Sport

Powrót z przytupem

W ciągu pięciu dni jastrzębianie zagrają z trzema tuzami naszej ligi.

Mark Kaleinikovas (z prawej) wystąpi przeciwko swoim bylym kolegom. Fot. Łukasz Sobala / Press Focus

TAURON HOKEJ LIGA

Trzy kolejki w ciągu zaledwie pięciu dni mogą mieć duże znaczenie dla końcowego układu tabeli w sezonie zasadniczym. Najtrudniejsze zadanie czeka hokeistów z Jastrzębia, którzy podejmą obrońców tytułu mistrzowskiego z Oświęcimia, a za kilka dni odwiedzą „Satelitę” i na zakończenie tej serii spotkają się u siebie z GKS-em Tychy. Pozostałe drużyny też nie mają łatwego układu meczów. Jednak dla czołowego kwartetu będzie to preludium przed turniejem finałowym Pucharu Polski w Krynicy-Zdrój, gdzie znów dojdzie do potyczek: JKH GKS – Re-Plast Unia oraz obu GKS-ów z Tychów oraz Katowic.

Bez taryfy ulgowej

Kilku hokeistów JKH przed reprezentacyjną przerwą miało problemy rodzinne, stąd też zespół dostał cztery dni wolnego i niektórzy obcokrajowcy pośpieszyli do domów. Trener Robert Kalaber po dwumeczu kadry w Sanoku wrócił do Jastrzębia, by zaliczyć trening i dopiero potem odwiedził na chwilę rodzinny dom.

- Mam pełne zaufanie do moich współpracowników i wiem jaką pracę wykonali pod moją nieobecność – mówi słowacki szkoleniowiec. - Z tym, co nas teraz czeka, mieliśmy już okazję się oswoić. Każdy z przeciwników ma wiele zalet, ale również pewne niedoskonałości. I właśnie je chcielibyśmy wykorzystać. W tym sezonie z Oświęcimiem przegraliśmy wszystkie mecze, ale wyniki nie odzwierciedlają tego, co się działo na tafli. Możemy przegrać kolejny, ale pod warunkiem, że wygramy w półfinale Pucharu Polski. Mówię to z przymrużeniem oka, bo przecież będziemy się starać wykonać swoją pracę jak najlepiej i odnieść zwycięstwo. Uniści po Lidze Mistrzów nieco obniżyli poziom gry, ale przecież mieli okazję odbudować swoją formę. Chciałbym jednak przełamać serię trzech porażek z tym zespołem.

Zmiany w defensywie

Jastrzębianie z trzech kolejnych meczów dwa grają u siebie i to też ważny atut, ale tuż przed przerwą reprezentacyjną napłynęły informacje o problemach z kontuzjami i zakończeniu sezonu przez trzech zawodników. Obrońca Kalle Valtola przed sezonem przeszedł operację i miał wrócić w listopadzie, jednak rehabilitacja się przedłuża i w tym sezonie go nie zobaczymy. Podobnie jest z napastnikiem Sebastianem Kowalówką, który też nie wróci do gry. Z kolei Joonas Uimomen, czołowy obrońca, musi przejść operację i o dalszych występach nie ma mowy. W tej sytuacji klub rozglądał się za uzupełnieniami defensywy. Z pomocą przyszli „weterani” z rozpadającego się Podhala i najpierw podpisał kontrakt Patryk Wajda, a w jego ślady podążył Marcin Kolusz. Obaj to profesjonaliści w każdym calu i pewnie będą nie tylko uzupełnieniem defensywy.

Natomiast Kamil Sadłocha zaliczył pierwsze dwa udane występy w reprezentacji, ale szybko pojawił się na treningu klubowym.

