Sport

Poziom jest dobry

Rozmowa z byłym napastnikiem m.in. Piasta Gliwice i reprezentacji Polski

Polska liga jest naprawdę ciekawa. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus

NA KOLEJKĘ ZAPRASZA KAMIL WILCZEK

Jedenaście miesięcy z małym „kawałkiem” minęło od pana pożegnalnego meczu z Jagiellonią Białystok w Gliwicach.

– Od niespełna roku jestem na kursie dyrektora sportowego, w październiku mamy egzamin. Co miesiąc mamy zjazdy w różnych polskich miastach, ale ostatnio byliśmy w szwajcarskim Young Boys Berno. Każdy zjazd jest inny tematycznie. Dostajemy zadania domowe. Teraz będziemy mieli wykłady z prawa sportowego.

Dużo się pan nauczył na dyrektorskich kompletach?

– Wiele można się dowiedzieć od wykładowców, ale także na „giełdzie” między nami. Można łapać wiedzę od ludzi, którzy już pracują w klubach. Mamy bardzo fajną grupę, z uciechą jeżdżę na te zjazdy.

Były już wstępne rozmowy z klubami odnośnie nowego zawodu?

– Nie rozmawiałem o współpracy, bardziej słuchałem, co mają do zaoferowania. Kluby też pytały, czego bym oczekiwał, jakie mam wizje. Jeździłem też do klubów na niższych szczeblach, ale na razie najważniejsza jest edukacja, choć nie ukrywam, że w przyszłości chciałbym iść w tym kierunku. Mam trzydzieści parę lat, nie mogę siedzieć w domu. To byłaby katastrofa.

Rozmawialiśmy już, gdy startował sezon. Teraz liga jest na finiszu. Jakie refleksje ma były król strzelców ekstraklasy, który stosunkowo niedawno zakończył z nią przygodę?

– Walka jest na dole i na górze. O utrzymanie jest dosyć ostra rywalizacja i zapewne do końca nie będzie wiadomo, kto spadnie. Co ciekawe – wiele klubów już jest bezpiecznych, więc zobaczymy, jakie mają ambicje. Czy tylko przetrwać do końca i jeszcze trochę sobie pograć, ale już z myślami o wakacjach, czy jednak pokażą się jeszcze z dobrej strony. Natomiast kwestię mistrza Polski rozstrzygną między sobą Raków i Lech.

Raków nie może jeszcze świętować?

– Nie, jeszcze nie jest pewny, choć jest na najlepszej drodze po złoto. Przemawia za nim stabilizacja. Mało przegrywa, nie traci punktów i bramek. Ma wszystko w głowach i nogach, choć wiemy, jaka jest piłka. Przegra jeden mecz, Kolejorz jeden wygra i już będzie miał punkt przewagi. Medaliki są dzisiaj faworytem do mistrzostwa, ale jeszcze cztery mecze trzeba rozegrać.

Czy byłemu napastnikowi nie przeszkadza, że częstochowianie stawiają bardziej na obronę niż na atak? Fundamentem jest defensywa, stąd ich zwycięstwa najczęściej w najskromniejszych rozmiarach?

– Przede wszystkim są doskonale zorganizowani. Strzelają bramkę i wygrywają. Każdy trener ma swoją filozofię pracy, wizję gry. Marek Papszun jak każdy trener miał prawo do wypracowania swojej drogi do zwycięstw. Ciężka praca w defensywie plus duża intensywność przynoszą znakomite efekty. Zdobyli już raz tytuł, teraz mają szansę na drugi. Dobra taktyka to taka, która działa. Czy to się komuś podoba, czy nie, ma najmniejsze znaczenie. Najistotniejsze jest, by sposób gry przynosił sukcesy.

Dawno nie było tak, że beniaminkowie mogą się utrzymać w komplecie. Tak naprawdę niepewna jutra może być tylko Lechia Gdańsk, która w dodatku nie otrzymała licencji na przyszły sezon na ekstraklasę.

– Trzeba przyznać, że beniaminkowie nieźle grają. Motor i GieKSa pokazują się z bardzo dobrej strony, dobrze weszły do ligi, a i Lechia po zmianie trenera też nieźle wygląda. Cała trójka ma potencjał, mam nadzieję, że nie będzie to tylko coś chwilowego, ale zadomowią się w elicie.

A jak odbiera pan piłkarsko bezbarwnego w tym sezonie Piasta? Sprzedali poniżej wartości Ameyawa i Mosóra. Zesłali Arkadiusz Pyrkę, swój największy talent, młodzieżowego reprezentanta kraju do drugiej drużyny. Na długo przed końcem sezonu zapowiadają koniec współpracy z trenerem Vukoviciem.

– Trudno mi powiedzieć, co się w środku dzieje, natomiast dzisiaj trzeba sobie powiedzieć, że to jest klub, który ma dużo problemów. W tych okolicznościach niełatwo się odnaleźć. W Gliwicach muszą szybko uspokoić i ustabilizować sytuację finansową i organizacyjną. Wierzę, że to wyprostują. Szkoda byłoby, gdyby klub tego pokroju popadł w jeszcze większe problemy.

Reasumując – na ligę zapraszamy z pełnym przekonaniem, że będzie w niej dużo się działo. Będą emocje, kontrowersje, więc tym bardziej warto ją oglądać!

– Liga jest ciekawa. Poziom od kilku lat jest dobry. W tym sezonie z dobrej strony w Europie pokazały się Jagiellonia i Legia, co też pomaga polskiej piłce dalej się rozwijać. Ten kierunek powinien przynieść i ekstraklasie dobre profity.

Rozmawiał Zbigniew Cieńciała

Fot. Łukasz Sobala / Press Focus