Sport

„Pozamiatani” po przerwie

Na Łazienkowskiej Chelsea odarła Legię za złudzeń w drugiej połowie.

Piłkarze Chelsea (z lewej Jadon Sancho) nie zastosowali wobec Legii (z prawej Luquinhas) taryfy ulgowej i strzelili jej trzy gole. Fot. Piotr Nowak / PAP

We wczorajszym meczu na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej żaden z trenerów – Goncalo Feio i Enzo Maresca – nie mógł wystawić najsilniejszego składu. W Legii z powodu kontuzji nie mogli zagrać Marc Gual i Bartosz Kapustka, z powodu nadmiaru żółtych kartek musieli pauzować Artur Jędrzejczyk i Jan Ziółkowski, natomiast Ilja Szkurin i Wojciech Urbański w ogóle nie zostali zgłoszeni do rozgrywek Ligi Konferencji.

Faworyzowana Chelsea także była osłabiona. W angielskim zespole zabrakło takich piłkarzy jak Wesley Fofana, Romero Lavia, Omari Kellyman i Marc Guiu. Ten ostatni rehabilituje się po kontuzji mięśnia dwugłowego uda. W kadrze nie pojawił siętakże zawieszony Ukrainiec Mychajło Mudryk.

Dla gospodarzy czwartkowy mecz z „The Blues” był wyjątkowy, bo numer 300 w historii klubu z Łazienkowskiej rozgrywany w europejskich pucharach! Niestety, jubileusz nie wypadł dla stołecznej jedenastki zbyt okazale, bo Chelsea zaaplikowała podopiecznym Goncalo Feio trzy gole, nie tracąc żadnego. A mogła więcej, lecz w 73 minucie Christopher Nkunku nie wykorzystał rzutu karnego. Intencje Francuza wyczuł bramkarz legionistów Kacper Tobiasz i odbił piłkę!

W pierwszej połowie Legia nie dała się stłamsić i toczyła z drużyną z Wysp Brytyjskich w miarę wyrównany pojedynek. Goście w tej części meczu tylko raz poważnie zagrozili swoim rywalom. W 34 minucie najpierw strzał Cole'a Palmera z 16 metrów zablokował Maximillian Oyedele, po chwili do piłki przed polem karnym dopadł Kiernan Dewsbury-Hall, lecz wyciągnięty jak struna Tobiasz zapobiegł utracie gola i zespół z Londynu wywalczył tylko rzut karny.

Czar prysł po przerwie. Już w 49 minucie ze zdobycia gola cieszył się Tyrique George, który dopadł do odbitej piłki przez bramkarza Legii po strzale kapitana „The Blues” Reece'a Jamesa i wpakował ją do siatki. W 57 minucie drugiego gola dla gości sprokurował Tobiasz. Niefrasobliwość golkipera Legii przy wznowieniu gry bezlitośnie wykorzystali piłkarze Chelsea, dla których drugiego gola zdobył Noni Madueke. Urodzony w Londynie Nigeryjczyk zameldował się na boisku w drugiej połowie, zmieniając Palmera.

W 70 minucie goście wywalczyli rzut karny po faulu Patryka Kuna na Dewsburym-Hallu i holenderski arbiter, który na wszelki wypadek skorzystał z VAR-u, wskazał na 11 metr. Na szczęście dla legionistów Tobiasz zrehabilitował się za błąd przy stracie drugiego gola i obronił strzał Nkunku. Minutę później był jednak bezradny, a po raz drugi tego wieczoru zmusił go do kapitulacji Madueke.

Gospodarze najbliżsi zdobycia honorowego gola byli w 89 minucie. Po podaniu Wahana Biczachczjana na strzał z kilkunastu metrów zdecydował się Patryk Kun, ale znakomicie w bramce londyńczyków spisał się Duńczyk Filip Jorgensen, który nie dał się zaskoczyć i zakończył mecz w Warszawie z czystym kontem.

Bogdan Nather

◼  Legia Warszawa - Chelsea Londyn 0:3 (0:0)

0:1 - George, 49 min, 0:2 - Madueke, 57 min, 0:3 - Madueke, 74 min

LEGIA: Tobiasz - Wszołek (53. P. Kun), Pankow, Kapuadi, Vinagre - Oyedele (82. Szczepaniak), Augustyniak, Elitim (75. Goncalves) - Chodyna (82. Biczachczja), Luquinhas (76. Pekhart) - Morishita. Trener Goncalo FEIO.

CHELSEA: Jorgensen - Acheampong, Adarabioyo (46. Colwill), Badiashile, Gusto (75. Amougou) - Sancho, James (58. Cucurella), Dewsbury-Hall, Palmer (46. Madueke), George (75. Mheuka) - Nkunku. Trener Enzo MARESCA.

Sędziował Serdar Gozubuyuk (Holandia). Widzów 29 055.