Powtórka z roz(g)rywki

NHL

Tegoroczny finał Pucharu Stanleya to powtórka ubiegłorocznego i wówczas Florida Panthers w siódmym meczu pokonała Edmonton Oilers 2:1, wygrała serię 4-3 i po raz pierwszy sięgnęła po to cenne trofeum. W kronikach NHL mamy takie przypadki, że rywale spotykali się dwa lata z rzędu. W 2008 roku Czerwone Skrzydła z Detroit wygrały z Pingwinami z Pittsburgha w serii 4-2. Rok później Pittsburgh pokonał Detroit w siedmiu meczach. Teraz – tak się przynajmniej wydaje – szanse rozkładają się mniej więcej równo, choć my więcej procent dajemy ekipie z Florydy. Jedni i drudzy mają swoich zwolenników i kto wie, czy znów nie będzie potrzeba siedmiu spotkań, by poznać zwycięzcę. W nocy ze środy na czwartek czasu polskiego w Edmonton rozpocznie się rywalizacja o PS.

To czwarty finał Panter, których bilans wynosi 1-2. O wygranej w poprzednim sezonie było powyżej. Nieco wcześniej, w 2023, przegrały w pięciu spotkaniach z Vegas, zaś w 1996 roku zostały... zmiecione przez Colorado. Teraz Florida znów dysponuje silnym i wyrównanym składem. Wszystkie akcenty są odpowiednio rozłożone. Aleksander Barkow, kapitan zespołu, zgromadził w play offie 17 pkt (6 goli+11 podań) i jest najskuteczniejszy w drużynie, ale tylko o punkt ustępują mu Sam Bennett (10+6) i Matthew Tkachuk (5+11), zaś kolejnych dwóch ma po 14 pkt – to Carter Verhaeghe i Brad Marchand (po 4+10). Czterech innych ma co najmniej 10 pkt, zaś 19 z 22 zawodników w drugiej części sezonu strzeliło co najmniej jedną bramkę. To świadczy o tym, jaki potencjał ma zespół z Florydy, a nie można zapominać o bramkarzu Siergieju Bobrowskim, który rozegrał 17 meczów – 12 zwycięskich – i miał trzy czyste konta. Jego średnia straconych bramek to 2,19, a skuteczność 91,1%. W sezonie regularnym Pantery wygrały oba mecze – 6:5 na wyjeździe (16.12.2024) i 4:3 w domu (27.02.2025). Jednak to nic nie znaczy, bo play off to zupełnie inne rozdanie, o czym mogliśmy się wielokrotnie przekonać. W ostatnim czasie napastnicy Eetu Luostarinen, Anton Lundell i A.J. Greer z powodu urazów nie trenowali, ale trener Paul Maurice ma nadzieję, że dwóch pierwszych na pewno wróci do zespołu. Przy ostatnim stawia znak zapytania.

Odległy to czas, gdy Edmonton zdobywał Puchar Stanleya. W klubowej gablocie stoi pięć trofeów, ale upłynęło 35 lat od ostatniego triumfu (z Bostonem 4-1). Od tego czasu Nafciarze dwa razy byli w finale, ale przegrali z Caroliną (2006) oraz w ubiegłym roku z Floridą po 3-4.

W kanadyjskim mieście nikt nie dopuszcza myśli, że hokeiści przegrają po raz trzeci. Kris Knoblauch, 46-letni trener, tryska optymizmem, choć operacja wykluczyła z gry Zacha Hymana, środkowego pierwszego ataku. Trener ma jednak wystarczająco dużo asów, które mogą doprowadzić do upragnionego triumfu. Connor McDavid, kapitan i lider zespołu oraz niewątpliwie hokeista nr 1 na świecie, zgromadził 26 pkt (6+20), jego kompan z ataku Leon Draisaitl 25 (7+18), a będą ich wspierać Ryan Nugent-Hopkins 18 (5+13), Evan Bouchard 17 (6+11) oraz Evander Kane 11 (5+6). Jeff Skinner, napastnik Nafciarzy, rozegrał 1078 meczów w sezonie regularnym, ale w play offie zadebiutował w dwóch ostatnich meczach z Dallas i zaliczył gola oraz asystę. 33-letni Kanadyjczyk pilnie trenuje i liczy na występ w ostatnim rozdaniu.

Droga do finału

(ws)