– Zaliczyłem fajny czas, a w szatni mówiło się po... polsku – śmieje się sympatyczny napastnik. – Koledzy mnie przyjęli sympatycznie i zaliczyłem debiut golem. Reprezentacja gra innym systemem niż drużyna klubowa, ale dla mnie to nie miało większego znaczenia. Chciałem zrealizować zadania, jakie stawiał przede mną trener i chyba nie było źle (Kalaber Sadłochę komplementował – przyp. red.).

We wrześniu Sadłocha doznał kontuzji barku podczas meczu Ligi Mistrzów i pauzował przez 6 tygodni.

– Owszem, nie grałem, ale to nie znaczy, że nic nie robiłem – mocno podkreśla napastnik z amerykańsko–polskim paszportem. – Solidnie pracowałem, by wrócić jeszcze silniejszy i chyba to się udało. Przed nam liga i skupiam się na meczu w Jastrzębiu, a o innych przyjdzie czas pomyśleć nieco później. JKH to niewygodny rywal, nieustępliwy i walczący do samego końca. My mamy wystarczająco wielu atutów, by wygrywać z każdym ligowym rywalem.

A my jesteśmy ciekawi debiutu w nowych barwach Kolusza i Wajdy, którzy zapewne odnajdą się w nowej rzeczywistości.

Widok z góry

Tyszanie do tej pory wypracowali sobie w lidze wyraźną przewagę i patrzą na wszystkich z góry.

– Taki widok cieszy i nie chcielibyśmy go stracić, więc w tej przerwie mieliśmy sporą dawkę treningu. Może zajęcia nie były długie, ale intensywne i właśnie o to chodzi. Pracowaliśmy z myślą o Pucharze Polski oraz oczywiście o finiszu pierwszej części sezonu – wyjawił po jednym z treningów tyski obrońca, Bartosz Ciura.

– Podczas poprzedniej przerwy reprezentacyjnej mieliśmy cztery dni wolnego, ale teraz była dwa – informuje drugi trener tyszan, Adam Bagiński. – Pracowaliśmy nad elementami, które w naszym zespole gorzej funkcjonują. Najważniejsza jest strona mentalna i należy do każdego rywala podchodzić z pokorą. Otwarcie meczu jest ważne i w najbliższych potyczkach trzeba o tym pamiętać. Mamy określony plan i chcemy go realizować.

Tyszanie to kolekcjonerzy Pucharu Polski – w kolekcji mają już 10.

Na przełamanie

Hokeiści GKS-u Katowice słabszy okres mają za sobą, a rzutem na taśmę zapewnili sobie udział w finałowym turnieju PP. Wszyscy tryskają humorem, choć w najbliższych meczach nie będzie mógł wystąpić doświadczony napastnik Mateusz Bepierszcz, który nabawił się kontuzji w ostatnim meczu z Re-Plastem Unią na własnym lodzie (5 grudnia). Z kolei Błażej Chodor, młody obrońca, wrócił z kontuzją po meczach reprezentacji młodzieżowej we Włoszech.

– Dotychczasowe mecze z Tychami za nami i już idą w zapomnienie. Teraz przed nami dwumecz z tą drużyną najpierw w lidze, a potem w pucharze i dwa razy chcemy wygrać – deklaruje trener Ireneusz Jarosz.

Mecze w Tychach i Jastrzębiu zapowiadają się atrakcyjnie, ale pewnie i pod Wawelem również nie zabraknie emocji.

TAURON HOKEJ LIGA

Środa, 18 grudnia

◾  TYCHY, 18.00: GKS – GKS Katowice 5:1, 5:4, 5:2
◾  JASTRZĘBIE, 18.00: JKH GKS – Re-Plast Unia Oświęcim 2:4, 1:4, 0:4
◾  KRAKÓW, 18.00: Comarch Cracovia – EC Będzin Zagłębie Sosnowiec 5:1, 4:5, 7:2
◾  TORUŃ, 18.30: Energa – Texom STS Sanok 3:0, 5:4, 4:1
Podhale Nowy Targ pauzuje
Włodzimierz Sowiński