mecze sparingowe, głównie w Czechach i nie wyglądaliśmy w nich źle, a wręcz dobrze, jak na wspomniane warunki. Próbowaliśmy nowych wariantów ustawienia w ataku i w obronie, ale wszystko sprawdzimy dopiero w lidze. W niej nastąpi próba generalna, na co nas będzie stać. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży.
Wstydu nie będzie
Nowy zespół jest oparty na zawodniczkach Ruchu, które w poprzednim sezonie zajęły 7. miejsce. Obecnie w kadrze jest 15 zawodniczek, w tym dwie bramkarki. Patrycja Wiśniewska odeszła do Kobierzyc, Polina Masalowa do Elbląga, a Monika Ciesiółka i Katarzyna Wilczek skończyły czy też zawiesiły karierę. Nie ma również Kingi Hajnos i Julii Jasińskiej. Drużyna zaczyna sezon z lekkim opóźnieniem i na „dzień dobry” czeka ją starcie z najbardziej utytułowanym zespołem, aktualnymi wicemistrzyniami Polski z Lublina. - Czeka nas trudny wyjazd, bo zespół z Koziego Grodu zawsze walczy o tytuł, więc ma inne cele niż my - analizuje czeski szkoleniowiec chorzowsko-kaliskiej siódemki. - Rywal więc niełatwy, ale jeśli chcemy funkcjonować w Superlidze, musimy podjąć walkę z każdym przeciwnikiem. Lublin ma już za sobą mecz w Superpucharze z Zagłębiem Lubin oraz wysoko wygrane starcie z siódemką z Koszalina. Patrząc na rozmiary tego zwycięstwa (43:20), można by się przestraszyć, że nie mamy szans, ale każdy mecz zaczyna się od stanu 0:0, a dopiero po 60 minutach gry można wystawiać oceny. Mam tylko nadzieję, że nie będzie wstydu i będziemy z siebie zadowoleni .
Zbigniew Cieńciała
